Rozdział 58

398 32 5
                                    

Zaczął się trening. Obserwowałam, jak dwie drużyny grają między sobą, a trener obserwuje ich i komentuje każdy ich ruch. Siedziałyśmy z Allison, gdy obok nas usiadła moja siostra.
- Hej, gdzie byłaś? Spóźniłaś się.- rzuciłam w jej kierunku.
- Sorki, anglistka mnie przetrzymała.- wyjaśniła trąc dłonie.- Coś mnie ominęło?
- Heather gadała z przystojniakiem.- wypaliła Ally, na co ja posłałam jej mordercze spojrzenie.
- Z którym? Sporo ich tu.
- Numer 12.- powiedziała rudowłosa, na co wszystkie spojrzałyśmy w tamtym kierunku. Will akurat przejmował piłkę i biegł w stronę bramki. Po chwili trafił gola, a chłopaki z jego drużyny wiwatowali.
- Niezły jest.- stwierdziła Maddie szturchając mnie w bok.
- Taki sobie.- rzuciłam pod nosem. Wtedy piłkę złapał Ian, po czym ruszył w stronę bramki, niż miał rzucać, gdy jakiś chłopak z drużyny Iana wjechał w niego z bara. Wzięłyśmy gwałtownie oddech widząc, jak nasz przyjaciel ląduje na ziemi.
- Mike!- krzyknął Liam podbiegając do brata.- Debilu, co ty robisz?!
- Gram.- stwierdził ze śmiechem chłopak, a ja z daleka wyczułam, że szykuje się jadka. Kto normalny atakuje osobę z własnej drużyny? Ktoś, kto inaczej postrzega grę w lacrosse.
- Ally, chodź.- powiedziałam ciągnąć dziewczynę za rękę na środek boiska. Gdy byłyśmy na środku boiska obok nas pojawił się też trener.
- W porządku?- spytał Iana, który złapał się za ramię.
- Tak, nic mi nie jest.
- Kretynie, Ian jest z tobą w drużynie.- rzucił znów nasz przyjaciel, od którego czuło się gniew.
- Nie, w mojej drużynie są tylko gracze, a nie takie słabe ogniwa.- stwierdził z perfidnym uśmiechem. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał Liam uderzając chłopaka w twarz.
- Liam!- krzyknęłam, po czym wraz z Allison go odciągnęłyśmy. Na moje nieszczęście Mike zdecydował się oddać Liamowi, ale jego ręka zamiast McCalla trafiła we mnie. Krzyknęłam czując, jak jego pięść uderza w mój ból.
- Jonsen!- krzyknął trener odciągając od nas agresywnego chłopaka. Liam chciał mu oddać, ale go powstrzymałyśmy.- Chcesz grać pierwsze skrzypce? To proszę do dyrektora, a z lacrossem to możesz się pożegnać.- oznajmił prowadząc chłopaka do szkoły. Wszyscy stali jak wryci obserwując mnie i Liama.
- W porządku?- spytała Ally łapiąc mnie za ramię.
- Tak...tylko będę mieć siniaka.- stwierdziłam pocierając bolące miejsce nad biodrem. Obok nas pojawiła się moja siostra, która pomogła wstać Ianowi, a następnie podeszła do mnie.
- Musisz iść do pielęgniarki.
- Nic mi nie jest.- upierałam się, choć czułam jak ból pulsuje. Rzuciłam łagodne spojrzenie Liamowi, który czuł się zapewne winny.
- Zgłupiałeś?- spytał Ian patrząc na brata.- Przez ciebie mają mnie za idiotę. Umiem się bronić bez twojej pomocy.
- Ale ten kretyn walnął cię, bo mnie nie lubi. Chodziło o mnie nie o ciebie.
- To bez znaczenia. Rzucam to.- stwierdził zdejmując kask i rzucając go na boisko, a następnie zaczął iść do szkoły.
- Ian! Ian!- wołał za nim, ale ten był już daleko i nie zamierzał wracać.
- Pogadam z nim.- rzuciła do Liama Maddie, na co ten posłał jej wdzięczny uśmiech. Gdy moja siostra poszła za chłopakiem, my usiedliśmy na trybunach  próbując ochłonąć po stresujących wydarzeniach.
- O co ci poszło z Mike'iem?- spytałam nagle przyjaciela.
- Rok temu chciał być kapitanem, ale trener wybrał mnie i mega się wkurzył. Chciał się odegrać na każdym meczu. Mnie może atakować, ale Iana niech się nie tyka.- wyjaśnił. Prawda, obaj byli bardzo zżyci. Prawie tak bardzo jak ja i Maddie. Gdy jednemu działa się krzywda, drugi nie mógł odpuścić.
- Przejdzie mu.- rzuciła Ally z lekkim uśmiechem, który ten odwzajemnił. Podniosłam bluzkę obserwując obolały bok.
- Lepiej idź po coś zimnego, bo będziesz później mieć niezłą lime.- powiedział Liam.
- Racja.- stwierdziłam wstając i podchodząc do stoiska ze schłodzonymi butelkami wody. Przyłożyłam sobie jedną nad biodro licząc, że ból częściowo ustanie.
- Nieźle cię urządził.- rzucił Will, który przyglądał mi się.- Boli?
- Trochę. A co? Jesteś lekarzem?
- W tym momencie chciałbym być lekarzem.- stwierdził zerkając na mój odkryty płaski brzuch. Prychnęłam na ten tekst i zakryłam niepotrzebnie odkrytą cześć ciała.
- Jesteś bardzo pewny siebie jak widzę.
- To źle?- spytał podnosząc jedną brew.
- Jeszcze nie wiem, ale chwilowo mnie wkurzasz.- rzuciłam, choć w głębi podobał mi się jego humor. Słysząc to cicho się zaśmiał, a ja razem z nim.
- Mogę cię o coś spytać?
- Jasne.
- Ty i Liam...Jesteście razem?- spytał spoglądając na moich przyjaciół siedzących wciąż na trybunach.
- Nie, tylko się przyjaźnimy.- odpowiedziałam patrząc mu w oczy.- Ale raczej jest hetero więc nie masz co liczyć na randkę.- dodałam żartem, na co Will się uśmiechnął.
- Niestety ja też jestem hetero.
- To do bani.- stwierdziłam z uśmiechem.
- Czy ja wiem. Jest dużo ładnych dziewczyn.- powiedział wciąż patrząc mi w oczy.- Najładniejsze są brunetki ze specyficznym poczuciem humoru.
- Spróbuję taką dla ciebie znaleźć.
- Daj znać, jak jakaś będzie chętna.
- Nic nie obiecuję.- rzuciłam, po czym wróciłam do przyjaciół. Gdy usiadłam obok nich, ich oczy spoczęły na mnie do tego stopnia, że wybuchłam śmiechem.- Co?
- Ktoś tu się zakochał?- spytała Ally z łapczywym uśmiechem.
- Wcale nie. Jest...pewny siebie...strasznie uparty i ma dziwne poczucie humoru.- wymieniłam, na co ci sztucznie mi przytaknęli.
- I wysportowany, a na jego brzuchu jest nieznośnie twardy sześciopak.- rzucił komicznie Liam, na co wybuchliśmy śmiechem. Chwilę potem poszliśmy na lekcje, a po nich wraz z Maddie i Ally poszłyśmy do naszego domu. Tam rozłożyłyśmy materace oraz przygotowałyśmy przekąski.
- I jak Ian? Dalej jest wkurzony?- spytała nagle Allison.
- Tak, ale raczej mu przejdzie.- wyjaśniła Madelaine siadając na materac.- Gorsze jest to, że nie chce wracać do lacrosse.
- Może to lepiej. Tylko by się denerwował, a wiecie, że jest wrażliwy.
- Fakt. Kiedyś, gdy ktoś powiedział, że ma głupią fryzurę to przez tydzień nosił czapki, żeby ukryć włosy.- wyjaśniłam, a na to wspomnienie ścisnęło mnie serce.
- Jak twój bok? Dalej cię boli?- spytała z troską w głosie Maddie.
- Ona już zdążyła o tym zapomnieć.- wtrąciła się Allison.
- Ty znowu o tym?- jęknęłam opadając na poduszki.
- Skończę jeśli się z nim umówisz.
- Z tym ciachem?- spytała moja siostra.
- Ma na imię Will.- rzuciłam, na co te wymieniły wymowne spojrzenia.- Nie podoba mi się.
- Jasne. Tak samo jak Maddie nie podoba się Ian.- stwierdziła Ally, a moja siostra lekko się zarumieniła. Widząc to zaśmiałam się pod nosem.
- Przestań.- rzuciła stanowczo Madelaine, ale wtedy zaczęłam się śmiać na dobre, aż ta nie wytrzymała i uderzyła mnie poduszką. Oddałam jej, a później niespodziewanie zaczęła się walka. Skończyło się na tym, że wszystkie trzy leżałyśmy na podłodze z bolącymi od śmiechu brzuchami. Tak zakończył się temat chłopaków, po którym nastał czas filmów i przekąsek. Koło drugiej w nocy położyłyśmy się spać.


Heeeejcia
Trochę późno, ale dodaje♥️♥️♥️

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz