Rozdział 80

290 22 0
                                    

Czułam jak świat mnie przygniata. Jak moje problemy mnie przygniatają, a zwłaszcza Mike. Nie czekając na przyjaciół ruszyłam w stronę domu. Intensywnie próbowałam złapać oddech, ale udało mi się to dopiero, gdy zamknęłam się we własnym pokoju. W domu nikogo nie było, co dużo mi ułatwiło. Nie musiała tłumaczyć się ze złego samopoczucia. Siedziałam na podłodze oparła plecami o łóżko, gdy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Kto tam?- spytałam, po czym drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Liam.
- Czemu zniknęłaś? Co się stało?
- Nic, miałam problemy z oddychaniem.
- To powinnaś pójść do lekarza.
- Nie, to nic.- wyjaśniłam, na co ten westchnął i usiadł obok mnie.
- Co się dzieje?
- Widziałam Mike'a w kawiarni. Ostatnio mu groziłam i teraz mam wyrzuty sumienia...
- Czekaj, co zrobiłaś?
- Złapał mnie za nadgarstek i mówił, że znów mnie wykorzysta, więc zagroziłam mu ojcem. Źle zrobiłam.
- Dlaczego? To dupek i zasłużył by się bać.
- Ale ja taka nie jestem. Nie powinnam udawać silnej, skoro jestem słaba.
- Może nie udawałaś silnej, a tylko pokazałaś prawdziwą siebie.- zastanowił się, a ja razem z nim. Czy naprawdę taka jestem? Czy nie jestem tylko niewinną Heather?- Jesteś odważna i mądra. Zasługujesz na szczęście, a ten gnój chciał cię złamać.
- Wiem.- wyszeptałam spuszczając głowę.
- Ej, kocham cię. Bez względu na to, co zrobisz.- powiedział, na co ja złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Liam objął mnie pogłębiając pocałunek, po czym przenieśliśmy się na łóżko. Już myślałam, że pójdziemy o krok dalej, gdy rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Przerwaliśmy romantyczną chwilę widząc, że drzwi się otwierają i stoi w nich mój ojciec.
- Cześć Liam.- rzucił do chłopaka ukrywając rozbawienie sytuacją.
- Dzień dobry.- odpowiedział mu mój chłopak.
- Nie słyszałeś, że zapukanie nie oznacza, że możesz wejść jak do siebie, a powinieneś odczekać, aż odpowiem?- spytałam sarkastycznie ojca, na co ten podniósł ręce w geście obrony.
- Nie wiedziałem, że jest Liam.
- I tak powinieneś poczekać na odpowiedź. To naruszenie prywatności.
- Prywatności?- spytał opierając się o framugę drzwi.- Chcesz o tym pomówić?
- Nie. Zdecydowanie nie chce.
- Bo wiesz, teoretycznie ten dom należy do mnie i mamy, więc reasumując nie masz w tym domu prywatności.
- Czyli gdybym się myła, to też możesz sobie wejść do łazienki, bo to wasz dom?- rzuciłam, a ten przygryzł wargę. Podniosłam brew oczekując odpowiedzi, ale ten jedynie cmoknął i spojrzał na Liama.- Nie musisz się uczyć na jutrzejsze lekcje?
- Tato...
- Racja. Ty też powinnaś powtórzyć dzisiejszy materiał.- stwierdził mój chłopak patrząc to na mnie to na ojca.
- Liam...
- Widzimy się jutro.- dodał całując mnie w czoło i kierując się do wyjścia.- Do widzenia.- rzucił do mojego rodzica, który lekko się uśmiechnął w odpowiedzi. Gdy chłopak zniknął na korytarzu, ja posłałam ojcu gniewne spojrzenie.
- Lubię go.
- Przerwałeś nam.- wyszeptałam wkurzona.
- Co wam przerwałem?- spytał, na co ja jęknęłam opadając na łóżko.- Chciałem tylko powiedzieć, że Maddie wypisują dziś ze szpitala.
- Serio?- powiedziałam podnosząc się z powrotem do pozycji siedzącej.
- Yhm. Pomyślałem, że możemy zorganizować wieczór filmowy.
- Świetnie, ale ja wybieram film.
- Oczywiście, że nie.- rzucił wskazując na mnie palcem.- Ale możesz zająć się przekąskami.
- Stoi.
Wieczorem wszystko było gotowe. Wraz z tatem czekaliśmy na mamę i Madelaine, które miały przyjechać ze szpitala. Gdy w końcu drzwi wejściowe się otworzyły wystrzeliła z salonu, by powitać siostrę. Stała w progu trzymając torbę z rzeczami, a ja objęłam ją mocno za szyję.
- Udusisz mnie wariatko.- powiedziała ze śmiechem dziewczyna, na co ja się odsunęłam. Rodzice stali obok nas przyglądując się zaistniałej sytuacji z uśmiechami.- Pachnie popcornem.
- Tak, bo zrobiliśmy z tatem wieczór filmowy. Niestety nie udało mi się przejąć władzę nad pilotem, ale chyba nic głupiego nie włączy.- zażartowałam.
- Oj nie wiem. Ojciec i filmy to źle połączenie.
- Skończyłyście?- spytał nasz tato gestykulując śmiesznie rękami. Maddie rozpakowała się, po czym wszyscy usiedliśmy w salonie. Koce i miękkie poduszki zapewniały nam ciepłą atmosferę. Rodzice szybko usnęli w swoich objęciach, a my z Maddie w dalszym ciągu oglądałyśmy film z Ryanem Reynoldsem zajadając się miską popcornu. Patrzyłam jak klatka piersiowa ojca unosi się razem z głową mamy, która leżała na nim. Byli tacy szczęśliwi, tacy błodzy. Chciałam czuć to samo. Powinnam się tak czuć. Przecież pogodziłam się z Ally, problemy w szkole minęły, Maddie jest zdrowa, a mój związek rozkwitał. Dlaczego więc było inaczej?
- Chciałabym być taka szczęśliwa.- wyszeptałam do siostry, która dopiero teraz na mnie spojrzała olewając tym samym seans.
- A nie jesteś?
- Chyba nie.- stwierdziłam podkulając nogi.
- Ależ z ciebie maruda.- rzuciła z uśmiechem biorąc garść przekąski.
- Coś jest ze mną nie tak.
- Wiem, od kiedy pamiętam jesteś dziwna.
- Mówię serio.- odparłam, na co i ta spoważniała.
- Co masz na myśli?- spytała powoli.
- Nie jestem sobą...albo przynajmniej tak się czuję. Grożę innym, jestem samolubna i jeszcze ten gwałt...
- Czujesz, że to cię jakoś zmieniło?
- Tak.
- To dobrze czujesz. W końcu to ciężkie przeżycie i na pewno cię zmieniło. Jesteś dzięki temu silniejsza.
- Liam też tak twierdzi.- rzuciłam biorąc do ręki szklankę z herbatą.
- To dlaczego w to nie wierzysz? Zniosłaś próbę gwałtu, kryzys przyjaźni i upokorzenia w szkole. Jesteś silna. Ta łagodna część ciebie jest tylko powłoczką. Tak naprawdę jest cholernie silna.
- Czy powiedziałaś cholernie? Od kiedy tak mówisz?- spytałam zdziwiona, na co ta wzruszyła ramionami.
- Kocham cię wariatko.- rzuciła przyciągając mnie do siebie.- I tęskniłam.
- Ja za tobą też świrusko.- wyszeptałam obejmując ją. Miała rację. Jestem silna. Cóż, ta siła miała mi pomóc znosić trudne chwile w życiu. Niestety czasem dzieją się rzeczy, które nawet kogoś takiego jak wujka Theo, albo mamę mogą zmiażdżyć. Niedługo mieliśmy się o tym przekonać.




W końcu! W końcu dodaje nowy rozdział!!!!! To wręcz święto 😂😂😂 oczywiście wracam z nową energią i nowymi dramatami, ale zanim to chce wam trochę wynagrodzić i dodam milutkie rozdziały, a później...no cóż, później to później 💔
Myślę, że nie tylko ja będę płakać.

Ale nie myślimy na razie o tym. Myślę, że dojdziemy do 100 rozdziałów, może mniej i zakończymy książkę 😭 żeby bardzo nie rozpaczać po niej zapraszam do ,,live to be with you" bo tam dopiero akcja się rozkręca. Myślę, że zakończenie tej książki będzie odpowiednie...w końcu to będzie (chlip chlip) koniec tej historii 😢

Wracam też do dodawania raz rozdziału z tej książki, raz z ,,live to be woth you", żeby było po równo. Myślę, że to dobra opcja

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz