31

916 16 0
                                    

Melanie POV

*tydzień później (dzień kiedy Mel wraca do domu)*

Spakowałam walizkę i postawiłam ją na dole. Stanęłam przy drzwiach, a chwilę później dobiegł do mnie Bradby. Wziął moją walizkę - pomimo protestów - i włożył do bagażnika. Po kilku minutach byliśmy na lotnisku. Wyjęłam swój bagaż, a później pożegnałam się z chłopakiem, oboje płakaliśmy. Obiecał mi, że przyjedzie na święta, które i tak spędzałabym sama. Standardowe odkładanie bagażu, kontrola, wsiadanie do samolotu, sen.

***

Obudzenie przez stewardessę i wysiadka z obiektu latającego. Zabrałam walizkę, a później zaczęłam iść w stronę domu. Zajęło mi to jakąś godzinę. Otworzyłam cicho drzwi i wślizgnęłam się do środka. Powili oraz równie cicho weszłam na górę i do swojego pokoju. Rozpakowałam rzeczy i przebrałam się w piżamę, a następnie wyszłam z pokoju. Nathan'a na szczęście nie było, więc była samowolka.

Bradby: Powodzenia z Nathan'kiem

Ja: Spadaj suczo

Mimowolnie uśmiechnęłam się do ekranu i powróciłam do robienia sobie herbaty. Zalałam ją wodą i wzięłam do ręki. Ruszyłam do mojego pokoju jednak w połowie drogi usłyszałam huk drzwi. To nie był trzask, tylko huk lub pierdolnięcie. Odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam w jego szare oczy patrzące na mnie z niedowierzaniem.

- Wróciłaś? Do mnie? - zapytał z niedowierzaniem. Nie odpowiedziałam mu. Obróciłam się kierując się dalej do pokoju. Weszłam do środka, a chłopak za mną. - Czemu to zrobiłaś? Nawet nie powiedziałaś mi, że wyjeżdżasz.

- Nie miałam takiego zamiaru, a teraz wyjdź - wskazałam dłonią na drzwi.

- Chcę wyjaśnić z tobą pewną sprawę - spojrzałam na niego pytająco. - Możemy zakopać topór wojenny? Nie chcę się ciągle kłócić. Szczególnie, że mieszkamy razem i chodzimy do tej samej szkoły, więc unikanie się byłoby niemożliwe.

- Dobra, niech Ci będzie. A spróbuj tylko rozwalić mi coś w pokoju to Ci ręce powyrywam - odparłam i postawiłam kubek na ziemi. Położyłam się twarzą do ściany, a po chwili przykryłam kołdrą. Poczułam jak materac się ugina, więc chłopak musiał na niego usiąść.

- Przepraszam - szepnął i przytulił się do mnie. Nathan położył się obok i zasnął wtulony w moje ciało. Wyszłam spod kołdry i przykryłam nią chłopaka, a sama poszłam spać do jego pokoju. Położyłam się na ogromnym łożu i wsunęłam pod kołdrę. Zamknęłam oczy, a po chwili zapach mocnych perfum Nathan'a utulił mnie do snu.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz