68

548 15 2
                                    

Melanie POV

Przez jakiś czas siedziałam w objęciach chłopaka płacząc i bijąc go po klatce piersiowej. Czy tylko ja mam wrażenie, że mnie okłamał? Skoro mu się nie znudziłam i nie chodzi mu o to, że nie chcę uprawiać z nim seksu to dlaczego mnie zostawił? Dlaczego zabrał swoje rzeczy? Czemu wciągnął w to chłopaków? Nawet Luke'a? Tak dużo pytań, a odpowiedzi żadnej.

- Nienawidzę cię pierdolony, zarozumiały, z ego sięgającym wyżej niż niebo, raniący, głupi dupku - powiedziałam i wzięłam śnieg w rękę. Rozsmarowałam mu go na twarzy. - Tak cholernie mocno cię nienawidzę idioto - odparłam wstając.

Zeszłam z wyższej części dachu, a potem z niższej. Zaczęłam kierować się do domu. Będąc jeszcze blisko szkoły słyszałam jak Nathan krzyczy przekleństwa. Przewróciłam na to oczami i opuściłam teren szkoły. Śnieg dalej padał, co znaczyło, że będzie jeszcze zimniej. Otarłam kolejne łzy przemierzając ulicę i patrząc na tych szczęśliwych oraz nieszczęśliwych ludzi. Czułam jak zimno przesiąka przez cienką kurtkę dostając się do mojego ciała. Wzdrygnęłam się. Zauważyłam, że niektórzy ludzie dziwnie się na mnie patrzą. Może to przez to, że płaczę. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Doszłam do mojego mieszkania, weszłam do środka i rzuciłam się na kanapę w salonie. Wzięłam do ręki telefon, który momentami zamieniał się w wibrator.

Nathan: Melanie, jak cię naprawdę kocham

Nathan: Odpisz mi, proszę

Nathan: Nie chciałem, żeby tak wyszło

Nathan: To był pomysł mojego znajomego.

Nathan: Chciał sprawdzić twoją wierność w stosunku do mnie kiedy cię zostawię. Ja wymyśliłem ten moment z dziewczyną, bo myślałem, że wtedy będzie bardziej wiarygodnie

Nathan: Nie chciałem żebyś się załamała. Gdy zobaczyłem cię na tym dachu w myślach mówiłem sobie, że jeśli ty skoczysz to ja też

Nathan: Naprawdę cię kocham Melanie

Nathan: Uwierz mi, błagam

Później nie dostałam żadnej wiadomości. Przykryłam oczy dłońmi i wydałam z siebie niezidentyfikowany dźwięk frustracji. Bardzo chciałam żeby tu przyszedł zaczynając się ze mną śmiać lub całować. Chciałam żeby powiedział jak bardzo mnie kocha lub, że chce założyć ze mną rodzinę. Ja też go kochałam i próbowałam uwierzyć, że to był pomysł jego znajomego. Tylko to nie było takie łatwe. Bolało mnie całe mentalne wnętrze. Mój umysł się zatrzymał. Przecież pozostaje jeszcze jedna kwestia, a właściwie dwie. Dlaczego Luke, Oli oraz Bradby byli z nim w klubie? I dlaczego wtedy na Nathan'ie siedziała jakąś dziewczyna całując go po szyi? Na te pytania chyba już nie poznam odpowiedz, co mnie niezbyt zadowala. Chciałabym znać odpowiedź na chociaż jedno z nich.

- Też cię kocham dupku i mam nadzieję, że tego nie słyszysz - powiedziałam do siebie zaczynając zasypiać.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz