Rozdział 69

297 30 1
                                    

Wyszłam ze szkoły, a widząc znajomy samochód wujka skierowałam się na parking. W środku siedział mój chrzestny, który wyglądał na szczęśliwego możliwością poznania mnie bliżej. Fakt, że rzadko się spotykamy, bo zaledwie kilka razy w roku. To sprawia, że nie wie i wielu rzeczach.
- Dzięki, że po mnie przyjechałeś.- powiedziałam po wejściu do jego czarnego samochodu.
- Spoko, i tak przejeżdżałem obok szkoły.- rzucił z uśmiechem, po czym odpalił silnik.
- Mogę cię o coś spytać?- wypaliłam, na co ten zrobił zmieszaną minę.
- Nie wiem, czy będę w stanie odpowiedzieć. Wiesz, w niektórych sprawach lepiej spytaj mamę...albo inną kobietę.- stwierdził żartem, a widząc, że jestem poważna dodał.- Mów.
- Mam chłopaka.
- Wiem, twój tato nie może się doczekać, żeby go poznać. Mówiąc szczerze ja też.
- Wujku, nie poznam was ze sobą.
- Czemu?
- Bo raczej długo ten związek nie potrwa.
- Chcesz złamać mu serce?- spytał z lekkim uśmiechem.
- Zakochałam się w innym.- wyznałam, na co ten posłał mi krótkie spojrzenie.- Co?
- Nic, za bardzo wydajesz się w matkę.- rzucił spoglądając na drogę.
- Mogę zadać ci czysto hipotetyczne pytanie?- spytałam, na co ten na mnie spojrzał jakby wyczekując dalszej rozmowy.- Co jeśli dwie przyjaciółki zakochają się w jednym chłopaku, a on kocha tylko jedną i przyjaciółka boi się powiedzieć tej drugiej, że chłopak kocha właśnie ją.- powiedziałam na jednym wdechu.
- Niech zgadnę chodzi o Allison?
- Nie, to przecież...hipotetyczne pytanie.
- Jasne.- zakpił zatrzymując się na poboczu.- Ty i ten chłopak musicie powiedzieć jej prawdę.
- W tym, że ja mam Willa, a Liam jest z Ally.
- Zostawić cię na kilka miesięcy i już pakujesz się w czworokąt.- rzucił, na co nie mogłam się nie zaśmiać.- To proste. Musisz zerwać z Willem i powiedzieć prawdę Allison.
- Znienawidzi nas.
- Zapewne.- stwierdził.
- Nie pomagasz mi.
- Wysłuchuje i udzielam jakże ważnej rady. Pomagam.
- Stracę ją?
- Możliwe. Ale jeśli jest mądra to powinna zrozumieć, że się w sobie zakochaliście.
- W tym, że zawaliłam. Wiedziałam, że Liam się jej podoba, a i tak go pocałowałam. Nie wiedziałam, że...coś z tego wyjdzie.- mówiłam opierając głowę o szybę.- A dzisiaj powiedział, że zerwie z Ally i chce się ze mną związać.
- Czyli wiesz, co masz zrobić.- stwierdził odpalając znów samochód.- Na pocieszenie powiem ci, że robiłem gorsze rzeczy.
- Wiem, co robiłeś.- rzuciłam przypominając sobie moje koszmary.
- Wszystko?
- Chciałeś rozdzielić moich rodziców.- odpowiedziałam patrząc przez okno. Po chwili zdałam sobie sprawę, że jedziemy w przeciwnym do mojego domu kierunku.- Gdzie jedziemy?
- Muszę coś załatwić.- stwierdził. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się przed cmentarzem. Wujek wysiadł, po czym wyjął znicz oraz bukiet czerwonych róż z bagażnika i gestem głowy zachęcił mnie do towarzyszenia mu. Niepewnie wysiadłam z auta i ruszyłam za nim na cmentarz. Zatrzymaliśmy się przed jednym z grobów, na którym ten zapalił znicza, a następnie położyłam na nim bukiet róż. Spojrzałam na zdjęcie oraz epitafium.
- Przecież to...- zaczęłam.
- Hazel. Byłaś kiedyś ze mną nad jej grobem, pamiętasz?
- Tak, śniła mi się. Uratowała tatę. Była bardzo odważna.- mówiłam wpatrując się w jej zdjęcie.- Kim...kim była dla ciebie? Odwiedzasz ją za każdym razem gdy przyjeżdżasz, zapalasz znicz i kupujesz ten sam bukiet z czerwonymi różami. Kochałeś ją?
- To był jeden wieczór. Jeden cholerny wieczór, w trakcie którego zakochaliśmy się w sobie. Niestety umarła zanim zdążyłem znów ją wziąć w ramiona, pocałować...- stwierdził spuszczając głowę. Podeszłam do płotu, przy którym rosły polne kwiaty. Zerwałam kilka, po czym splotłam je w mały wianuszek. Gdy skończyłam położyłam go na grobie Hazel. Widząc ten gest wujek objął mnie ramieniem i pocałował mnie lekko w skroń. Staliśmy tak chwilę, aż zrobiło się chłodno, więc wróciliśmy do mojego domu.
- Heather idź do siebie.- powiedziała moja mama, gdy weszliśmy z wujkiem do salonu. W pomieszczeniu byli moi rodzice, wujek Scott, ciocia Lydia i ciocia Malia. Byłam zdziwiona takim zbiorowiskiem, od którego wiało chłodem.
- Coś się stało?
- Nie, ale musimy o czymś porozmawiać. Idź do siebie.- zachęcił mnie tato, więc bez słowa poszłam na schody. Weszłam na kilka stopni, po czym zatrzymałam się i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.
- Miałeś racje Theo. Stado łowców zbliża się do miasta.- mówiła moja mama.
- To co robimy?
- Na razie nic.- odezwał się wujek Scott.- Spróbujemy dowiedzieć się więcej na ich temat.
- Tylko stracimy czas. Musimy stąd wyjechać.- kontynuował Reaken.
- Ma rację, nie możemy narażać naszych dzieci.- stwierdziła ciocia Lydia.
- Musimy walczyć.- rzuciła ciotka Malia, a na jej słowa przeszły mnie dreszcze. Walka z łowcami? Ja nawet nie wiem kim jestem, więc jak mam walczyć?- My w wieku Liama, czy Heather walczyliśmy. Oni też mogą.
- Nie, nie będą walczyć.- powiedziała stanowczo moja mama.
- Zgadzam się z Nat.- poparł mój ojciec.- To, że my walczyliśmy nie oznacza, że oni muszą. Z resztą wiele straciliśmy przez tamte lata.
- Wiele i wielu.- poprawił go wujek Theo.
- Czyli postanowione. Nie będziemy walczyć, a ewentualnie się bronić.- wyjaśnił McCall.- Musimy jednak przygotować się na każdą sytuację, dlatego lepiej by było mieć plan b.
- Czyli?- spytała mama Ally.
- Wywieźć nasze dzieci z miasta lub nasz wyjazd. Zapewne łowcy będą chcieli zabić nas, a nie ich.
- Nie prawda.- wtrącił się Reaken.- Po nas przyjdą po Liama, Iana i Heather.
- Skąd wiesz? Mówili ci coś?- spytał chyba mój ojciec.
- Tak. Mówili, że po mnie wrócą, że zabiją wszystkich. Starców, kobiety i dzieci. Wszystkich, którzy są istotami nadnaturalnymi.- na te słowa przygryzłam wargę układając sobie wszystko w głowie. Niebezpieczeństwo? W naszym mieście? Jak to zabiją wszystkich? Dlaczego? Kim oni właściwie są? Nie znałam odpowiedzi, ale widziałam jedno, muszę znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Heeeeeejcia 🐻♥️
Nowy wtorkowy jeszcze rozdział choć dodaje go i 1:05 w nocy 😂 jutro dodam rozdział ,,Live to be with you", a pojutrze ,,Remember I still love you"♥️ Dla tych którzy mnie nie obserwują powiem, że ze względu na prowadzone przeze mnie dwa opowiadania postanowiłam raz w jeden dzień dodawać rozdział jednak książki, a w kolejny drugiej...na zmianę. Mam nadzieję, że wam to odpowiada
Koniecznie skomentujecie ten rozdział, zostawcie gwiazdkę i jeśli jeszcze tego nie robicie zaobserwujcie mój profil, bo tam pisze o wszelkich zmianach♥️♥️♥️♥️ dobranoc

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz