65

558 13 0
                                    

Melanie POV

Siedziałam z chłopakiem do momentu aż nastał świt. Zaproponował mi podwiezienie na co po zastanowieniu przytaknęłam. Dojechaliśmy pod blok, a ja wysiadłam z samochodu. Weszłam do klatki, a później do mieszkania. Nathan siedział na kanapie, a kiedy podeszłam do niego tylko się odsunął. Uznałam, że ma gorszy dzień i ignorując to poszłam do łazienki. Ogarnęłam się, a potem znalazłam się w pokoju, w którym spał mój przyjaciel. Narzuciłam na niego kołdrę i wróciłam do salonu. Przeszłam chłopakowi przed telewizorem wychodząc na balkon. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się. Po chwili z moich ust wyleciało kółeczko z dymu. Następne, a później następne i tak do momentu aż dym w buzi mi się skończył. Ponownie do moich płuc wleciało toksyczne powietrze z papierosa, a z ust wyleciał kłąb dymu. Zawiał wiatr, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Gdy papieros mi się wypalił zrzuciłam go z balkonu i weszłam do mieszkania. Nath nawet na mnie nie spojrzał, co powoli zaczynało mnie irytować. Przeszłam obok niego, a drogę zaszedł mi Lado. Nakarmiłam go, wyprowadziłam, a kiedy wróciliśmy psiak zasnął.

*6 dni później*

Przez te kilka dni nic się nie zmieniło. Nathan ani razu się do mnie nie odezwał, co zaczęło mnie już irytować. Nie daje się dotknąć. Jakby zdziczał. Wróćmy do teraźniejszości. Podchodzę do niego i mocno chwytam za ramię.

- Nathan, o co ci chodzi? - zapytałam stając przed nim. Żadnej odpowiedzi. - Złożyłeś jakieś pierdolone śluby milczenia? - taki sam rezultat. Nawet na mnie nie spojrzał. Nie pocałował mnie i nie powiedział, że nadal mnie kocha. W moich oczach powoli zaczęły zbierać się łzy. Odsunęłam się od niego. - Nie zapytam się czy mnie kochasz, bo po twoim zachowaniu znam odpowiedź. A teraz jeśli nie powiesz choćby jednego słowa masz wyjść - przeleciał po mnie wzrokiem i skierował się do drzwi. Założył buty, wziął kurtkę oraz swoje rzeczy. - To koniec? - zadałam ostatnie pytanie.

- Wrócę niedługo po rzeczy - powiedział przez gardło, a mnie rozdarło na pół. Z oczu płynęły łzy, a kolana uderzyły o panele.

- Pamiętaj, że nadal jesteś na pierwszym miejscu - szepnęłam do zamkniętych drzwi. Byłam w takim stanie przez bardzo długi czas. Ignorowałam wszelkie telefony oraz wiadomości. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania, więc podniosłam głowę. Nathan przyszedł z jakąś dziewczyną. Nie, sorry. Tego czegoś nie można nazwać dziewczyną. To coś to zwykły plastik. Gdy oboje mieli już wychodzić wstałam. - Dlaczego?

- Znudziłaś mi się, poza tym nie chciałaś się nawet pieprzyć - powiedział stojąc do mnie plecami.

Wyszedł zostawiając mnie i... Wspomnienia. Podeszłam do stołu biorąc z niego telefon. Dużo wiadomości oraz nieodebranych połączeń od Bradby'ego, Oliver'a, ojca i kilku innych. Rzuciłam telefonem gdzieś w głąb mieszkania. Usłyszałam jak pęka szybka, ale to teraz było moim najmniejszym zmartwieniem.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz