Melanie POV
Wyszłam na balkon odpalając papierosa. Z moich oczu ciekły łzy, które świadczyły o mojej słabości. Spaliłam 4 papierosy, a potem weszłam do mieszkania. Czyli wspólna wigilia poszła się jebać. Odnalazłam mój bardzo pęknięty telefon i wybrałam numer mojego przyjaciela-idioty. Gdy odebrał pociągnęłam nosem.
- No cześć - mruknęłam siadając na ziemi.
- Powiedz po prostu kogo mam zajebać. Wiem, że coś się stało.
- Nikogo. Po prostu... Nieważne, pójdziesz dzisiaj ze mną na jakąś imprezę? Chcę się schlać do nieprzytomności.
- Dobra, zaraz będę. Ogarnij się trochę - mówił wszystko tak bezuczuciowo. Jakby musiał ze mną rozmawiać, ale tego nie chciał. Mam nadzieję, że nie stracę też jego. Przebrałam się, pomalowałam, uczesałam i czekałam na Brad'a. Niestety jak go nie było, tak go nie ma. Sprawdziłam telefon odczytując wiadomość.
Bradby: Sorry mała, ale nie mogę przyjechać. Jestem zajęty.
Ja: Okej, żaden problem
Westchnęłam cicho i wyszłam z mieszkania. Zadzwoniłam do Luke'a. Może chociaż on będzie miał dla mnie czas.
- No co tam moja ulubiona? - zapytał zapewne uśmiechnięty.
- Przejdziesz się ze mną? Zrozumiem jeśli nie masz cz...
- Oczywiście, że mam - przerwał mi. - Gdzie chcesz się spotkać?
- Może przy tym sklepie - zaproponowałam.
- Mogę być za 20 minut.
- Okej, to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Szłam przed siebie aż doszłam do umówionego miejsca. W duchu modliłam się, aby chociaż on się zjawił. Na szczęście moje modlitwy podziałały i chłopak czekał na mnie w umówionym miejscu. Mam nadzieję, że nie widać moich czerwonych oczu. Podszedł do mnie i przytulił.
- Cześć Luke - powiedziałam chowając twarz w jego torsie.
- Hej Mad, po co chciałaś się spotkać?
- Pogadać - wysiliłam się na uśmiech. - Jeśli chcesz możesz wrócić do domu.
- I tak nie mam co robić, więc spędzenie z tobą czasu mi raczej nie zaszkodzi. Poza tym zerwała ze mną dziewczyna.
- Przykro mi - mruknęłam przypominając sobie wejście Nathan'a do domu z tym plastikiem.
- Życie toczy się dalej, a co się u ciebie działo? Nie wyglądasz zbyt dobrze pomimo makijażu.
- Nie będę zrzucać na ciebie swoich problemów.
- Mów, pobawię się w osobistego psychologa.
- Może lepiej żebyś nie wiedział po prostu. Jeśli chciałbyś to możemy pójść na jakąś imprezę albo coś.
- Powiesz mi później, a na imprezę mogę się zgodzić. Wiem gdzie jest zajebisty klub - uśmiechnął się.
- To idziemy - odparłam będąc ciągnięta przez chłopaka w nieznanym mi kierunku.
Zatrzymaliśmy się przed dość dużym budynkiem z dużą ilością neonów, a potem weszliśmy do środka. We wnętrzu było jeszcze ładniej niż klub wyglądał z zewnątrz. Luke został pociągnięty gdzieś na parkiet przez jakąś dziewczynę, a ja poszłam do baru. Zamówiłam sobie mocnego drinka i czekałam aż barman mi go da. Oczywiście nie obyło się bez zaczepek z jego strony. Odwróciłam się na krześle i patrzyłam na tańczące osoby. Mój wzrok wyłapał Nathan'a całującego się z jakąś laską.
Czy w tym mieście jest na tyle mało klubów, że musiałam trafić na niego akurat w tym?
Westchnęłam cicho dopijając napój do końca. Patrzyłam dalej na parkiet, a moje serce normalnie łamało się na kawałki. Chociaż w rzeczywistości nie jest to możliwe. Bradby, Oliver, Luke oraz Nathan siedzieli przy stoliku z jakimiś dziewczynami. Spuściłam głowę w dół, a spod zamkniętych oczu wypłynęły łzy. Otarłam je wierzchem dłoni i zaskoczyłam z krzesła. Wzięłam do ręki telefon pisząc SMS'a do Luke'a.
Ja: Przepraszam, ale muszę wyjść. To pilna sprawa
Widziałam jak chłopak odczytuje wiadomość śmiejąc się. Potem odczytuje ją na głos, a całe towarzystwo jakby zamiera w bezruchu. Później zaczynają śmiać się razem z chłopakiem.
CZYTASZ
Good kind of madness
RomanceRodzice Melanie i Nathan'a wyjeżdżają w delegację, więc muszą ze sobą zamieszkać. Dziewczyna chce zamienić się rolą z chłopakiem - rozkochać go w sobie i porzucić. Jednak jej plany się komplikują. Czy uda jej się doprowadzić plan do końca? • • Książ...