58

586 15 0
                                    

Melanie POV

Zastanawiał się ktoś? Nie? To wam powiem. Na moim łóżku leżał Bradby, a nad nim wisiał Oliver całujący rudego po ciele. Zaśmiałam się mentalnie i podeszłam do nich.

- Nie chcę mieć ubabranego łóżka. Idźcie gdzieś indziej.

- Zapomniałem Ci powiedzieć, że zostaję tu aż do świąt, więc zrobimy to w pokoju obok - powiedział do mnie Brad i zabrał Oli'ego do drugiego pokoju. Poszłam za nimi, bo chciałam coś jeszcze powiedzieć.

- Pod łóżkiem są prezenty, nie zaglądajcie tam. Proszę - odparłam uroczo i wyszłam. Po kilku minutach słyszałam jęki oraz krzyki z tamtego pokoju.

Wolę nie wiedzieć co się tam dzieje.

Usiadłam na moim łóżku i nałożyłam słuchawki. Tak bardzo wczułam się w piosenki, że zaczęłam śpiewać nie wiedząc o tym. Nie zauważyłam też tego, że w pokoju od kilku minut stał Nathan. Zorientowałam się dopiero gdy usiadł na łóżku. Wyjęłam słuchawki i sprawdziłam godzinę - 15:20 czyli grubo przed czasem.

- Hej - mruknęłam nie patrząc na niego. Wzięłam głęboki wdech, a później podniosłam wzrok na ścianę obok jego twarzy.

- Cześć - burknął i objął mnie w pasie. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, tak kurewsko mocno Cię przepraszam. Melanie, ja płakałem kiedy wyszedłem z twojego domu. Kocham Cię i bardzo żałuję, że uprawiałem z nią seks. Wybacz mi, Mel - powiedział, a kiedy spojrzał mi w oczy zobaczyłam jak bardzo jego są zeszklone. - Kocham Cię, skarbie - może i jestem naiwna, ale nie wytrzymam bez niego dłużej. Wtuliłam się w niego, a później szepnęłam te dwa słowa dające i odbierające nadzieję na to, że może być lepiej.

- Kocham Cię.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz