28

933 16 0
                                    

Melanie POV

Zawsze kiedy była jakaś uroczystość przychodziła opiekunka. Jak byłam mała i coś im pokazywałam mówili "później". Z czasem zrozumiałam, że mnie nie chcą i przestałam się im narzucać. Nienawidzę swojego dzieciństwa. Opadłam luźno na krzesło, a w tym samym momencie nauczyciel wszedł do klasy. Przepisałam z tablicy temat, zadania, pracę domową i wyszłam z sali równo z dzwonkiem. Skierowałam się od razu do polonistycznej. Weszłam, a później zrobiłam to samo co na matematyce: opadłam ciężko na krzesło. Poczułam wibrację w kieszeni spodni, więc wyjęłam telefon.

Bradby: Tęsknię za tobą, mała. Kiedy przyjeżdżasz?

Ja: Dopiero na wakacje. Mam "współlokatora", który rozjebie mi dom jak zostawię go samego

Bradby: To ten gościu co odebrał w nocy twój telefon?

Ja: Najprawdopodobniej tak, ale nie jestem w 100% pewna i też bardzo za tobą tęsknię

Bradby: Przyjeżdżam w piątek. Przygotuj mi pokój :**

Ja: Czekam :** a pokój zawsze jest dla Ciebie gotowy

Uśmiechnęłam się do telefonu, ale zaraz mój banan zniknął, bo do klasy weszła grupa pedałów. Spojrzałam na nich pogardliwie i wróciłam do zajmowania się urządzeniem. Zobaczyłam kątem oka jak obok siada jakiś chłopak, ale nie zwróciłam na niego uwagi. Schowałam komórkę do kieszeni i spojrzałam na mojego towarzysza w ławce.

- Ja pierdole - jęknęłam do siebie.

- Jęczeć to ty będziesz w łóżku - odpowiedział mi Nathan.

- SPIERDALAJ kłamco pierdolony - powiedziałam pierwsze słowo przez zęby. - Jeśli masz zamiar mnie przelecieć to wyprowadzam się znowu do Hiszpanii.

- Nie zrobisz tego - powiedział z przekonaniem, a ja wyciągnęłam ponownie telefon. Zamówiłam sobie bilety do Hiszpanii i na ekranie pojawił mi się komunikat "przesyłka zostanie dostarczona w przeciągu 24 godzin". Uśmiechnęłam się i wysłałam jeszcze wiadomość do Bradby'ego, że nie musi przyjeżdżać.

- Zrobione, idę spakować walizki - powiedziałam i wyszłam z klasy. To chyba jasne, że na razie nie wyjdę ze szkoły. Poszłam do higienistki i wcisnęłam jej jakiś kit, że bardzo boli mnie brzuch oraz, że zaraz chyba zwymiotuję. Dała mi zwolnienie na kilka dni. Wyszłam z pomieszczenia, a później ze szkoły. Wsiadłam na maszynę następne wracając do domu. Zaparkowałam przed budynkiem, weszłam do środka i od razu wybrałam numer mojego przyjaciela.

- No hejka mała, co tam? - zapytał Bradby.

- Hejka duży. Na ile dni byś mnie przygarnął? - zapytałam wchodząc do pokoju i zdejmując buty.

- Możesz u mnie zamieszkać na ile chcesz.

- Tydzień? - zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.

- Tak! - krzyknął. - Ale pamiętaj, że śpisz ze mną - jestem pewna, że zrobił ruch palcem. Zaśmiałam się i zaczęłam pakować. - No nieee.

- Nie, nie zapomniałam, że jesteś gejem. Spokojnie. Poza tym słodko wyglądałeś z tym Marcus'em czy jak mu tam było. Szkoda, że ja nie mam takiego powodzenia u facetów.

- Zobaczysz, że jakiegoś Ci znajdę, ale musisz mi powiedzieć jacy Cię pociągają - powiedział zmysłowym głosem, a ja cicho się zaśmiałam.

- Wiesz, jest taki jeden - westchnęłam. - Ale mu w głowie tylko ruchanie! - krzyknęłam śmiejąc się i na marginesie nie zakochałam się w Nathan'ie. Chyba...

- Zabiję gnoja. Jeśli się nie zmieni to odetnę mu penisa i już nie będzie miał czym posuwać. Nie mogę się doczekać kiedy przyjedziesz.

- Weź zmień orientację i bądźmy razem - zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował.

- Też bym bardzo chciał, ale mnie nie pociągasz - powiedział z udawaną odrazą.

- A weź ty. Jak ja mogę Cię nie pociągać? - krzyknęłam śmiejąc się .

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz