Rozdział 70

298 28 6
                                    

Rano nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o słowach moich bliskich. Jesteśmy w niebezpieczeństwie, chcą nas wywieźć i nawet słowem się do nas w tej kwestii nie odezwali. Usiadłam przy stole jako ostatnia, przez co nie było już tostów. Chwyciłam za jedną z przygotowanych przez mamę kanapkę, po czym nalałam sobie do kubka gorącej kawy. W przeciwieństwie do mamy uwielbiałam jej smak, choć rodzice nie pozwalali mi jej pić...chyba, że pomagałam tacie w robocie. Wtedy kupował mi co tylko chciałam, a zazwyczaj padało właśnie na cappuccino.
- Nie wyspałaś się?- spytała moja rodzicielka patrząc jak pije kawę.
- Po prostu mam smaka.- stwierdziłam biorąc kolejny łyk.
- Herbata jest zdrowsza.- rzuciła, jednak ja olałam jej słowa.
- Gdzie wujek?- spytałam zauważając jego nieobecność.
- Nocował u McCallów. Stwierdził, że chce porozmawiać z wujkiem Scottem.- wyjaśnił mi ojciec rozsmarowijąc na chlebie masło. Nagle moja siostra wstała i skierowała się do wyjścia.- Maddie, podwioze was.- zaproponował zerkając za dziewczyną.
- Dzięki, ale Liam i Ian mnie podwożą.- odpowiedziała.
- Od kiedy jeździsz z chłopakami do szkoły?- spytałam zdziwiona obracając się do tyłu, gdzie stała moja siostra.
- Od dzisiaj.- rzuciła krótko, po czym wyszła z domu. Moi rodzice z kolei spojrzeli na mnie wymownie. Przygryzłam wargę, po czym wybiegłam za siostrą łapiąc przy tym moją torbę. Przed domem stał samochód Liama, który nie raz naprawiał. Cóż, każdemu zdarzają się wypadki, a jemu nawet bardzo często.
- Hej!- zawołałam machając ręką, by ci nie odjechali. Przednie okno otworzyło się, a z niego wyjrzał starszy brat.- Mogę się z wami zabrać?
- Jasne.- rzucił z uśmiechem.- Wsiadaj.- na te słowa również się uśmiechnęłam i usiadłam na wolnym miejscu z przodu. Jak zwykle w samochodzie Liama pachniało męskimi perfumami, jak na męskie auto przystało.
- Dzięki.- powiedziałam zapinając pas.
- Nie ma sprawy.- stwierdził ruszając.- Dzisiaj mamy ostatni trening przed meczem.
- I jak wam idzie?- spytała Maddie.
- Lepiej by nam szło, gdyby mój głupi brat wrócił na boisko.
- Żebym już całkowicie był w twoim cieniu?- spytał Ian z wyrzutami.
- Tato..
- Wiem, że tato też grał.- przerwał bratu.- Ale to nie znaczy, że obaj musimy iść w jego ślady.
- Zgadzam się.- rzuciłam z uśmiechem w stronę chłopaka. Fakt, że Ian zawsze był porównywany do Liama, przez co czuł ciągłą presję. Rozumiałam to i bardzo mu współczułam. Na moje słowa młodszy McCall lekko się uśmiechnął dając mi do zrozumienia, że dziękuję za poparcie go.
- Jak wolisz.- dodał Liam, po czym przełożył rękę z kierownicy na skrzynię biegów trącając tym samym moją dłoń, która leżała na moim udzie. Poczułam przyjemny dreszcz, gdy jego ciepła dłoń musnęła moją. Maddie na szczęście rozmawiała z Ianem o jakiejś dziewczynie w jej klasie, więc nie zauważyła tego gestu. Jego mały palec delikatnie dotknął mój, po czym objęłam palcem jego palec. Siedzieliśmy tak trzymając się jedynie małymi, najmniejszymi palcami. Trwało to tylko chwilkę, bo tyle zajęła nam podróż do szkoły.
- Dzięki za podwózkę.- rzuciła moja siostra wysiadając z zaparkowanego już samochodu. Słysząc jej słowa zabrałam dłoń, jakby bojąc się, że któreś z młodszych przyjaciół to zauważy.
- Luzik. Mogę was codziennie wozić.- odpowiedział jej Liam. Nasze młodsze rodzeństwo wyszło, a ja zarzuciłam torebkę na ramię i złapałam za klamkę chcąc wysiąść z samochodu, jednak chłopak mnie zatrzymał.- Heat?
- Co?- spytałam obracając się z powrotem w jego stronę.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział łagodnie, jakby bojąc się mojej reakcji. Uśmiechnęłam się lekko czując wewnętrzny spokój. Wtedy z nim, w tym aucie byłam prawdziwie spokojna. Nie spieszyłam się i nie bałam o Ally i Willa. Tak samo było wtedy, w tamtej sypialni w noc, gdy wszystko się zaczęło.- Chcesz...zerwiesz z Willem?
- Przymierzam się do tego.- wyjaśniłam, a jego ręka znów powędrowała na moją dłoń, na co ja ją oplotłam palcami.
- Chciałbym cię teraz pocałować.- stwierdził. Nie mogliśmy tego zrobić. W końcu obok samochodu ciągle ktoś przechodził. Podniosłam więc jego rękę i lekko ją pocałowałam. Widząc uśmiech na twarzy Liama otworzyłam drzwi i skierowałam się do szkoły. Lekcje miały nudno. Matma, angielski, historia... Dopiero na lunchu postanowiłam porozmawiać z Willem. Niestety nie dane mi było wyznać mu prawdy, bo chłopak stał z bukietem kwiatów, a widząc mnie zaczął się uśmiechać.
- To...dla mnie?- spytałam zdziwiona zerkając na bukiet tulipanów.
- Tak. Podobają ci się?- spytał podając mi prezent.
- Bardzo, ale z jakiej to okazji?
- Takiej, że cię kocham.- wypalił. Wzięłam głęboki wdech siadając przy najbliższym stoliku.
- Will, ja...
- Cześć Heat.- usłyszałam głos przyjaciółki. Obok nas usiadła Ally, która trzymała w dłoniach tackę z jedzeniem.- Hej Will.
- Cześć Ally.- odpowiedział jej, po czym pocałował mnie w policzek.- Muszę już iść. Spotkamy się na następnej przerwie?
- Tak, nie...zobaczymy.- dokończyłam zmieszana. Chłopak uśmiechnął się i wyszedł na korytarz.
- Miłość kwitnie?- spytała Allison wyciągając rurkę z folii.
- Nie wiem. Chyba go nie kocham.- wyjaśniłam smutno kładąc kwiaty na stół.
- No cóż. Nie każdy od razu trafia na tą właściwą osobę. Na przykład ja.- powiedziała z uśmiechem.- Miałam kilku chłopaków, ale dopiero teraz czuję, że mam tego jedynego.
- Liama?- spytałam niepewnie.
- Tak głupia.- zaśmiała się wkładając rurkę do soku, po czym wzięła kilka łyków napoju.- Dzisiaj na przykład przeprosił mnie za ostatnie zachowanie, które jest spowodowane treningami i pełnią...
- Dzisiaj ci tak powiedział?
- No tak.- stwierdziła wzruszając ramionami. Do oczu napłynęły mi łzy. Czy on gra na dwa fronty? W sumie i ja dziś się nie spisałam. Zostały mi tylko te głupie kwiaty od Willa.- A właśnie, chcemy się złożyć i kupić Ianowi gitarę. Podobno bardzo chciał ją sobie kupić, ale nie ma tyle hajsu, więc zrezygnował.
- Serio? Ian i gitara?
- No, Maddie ci nie mówiła?
- Ostatnio w ogóle nie gadamy, więc..nie.- wyjaśniłam smutno.
- Racja. Tak czy siak składamy się po stówę.
- Okej, okej... przyniosę ci jutro.- mówiłam obojętnie.
- Możesz dać od razu Liamowi. Wiesz, on w sumie to ogarnia.
- Okej, dam mu.- ,,w twarz" dodałam w głowie. Postanowiłam po lekcjach wygarnąć mu wprost i spytać, czy serio zrywa z Ally, czy przeciwnie i gra na dwa fronty. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś, kto chciał mnie rano pocałować później przeprosił swoją dziewczynę chcąc naprawić ich reakcje. Dupek.

Dobry wieczór misie
Słuchajcie mamy już 10 tysięcy wyświetleń, a pierwsza część ma prawie 50 tysięcy♥️♥️♥️ bardzo się cieszę, że moje opowiadania mają taką obecność...a pomyśleć, że miało to być tylko chwilowe zajęcie, a dzięki wam stało się częścią mojego codziennego obowiązku: zazwyczaj wieczorem siadam w pokoju i piszę 🤭 to wszystko dzięki wam😘😘😘

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz