Rozdział 49

501 44 19
                                    

Pojechaliśmy taksówką do naszego hotelu, który znajdował się przy plaży. Czułam się jak na miesiącu miodowym, którego nie mieliśmy. Zatrzymaliśmy się pod nowoczesnym budynkiem. Wysiedliśmy z auta i zgłosiliśmy się do obsługi. Szczupła kobieta z średnią opalenizną zaprowadziła nas do naszego pokoju, który miał numer 190. Gdy otworzyła drzwi naszym oczom ukazał się pokój, w którego centrum było eleganckie łóżko, biurko oraz sofa.

- Dziękujemy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dziękujemy.- powiedział Stiles biorąc od kobiety klucze. Gdy ta się oddaliła poczułam jak bierze mnie na ręce, przez co pisnęłam i zaczęłam się śmiać.
- Co ty robisz?- spytałam zdziwiona.
- Właśnie uświadomiłem sobie....- przerwał próbując zamknąć drzwi. Gdy mu się udało kontynuował.- że nie mieliśmy naszego miesiąca miodowego.- dodał po czym położył mnie na łóżku.
- Jesteś nie możliwy.- rzuciłam ze śmiechem. Chłopak usiadł obok mnie i z lekkim uśmiechem patrzył mi w oczy. Odwzajemniam spojrzenie, ale przerwał nam dzwoniący telefon. Odebrałam go widząc, że to Lydia.- Hej!
- I jak? Dolecieliście? Żyjecie?- spytała, na co ja się zaśmiałam.
- Tak, jesteśmy już na miejscu. Nie uwierzysz jak tu jest pięknie.
- Jestem w stanie w to uwierzyć, ponieważ to Miami, a nie nasze nudne Beacon Hills.- stwierdziła.
- A jak Heather?
- W tym momencie jedzą z Ally ciasto.- powiedziała, po czym usłyszałam cichy głos mojej córki.
- Mamo?- spytała biorąc do ręki słuchawkę. Włączyłam na głośnomówiący słysząc naszą małą księżniczkę.
- Hej kochanie. Jak jest u cioci?- spytałam mając w oczach łzy. To pierwszy raz, gdy tak się rozstaliśmy z nią.
- Fajnie. A wy byliście już w morzu?
- W Oceanie skarbie.- poprawił ją tatuś.- I nie, jeszcze nie byliśmy. Dopiero dolecieliśmy samolotem.
- Samolotem? Ale fajnie. Szkoda, że nie mogłam z wami jechać.- mówiła smutnym głosem.
- Zanudziła byś się tu.- stwierdziłam.- Z resztą Ally by za tobą tęskniła.
- Masz rację. Ale będziecie dzwonić?
- Oczywiście, codziennie będziemy wysłuchiwać od cioci, czy jesteś grzeczna.- powiedział Stiles.
- Przecież zawsze jestem grzeczna.- upierała się.- To pa.
- Pa córeczko.- rzucił Stiles.
- Kochamy cię.- odezwałam się, po czym wyłączyłam telefon. Wstałam i podeszłam do szklanych drzwi, przez które weszłam na balkon, za którym malował się krajobraz morski. Było tak pięknie, że miałam ochotę zostać tu na zawsze.- Wow.
- Co?- spytał Stiles stając obok mnie.- No widoczek nie najgorszy.
- Jest piękny.- poprawiłam go.- To co? Idziemy zwiedzać?
- Jasne, tylko wezmę prysznic.
- Okej.
Ubrałam sukienkę z falbanami, po czym Stiles wyszedł z łazienki i poszliśmy wgłąb miasta. Po drodze kupiliśmy sobie watę cukrową oraz owocowe szejki. W końcu udało nam się dojść na plażę, na której było wielu turystów. Chodziliśmy po piasku wygłupiając się i unikając wysokich fal Oceanu Atlantyckiego. Następnie wróciliśmy do hotelu, gdzie zjedliśmy kolację. Po godzinie odpoczynku postanowiłam wyciągnąć go do basenu, który był na zewnątrz budynku. Ponieważ było już późno, nikogo tam nie było. Wiedzieliśmy, że wieczorami turyści chodzą do klubów albo nad wodę, ale my woleliśmy pójść do ocieplanego basenu pełnego chloru i bakterii. Owinięta ręcznikiem podeszłam do leżaka, na którym zostawiłam telefon oraz klucz od naszego pokoju.
- Zaraz wrócę.- rzucił Stiles wracając od budynku. Wzruszyłam ramionami i bez słowa zdjęłam gumkę do włosów tym samym rozpuszczając moje bujne brązowe włosy. Po chwili mój mąż wrócił trzymając w dłoniach dwa drinki z parasolką i wiśniami.
- Ty to umiesz zaskoczyć.- stwierdziłam biorąc od niego jeden z drinków. Na szczęście obydwoje mogliśmy pić i odczuwać skutki alkoholu, więc chętnie wypiliśmy kilka łyków.
- Cieszę się, że tu przyjechaliśmy.- powiedział przerywając ciszę zakłócaną muzyką puszczana przez głośniki.
- Ja też.- rzuciłam z uśmiechem. Tkwiliśmy w bezruchu, aż złapałam go za policzki i przyciągnęłam do siebie. Pocałowałam go, a on pogłębił pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie by wziąć oddech. Stiles wstał i w bluzce wskoczył do basenu. Wybuchłam śmiechem widząc jak ten znika pod powierzchnią wody. Po chwili wypłynął, a ja dalej choro się śmiałam.
- Z czego się śmiejesz?- spytał zdziwiony.
- Z ciebie oczywiście.- odpowiedziałam.
- No tak, jak zawsze.- stwierdził z uśmiechem.- Wskakuj tu do mnie.
- Ok.- rzuciłam wstając. Zdjęłam ręcznik, który był związany na moich biodrach, a następnie związałam włosy w koczka i usiadłam na brzegu basenu, po czym weszłam do środka. Woda była przyjemna, a nastrojowe oświetlenie dawało romantyczną atmosferę. Oczywiście mój strój był jednoczęściowy, ponieważ nie chciałam ukazywać blizny na brzuchu, który jest pamiątką po spotkaniu z potwornymi doktorami i ich eksperymentach.
Pierwsze co zrobiłam to zanużyłam się do szyi w chlorowanej wodzie i zaczęłam w niej pływać. Nie dane było mi jednak popływać, bo po chwili Stiles złapał mnie za biodra.
- Chciałam popływać.- rzuciłam z wyrzutami, ale ten tylko złączył nasze usta.- To lepsze niż pływanie.- dodałam między pocałunkami. Jedną rękę włożyłam między jego włosy, a drugą gładziłam jego policzek. Nogami z kolei oplotłam jego biodra. Całowaliśmy się tak długo, aż się zmęczyliśmy. Mimo pauzy nie odsunęliśmy się od siebie tylko wciąż tkwiliśmy w takiej pozycji stykając się nosami.
- Czym sobie na ciebie zasłużyłem?- spytał szeptem.- Jestem nikim, a mam przy sobie takie szczęście.
- W sumie to dwa szczęścia.- poprawiłam go nawiązując do Heather.
- Racja. Dwa szczęścia.- mówił, a ja pogłaskałam go po policzku.- Kochasz mnie jeszcze?
- Co to za pytanie?- spytałam ze śmiechem, ale o dziwo Stiles był bardzo poważny.
- Ostatnio byłem beznadziejnym mężem.
- Fakt.- rzuciłam z uśmiechem.- Ale i ja nie byłam najlepszą partnerką. Czasem myślę, że wszyscy wpływają na nasze życie.
- To znaczy?
- No wiesz...rodzice mówią nam jak wychowywać Heather, kiedy mieć kolejne dziecko. W pracy mówią nam co mamy robić, choć znamy swoje obowiązki. W domu ty mówisz co mamy robić, a ja mówię Heather czego nie może...dlaczego nie możemy żyć po swojemu? Po prostu robić co chcemy i jak chcemy?
- Mocne słowa.- stwierdził Stiles patrząc mi w oczy.- W końcu z twoich ust.- dodał, a ja lekko się uśmiechnęłam. Byłam taka szczęśliwa czując bliskość, która nie sprowadzała się do dziecka, a była taka naturalna, taka spontaniczna jak przed moją pierwszą ciążą. Ten wieczór był wyjątkowy, a to co stało się chwilę potem zapamiętam na całe życie.


Heeeej
W najbliższym czasie rozdziały mogą być mniej systematyczne, ponieważ będę pracować w pizzerii 😜🍕 napiszcie co myślicie i dzisiejszym rozdziale i dobranoc ♥️😍

Ps: nie mogłam znaleźć innego zdjęcia, które pasowało by do tego rozdziału więc wybaczcie mi za to😂

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz