70

583 12 0
                                    

Melanie POV

Siedziałam z Brad'em śmiejąc się aż znowu rozległo się pukanie do drzwi. Bardzo ciche pukanie. Zeszłam z kolan chłopaka i poszłam otworzyć. Spojrzałam na małą dziewczynkę, która była razem z mamą.

- Widziała pani małego szczeniaka? - zapytała kobieta. Skinęłam głową i zawołałam psiaka. Zaczął się bardzo cieszyć, podobnie jak mała dziewczynka. - Dziękuję, że pani się nim zaopiekowała. Uciekł małej jak się bawili. Naprawdę pani dziękuję.

- Przejdźmy na "ty". Jestem Melanie - wystawiłam rękę w stronę kobiety.

- Amy. Jeszcze raz dziękuję.

- Drobiazg - uśmiechnęłam się. Poszły na niższe piętro, a ja oparłam głowę o framugę drzwi. - Też chciałabym mieć kiedyś dzieci.

- Będziesz miała. Takie małe chińczyki - zażartował Brad.

- Spierdalaj rasisto - zaśmiałam się zamykając ponownie drewnianą powłokę. - A gdybyś ty miał czarne dzieci?

- Niestety mi to nie grozi, bo jestem gejem.

- Udowodnić ci, że nie?

- Dawaj - zaśmiał się. Wzięłam laptopa na kolana i znalazłam Pornhub'a. Osobiście nie korzystam z takich stron. Weszłam w zakładkę "lesbijki". Puściłam mu jeden z filmów i obserwowałam jego krocze. Co jakiś czas się kręcił aż w końcu zauważyłam, że jego penis lekko się podniósł. Zaśmiałam się i weszłam w zakładkę "geje" znalazłam jakiś film odpalając go. Prawie od razu mu stanął.

- Nikt nie jest w stu procentach hetero lub homo - zaśmiałam się.

- Czyli gdy oglądałaś to o lesbijkach to zrobiłaś się mokra - zepchnęłam go z kanapy śmiejąc się. - Mam rację! - wrzasnął.

- Nie masz racji, a teraz idź się odpręż, bo to niezbyt komfortowe pewnie.

- Racja - mruknął zniesmaczony. Wstał i poszedł do łazienki. Ja wyłączyłam stronkę, a potem sprawdziłam telefon. Jedna wiadomość.

Nathan: Wyjdź przed blok, błagam

Wiadomość dostałam dwie minuty temu. Krzyknęłam do Bradby'ego żeby poinformować, że wychodzę. Zbiegłam po schodach. Moje oczy szkliły się przez całą drogę. Wyszłam na zewnątrz, gdzie od razu uderzyło we mnie lodowate powietrze. Obok swojego motoru stał Nathan... Z różą oraz jakimś pudełkiem stojącym przy jego nodze. Podeszłam do niego, a potem prychnęłam.

- Nie wierzę, że taki bad boy może zniżyć się do takiego stopnia - powiedziałam stając kilka kroków przed nim. Ledwo widziałam to co się działo, bo tak jak mówiłam wcześniej mój pieprzony organizm uwielbia produkować łzy. - O co chodzi?

- Wróć do mnie - szepnął. - Od trzech dni nic nie jadłem i nie spałem.

- A... Dobra nie będę taka chamska. Okłamałeś mnie, zraniłeś, wplątałeś w to mojego kurwa najlepszego przyjaciela i mówisz żebym do ciebie wróciła? - zakpiłam. - Powiem ci że byłabym do tego skłonna gdybyś chociaż powiedział proszę. Tak to swoje starania możesz sobie wsadzić głęboko w dupę - powiedziałam, a moje jakże kochane ciałko zaczęło uwalniać ten płyn podrażniający moje oczy oraz psychikę. - I zapamiętaj jedną rzecz. Rozkochałeś mnie w sobie do takiego stopnia, że nie przestanę cię kochać nawet gdyby płaciliby mi biliony.

- Melanie... - szepnął upadając na kolana. Z jego oczu jak i z moich leciały łzy. - Błagam... Wróć do mnie. Umieram szybciej gdy wiem, że przeze mnie płaczesz.

- Sam do tego doprowadzasz okłamując mnie, a teraz idź przeleć jakąś laskę w kiblu czy coś - odparłam wracając do domu.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz