54

571 15 0
                                    

Melanie POV

Kiedy Christopher wyszedł siedziałam na kanapie z Nathan'em oglądając jakiś nudny film. Spojrzałam na niego. Nie golił się od kilku dni.

- Czemu się nie golisz? - zapytałam dotykając jego policzka. Nath złapał za mój nadgarstek i odciągnął moją dłoń od jego twarzy. - Przepraszam - mruknęłam, a później wstałam z kanapy. Weszłam do kuchni następnie opierając się o blat. Zamknęłam oczy głośno wzdychając. Kiedy podniosłam powieki mocno tego pożałowałam. Nie widziałam za dużo gdyż obraz zasłaniały mi czarne plamy. Osunęłam się na podłogę, a moje oczy mimowolnie się zamykały.

- Mel! - krzyczał Nathan, ale jego słowa nie docierały do mnie zbytnio. Klepał mnie lekko po pliczku. - Kurwa, Mel! Otwórz oczy! - błagał, ale ja nie dałam rady. - Melanie! - potrząsnął mną. Udało mi się lekko unieść powieki. - Dasz radę! Nie Możesz się poddać! - znów zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać. Po kilku minutach udało mi się unieść powieki.

- Przepraszam - mruknęłam.

- Kiedy ostatni raz coś jadłaś?

- Nie wiem. 2 dni temu? Wczoraj?

- Dasz radę wstać? - podniosłam się lekko, jednak nie dałam rady długo ustać, więc złapałam się ramienia Nathan'a. - Nie powinienem tak reagować, przepraszam. Dzisiaj jest... Czwarta rocznica śmierci mojej mamy... Dlatego jestem taki nerwowy. Przepraszam...

- Nathan, jeśli chcesz możemy pojechać na cmentarz.

- Pojadę sam, dobrze? Ty coś zjesz, a ja pojadę na jej grób.

- Nathan, jesteś pewny?

- Jestem pewny, Mel. Zadzwonić po kogoś żeby z tobą został?

- Nie, nie trzeba - odparłam cicho i złączyłam nasze usta. Chłopak oddawał każdy pocałunek wkładając w niego całe serce. Najwidoczniej to pomogło, bo nieco się rozluźnił. - Jedź ostrożnie.

- Dobrze, skarbie. Wrócę za dwie godziny.

- Kocham Cię - uśmiechnęłam się lekko i podparłam blatu gdy chłopak mnie już puścił.

- Ja Ciebie też - odparł, a potem wyszedł. Poszłam chwiejnie do drugiego pokoju i zaczęłam pakować prezenty, które później chowałam pod łóżko.

***

Kiedy minęły już dwie godziny, a Nathan'a dalej nie było zaczynałam się martwić. W momencie gdy już miałam do niego dzwonić dostałam SMS'a od Oliver'a.

Oli: Nie martw się, Nathan jest ze mną. Zapija smutki

Ja: Dzięki, że mi powiedziałeś. Zapytaj się go czy zamierza dzisiaj wrócić

Oli: Wybełkotał coś co chyba miało znaczyć "jutro"

Ja: Pilnuj go

Po wysłaniu ostatniej wiadomości poszłam do kuchni coś zjeść. Wzięłam jogurt i zaczęłam go jeść. Po skonsumowaniu produktu wyrzuciłam opakowanie, a później wzięłam laptopa i zaczęłam szukać biletów na koncert Martin'a Garrix'a. Po kilkunastu minutach znalazłam dwa bilety za 400$ czyli tyle ile dostałam od Chris'a. Zamówiłam oba i wyłączyłam urządzenie. 

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz