55

575 14 0
                                    

Melanie POV

Przez całą noc siedziałam gapiąc się w sufit albo ścianę. Nawet nie wiem o której wrócił Nathan. Miałam wyłączone myślenie. Wiem, że coś do mnie gadał oraz, że... W tym momencie dotarło do mnie co powiedział.

Wiesz... Mam swoje potrzeby i przeleciałem jakąś laskę w kiblu.

Zamknęłam oczy i spuściłam głowę w dół. Po kilku minutach do pokoju wszedł Nath. Nie spojrzałam na niego i nic nie powiedziałam.

- Gdzie masz tabletki? - fajnie, że tylko tyle potrafisz powiedzieć.

- Pierwsza szuflada pod zlewem - szepnęłam i ścisnęłam ręce w pięści. Jestem pewna, że przebiłam paznokciami skórę. Pewnie teraz leci mi krew, ale mało mnie to interesuje. Wstałam i przeciągnęłam się. Chcę to wszystko z nim wyjaśnić. Nie będę uciekać od problemów. Skierowałam się do kuchni, można było się domyśleć, że w tym momencie Nathan stał do mnie tyłem i wypijał tabletki od bólu głowy. Zeskanowałam jego ciało od góry do dołu. Kilka malinek na szyi, zadrapania od paznokci na plecach. Moje oczy się zeszkliły. - Nathan, odwróć się.

- O co chodzi? - odparł stając do mnie przodem. Z niemałym trudem wzięłam wdech.

- Uprawiałeś seks z jakąś dziewczyną w klubie? - zapytałam.

- Nie. To chyba jasne, prawda?

- To co powiedziałeś do mnie kiedy wróciłeś i to co masz na szyi oraz plecach jakoś mnie nie przekonuje, wiesz? Doprowadź się do porządku i wyjdź.

- Zrywasz ze mną?

- Nie wiem, muszę to wszystko przemyśleć - powiedziałam, a chłopak poszedł wziąć prysznic. Później się ubrał i wyszedł trzaskając drzwiami. Wybrałam numer Bradby'ego. Odebrał od razu. - Nie wiem co mam zrobić.

- Mała, co się stało i kogo mam zajebać?

- Nathan - rzekłam robiąc przerwę, aby wziąć wdech. - Upił się, a kiedy wrócił powiedział mi, że mnie zdradził...

- Był pijany i paplał głupoty - przerwał mi.

- Daj mi dokończyć. Upił się, akiedy wrócił powiedział mi, że mnie zdradził. Dzisiaj rano w kuchni kiedy na niego patrzyłam miał malinki na szyi i dużo zadrapań od paznokci na plecach. Ja nie wiem co mam zrobić - powiedziałam płacząc.

- Mała - westchnął. - Był pijany, zrobił jakąś głupotę i...

- Nawet nie żałuje - wcięłam mu się w zdanie. - Nie powiedział, że przeprasza ani, że mnie kocha. Brad, on mnie zdradził i tego chciał.

- Mam przyjechać i go zajebać?

- Kiedy możesz tu być?

- Za kilkanaście godzin.

- Zaraz wyślę Ci adres.

- Masz przygotowany mi pokój?

- To jasne - zaśmiałam się przez płacz.

- Kocham Cię, Mel. Niedługo będę i razem coś wymyślimy.

- Też Cię kocham pieprzony geju. Mam dla Ciebie kandydata na związek! - powiedziałam, ale po moich policzkach nadal spływały łzy.

- Uuu. To będę najszybciej jak się da. Dzwoń po niego i sprawdzimy czy się nadaje. Wiesz o co mi chodzi.

- Na pewno nie u mnie w domu! Przyjeżdżaj szybko.

- Czekaj na mnie.

- Kup po drodze dużo lodów i dwie wódki.

- Jasne.

- Do zobaczenia suczo.

- Papa szmato.

Uśmiechnęłam się rozłączając. Weszłam do pokoju i wzięłam z szafy bluzę Nathana. Przytuliłam ją i na nowo zaczęłam płakać. Po kilku godzinach była na tyle wycieńczona, że zasnęłam.

Good kind of madnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz