Good kind of madness

42

Melanie POV

Zakończyłam rozmowę i wyjęłam dwa koce z torby. Ułożyłam się wygodnie na podłodze, opatuliłam jednym z materiałów, a po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza.

***

Obudziły mnie pierwsze dźwięki Despacito. Wstałam szybko, umyłam się i ubrałam. Po zrobieniu makijażu, który zakrywa siniaka na policzku, związałam włosy w kucyk. Spakowałam jeszcze plecak i byłam gotowa do wyjścia. Zamknęłam mieszkanie na klucz. Zbiegłam po schodach, wsiadłam na motor i ruszyłam w stronę szkoły. Pod budynkiem byłam po 20 minutach. Zaparkowałam, a obok mnie od razu znalazł się Nathan. Chwycił mnie za policzki łącząc nasze usta. Po parkingu rozeszły się gwizdy oraz buczenia, ale nie przeszkadzało mi to. W tej chwili liczył się tylko Nath. Po zakończeniu pocałunku uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Zeszłam z maszyny i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Skierowałam się następnie do sali fizycznej i zajęłam miejsce. Po dzwonku zamiast pani Warm, do klasy weszła kobieta ucząca polskiego. Zakomunikowała nam, że zaraz dojdzie do nas 3a (klasa w której jest Nathan) i będziemy oglądać film przyrodniczy. Możecie się domyśleć, że obok mnie usiadł Nath. Niestety zasnął, a jego głowa opadła na moje ramię. Zepchnęłam go z krzesła, przez co po sali rozległ się huk. Wszyscy spojrzeli na naszą dwójkę i zaczęli się śmiać. Po chwili do nich dołączyliśmy. Chłopak usiadł z powrotem na miejsce i posadził mnie sobie na kolanach. Zrobiłam minę zirytowanego dziecka, ale nic nie powiedziałam. Dotrwałam w takiej pozycji do końca tej lekcji. Kiedy fizyka się zakończyła rozeszliśmy się w swoje strony.

***

O 15:30 siedziałam już na motorze i czekałam na szatyna. Zjawił się w momencie gdy włożyłam kluczyki do stacyjki. Chłopak powtórzył mój ruch i zaczął jechać za mną w stronę mojego mieszkania. Kiedy dotarliśmy pod blok zrobił dość dziwną minę, jednak nie zdziwiło mnie to. Moja twarz gdy pierwszy raz zobaczyłam budynek pewnie miała podobny wyraz.