Rozdział 5

936 54 2
                                    

Siedziałem wraz z Nataszą i Theo przy stole. Panowała cisza przerywana odgłosem zjadanej przez nas zupy. Minęło kilka godzin, które były przepełnione strachem. Wręcz czuło się go w powietrzu. Nagle telefon Nataszy zawibrował, na co wszyscy podnieśliśmy wzrok na przedmiot. Zanim tą go złapała, to ja już trzymałem go w dłoni. Sprawdziłem wiadomość i odetchnąłem z ulgą widząc, że to wiadomość od Lydii.
- Fałszywy alarm.- rzuciłem podając Nat jej telefon, ta przeczytała smsa i odpisała przyjaciółce.
- Szeryf już namierzył telefon?- odezwał sie Theo.
- Jeszcze nie.- odpowiedziałem krótko, po czym znów zapanowała grobowa cisza, którą przerwało uderzenie w stół.
- Mówicie coś.- wypaliła w końcu dziewczyna.
- Mówimy.- stwierdził Theo.
- Cholera przecież to nic takiego. Przeszliśmy ataki potworów, a boimy się zwykłego obserwatora?- spytała, a gdy nikt się nie odezwał ta wstała i wyszła z kuchni. Widząc to oparłem łokcie o stół, łapiąc się za głowę.
- Idź za nią.- rzucił Reaken.
- I co mam jej powiedzieć? Wiem, że się boi, ale nic nie mogę zrobić. Mam nadzieję, że to tylko głupi dowcip.
- Jeśli tak to ktoś ma czarny humor.
- Powinienem powiedzieć Scottowi.
- Ale tego nie zrobisz, bo ty jak to ty wolisz sam panować nad trudną sytuacją.- stwierdził odkładając brudne naczynia do zlewu.- Wiesz co ja był zrobił na twoim miejscu?- spytał, na co ja podniosłem głowę i spojrzałem mu prosto w oczy.- Poszedłbym do Nataszy, uspokoił ją, zadzwonił po przyjaciół i znalazł tego idiotę, co nie daje wam cieszyć się szczęściem.
- Konkretny plan.- rzuciłem, na co ten rzucił mi wyczekujące spojrzenie. Podniosłem więc ręce w geście poddania się i poszedłem za moją dziewczyną. Zapukałem cicho w drzwi jej starego pokoju, w którym aktualnie się znajdowała. Gdy wszedłem do srodka zobaczyłem Nataszę siedzącą na łóżku z otworzonym zeszytem.- Mogę wejść?
- Jak chcesz.- rzuciła obojętnie notując coś na kartkach zeszytu. Usiadłem naprzeciwko niej, jednak ta wciąż była pochłonięta notatka.
- Nat...
- Ani słowa o tym wszystkim.- powiedziała błagającym głosem.- Proszę cię, nie chce słyszeć o wiadomościach, kałuży krwi i o tym, że coś wymyślisz. Po prostu...- urwała przeczesując palcami kosmyk włosów.- Po prostu nie chce o tym ciągle myśleć.
- Ok. Rozumiem.- stwierdziłem, na co ta lekko się uśmiechnęła.- Co piszesz?
- Listę rzeczy do zrobienia w związku ze ślubem. Wiem, że to się nie pali, ale chcę jakoś zająć umysł.
- I co wymyśliłaś?- spytałem, na co ta przygryzła wargę, a następnie niechętnie obróciła zeszyt w moją stronę. Był tam napis ,,DO ZROBIENIA" i....tyle. Był on jednak wyraźny przez mocno zarysowany obrys długopisem.- Kreatywnie.- rzuciłem, na co ta się zaśmiała.
- Myślałam o świadkach. Chciałabym poprosić Lydie, a ty pewnie poprosisz Scotta.
- Skąd wiesz?
- Bo to twój najlepszy przyjaciel.- stwierdziła krótko, po czym jej głos jeszcze bardziej złagodniał.- Stiles?
- Tak?
- Położysz się obok mnie?
- Jasne.- odpowiedziałem, na co Natasza ułożyła się na łóżku, a ja wskoczyłem obok niej obejmując ją swoim ramieniem. Patrzyłem jak Nat dotyka swój ciążowy brzuszek głaszcząc go w te i we wte.- Jestem szczęśliwy, wiesz? Teraz, tutaj, z tobą...- urwałem, gdy ta spojrzała mi prosto w oczy. Zawsze gdy tak robiła głos stawał mi w gardle i czułem pragnienie by te oczy nigdy już się nie odwracały.- Gdy myślę o naszej przyszłości widzę mały domek pomalowany na biało z jasnym dachem.
- Wolę ciemny dach.- rzuciła z szerokim uśmiechem, ale ja kontynuowałem.
- Z wielkim ogrodem i domkiem na drzewie, w którym nasze dzieci będą się bawić.- dokończyłem, a gdy zobaczyłem, że Nat się odpręża i wyobraża sobie moje słowa postanowiłem kontynuować.- W środku byłaby duża kuchnia, w której gotowała byś obiady oraz przestronny salon z porozrzucanymi na podłodze zabawkami. Piętro wyżej byłaby nasza sypialnia z dużym łóżkiem.
- Jaka pościel?- dopytała, na co ja musiałem chwilę się zastanowić.
- Błękitna.- odpowiedziałem niepewnie, ale na twarzy Nat szybko pojawił się uśmiech.- W sąsiednim pokoju mieszkała by Heather. Miałaby około 10 lat i pokój pomalowany na różowo. Obok niej mieszkał by jej brat lub siostra. Była by między nimi różnica 3 lat. Wszędzie panował by chaos, który tylko ty umiałabyś ogarnąć. Ja pracowałbym w FBI, a ty zajmowałabyś się dziećmi, a później zdała kurs pielęgniarski. Wieczorami kładli byśmy się tak na kanapie, a obok nas maluchy. Czytali byśmy im bajki na dobranoc i zanosili ich do łóżek.- dokończyłem, gdy na jej policzku spłynęła łza.
- Wiesz, że tak nie będzie?- spytała.
- Będzie.
- Nie. Będzie tak jak teraz. Będziemy siedzieć wypatrując łowców, młodych wilkołaków oraz potworów, przez co wciąż będziemy ryzykować. Nie zrozum mnie źle...nie zostawię przyjaciół, ale my nie jesteśmy jak Scott, Liam i reszta. Ty jesteś człowiekiem, a ja chcę mieć normalne życie bez ryzyka.
- Ja też chce, ale to nie oznacza, że nie będziemy szczęśliwi.
- Wiem.- rzuciła krótko wtulając się we mnie. Ponieważ było późno, a Theo postanowił pilnować nas przez noc, szybko usnęliśmy. Jednak nie dane było nam się wyspać.
- Stiles! Tasza!- słyszałem, na co szybko się ocknąłem. Obok łóżka stał Theo, który wyglądał na przerażonego.
- Co jest?- spytałem zaspanym głosem. Nat również się obudziła i przysłuchiwała się rozmowie.
- Dzwonił twój ojciec. Znalazł pięć ciał w lesie.
- Przecięte w połowie?- spytała dziewczyna.
- Tak, a na drzewie była wyryta spirala.
- Tak jak w twoim śnie.- wyszeptałem patrząc na zdenerwowaną dziewczynę.
- Jedziemy?- spytał chłopak widocznie chcąc pomóc.
- Tak.- rzuciłem wstając z łóżka.- Nat zostań w domu...
- Nie ma szans.- stwierdziła wychodząc z pokoju. Wzruszyłem ramionami w odpowiedzi na grymas na twarzy Theo. Zatrzymać Nat to jak walczyć z wilkołakiem bez wsparcia, a od kiedy jest w ciąży jest jeszcze bardziej uparta. Pojechaliśmy więc do lasu, gdzie był już mój ojciec ze wsparciem swoich ludzi, którzy szukali odcisków butów, palców lub czegokolwiek, co pomogłoby znaleźć mordercę. Do głowy przyszła mi jedna myśl...to groźba. Kolejna groźba w naszą stronę, która łączy się z tylko jednym type ludzi. Łowcy.

Heeej
Dziś nowy rozdział ♥️miłego piąteczka

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz