49

656 16 0
                                    

Melanie POV

Po długiej pogawędce położyliśmy się spać. Przez kilkanaście minut Nathan się wiercił, ale później przestał co oznaczało, że zasnął. Ja kilka godzin męczyłam się z zaśnięciem. W końcu nie wytrzymałam i wyszłam z pokoju. Wzięłam głęboki wdech, a potem przeszłam się po mieszkaniu. Spojrzałam za okno - było ciemno, czyli coś koło północy. Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę. Zamknęłam oczy rozmyślając o tym co może się kiedyś stać. Przypomniałam sobie moje pytanie: "Jak nazwałbyś swoje dziecko?" Jego odpowiedź była dość zaskakująca, ale gdybym miał mieć dzieci z Nathan'em nazwałabym chłopca tak jak powiedział - Ethan. Podoba mi się to imię. Moje rozmyślania przerwało trzepotanie skrzydeł obok mojej głowy. Spojrzałam w tamtą stronę. Ten sam ptak co wtedy znów zaplątał się w bluszcz. Uwolniłam go i wypuściłam. Weszłam z powrotem do domu, a później przeszłam przez salon i skierowałam się do pokoju w którym spałam z Nath'em. Leżał w takiej samej pozycji jak wtedy. Westchnęłam kładąc się obok niego.

- Czemu mi uciekłaś? - zapytał ziewając.

- Chciałam się przewietrzyć.

- Co Cię trapi Mel?

- Nic, po prostu zastanawiam się co jest ze mną nie tak.

- Jesteś idealna, najpiękniejsza i najmądrzejsza.

- Nie ma na świecie ideałów.

- Jesteś ty i to mi wystarczy żeby móc stwierdzić, że istnieje ktoś idealny.

- Idź spać, kochanie - powiedziałam, a chłopak zamilkł. Jednak nie trwało to długo. Po chwili zadał pytanie, którym zbił mnie z tropu.

- Co chciałabyś dostać na święta?

- Nie wiem, ale jedno jest pewne. Nie chcę dostać czegoś mega drogiego. Wystarczy mi coś od serca.

- Czyli gdybyś dostała kwiatka, cieszyłabyś się?

- Tak, a dlaczego pytasz?

- Niedługo święta i chciałem wiedzieć co by Cię ucieszyło. Ja na przykład nie chcę nic. Wystarczy mi twoja obecność.

- A z kim spędzasz święta?

- Zapewne sam.

- To spędzisz ze mną, dobrze?

- Skarbie gdybym miał spędzić z tobą święta to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem od słońcem.

- W takim razie będziesz, a teraz idź spać.

- Dobranoc, skarbie.

- Dobranoc, słońce - powiedział i zasnął, a ja znowu nie mogłam oddać się do krainy snów. Po chwili tycnęłam chłopaka w klatkę piersiową. - Śpisz?

- Już nie. Coś się stało?

- Kochasz mnie?

- Najbardziej na świecie.

- Ja Ciebie też - odparłam i wtuliłam się w gorący tors chłopaka. Po chwili Nathan objął mnie, a następnie oboje usnęliśmy. 

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz