37

805 12 2
                                    

Melanie POV

Uśmiechnęłam się będąc w jego uścisku. Tylko dalej nie rozumiem w jaki sposób Nathan się we mnie zakochał. Jak? Przecież przez cały czas się kłóciliśmy. Wtuliłam się w niego bardziej, a mój telefon zawibrował. Po chwili Nath'a również. Chłopak poluzował uścisk i oboje sięgnęliśmy po nasze urządzenia.

Amanda: Wracamy jutro

Westchnęłam głośno i położyłam się na łóżku szatyna. Zakryłam oczy dłońmi, a później z mojego gardła wydobył się dziwny dźwięk. Nathan zaśmiał się i rzucił na materac obok mnie. Wyobraziłam sobie, że mam kochających rodziców, rodzeństwo i psa. Jednak moje wyobrażenie zepsuł chłopak gdyż zaczął całować moją szyję.

- Czyli co, wracamy do normalności? - zapytałam, lekko odsuwając jego głowę od mojego ciała.

- Zależy co masz na myśli mówiąc "normalność".

- Do punktu wyjścia. Tego co było na samym początku. Wiesz o co mi chodzi.

- Nie wiem. Powiedz dokładnie o co Ci chodzi, bo w ten sposób nie wytłumaczysz mi nic.

- Ty nienawidzisz mnie, a ja Ciebie. Rozumiesz o co mi chodzi?

- Skarbie nie ma mowy - pokręcił głową z zaciśniętymi ustami. - Nie zrezygnuję z Ciebie tak łatwo. Nie modliłem się po to żebyś się wybudziła, a później żebyśmy się nienawidzili. Modliłem się o to żebyś się obudziła, o to żebyśmy potem założyli rodzinę, zestarzeli się razem. Rozumiesz o co mi chodzi?

- Można tak powiedzieć - powiedziałam i przyjrzałam mu się uważnie. - Ślicznie wyglądasz.

- A ty jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza i to Ciebie kocham najbardziej na całym świecie, wszechświecie i wszystkim co w ogóle istnieje.

- To słodkie, a teraz daj mi buzi - odparłam i ułożyłam usta w dziubek. Chłopak złożył na moich wargach czuły pocałunek, a później się odsunął. Znów połączył nasze usta w długim i bardzo namiętnym całusie, w który oboje wkładaliśmy całe nasze serca. Kilka minut potem oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. - Który dzisiaj?

- 11 października, a co?

- Chcę wiedzieć ile zostało do końca tego roku - powiedziałam lekko wyswabadzając się z rąk chłopaka.

- Zanim wyjdziesz chciałbym zadać Ci pytanie - rzekł, a ja odwróciłam się. - Chciałabyś zostać moim skarbem? - dał nacisk na trzecie słowo.

- To zależy co masz na myśli - odparłam drocząc się z nim.

- Cze chcesz zostać moją dziewczyną?

- Oczywiście, że tak! - rzekłam i podeszłam do chłopaka całując go delikatnie w usta. Chwilę później opuściłam jego pokój i napisałam wiadomość do Bradby'ego.

Ja: KURWA, UDAŁO SIĘ!!! ROZUMIESZ TO?!

Bradby: Nie gadaj, że jesteś z Nathan'em!!!

Ja: No właśnie JESTEM!

Bradby: Macie już wybrane imiona dla dzieci? Wiesz, ja zajmę się ślubem

Ja: Spieprzaj, przecież ten związek może się skończyć jutro

Bradby: Ale się nie skończy, więc no

Ja: Idę spać, bo jestem zmęczona, a ty nawet nie próbuj szukać katalogów z sukniami!

Bradby: Za późno. Mam ich kilka pod łóżkiem z którego spadłaś xdd

Ja: Spieprzaj

Napisałam ostatnią wiadomość i zaczęłam ogarniać dom.

***

Po kilku godzinach sprzątania domu (oczywiście z Nathan'em) skończyliśmy i mieliśmy czas wolny. Trochę okłamałam mojego przyjaciela z tym, że idę spać, ale tylko wtedy dałby mi spokój. U nas sen to świętość. Jednak później rzeczywiście poszłam do pokoju Nath'a i zasnęłam.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz