Rozdział 61

337 32 9
                                    

Stałam przy barze nalewając sobie coli do drinka, gdy obok mnie stanął Liam.
- Cześć.- rzucił z uśmiechem, na co ja podniosłam głowę.
- Hej.- odpowiedziałam obojętnie.- Gdzie Ally?- spytałam, a ten kiwnął głową w stronę basenu, przy którym ta tańczyła. Uśmiechnęłam się widząc ją szczęśliwą.
- A gdzie twój partner?
- Chwilowo go unikam.- stwierdziłam spuszczając głowę.
- Dlaczego? Coś odwalił?
- Chciał mnie pocałować.
- A to... źle?- spytał, na co ja westchnęłam.- Co jest?
- To moja pierwsza randka. Tak w ogóle.
- Wiem, znam cię przecież.- zażartował, ale ja się nie zaśmiałam.- Stresujesz się?- spytał poważnie, a ja posłałam mu wymowne spojrzenie.- Żartujesz? Heather czegoś się boi?
- Wielu rzeczy się boje. W tym kotów.
- Wiem, są straszne. Zwłaszcza ich wycie.- powiedział, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.- Podoba ci się?
- Chyba.
- Chyba?
- Liam, przecież ci tłumacze, że to moja pierwsza randka z pierwszym chłopakiem i...nie wiem co czuje i co robić.- wyjaśniałam, na co ten o dziwo wyglądał jakby rozumiał w czym rzecz. Liam miał już kilka dziewczyn. W końcu jest kapitanem drużyny lacrosse i jest w miarę przystojny. Nigdy tak go nie postrzegałam, ale nie dziwiłam się, że dziewczyny na niego leciały. Był też mądry i uczuciowy, a to nowość u takich sportowców.
- Okej mam pomysł, ale jak coś to mnie nie zabij.- rzucił zabierając szklankę z drinkiem z mojej ręki i odkładając ją na blat.
- Co ty znowu wymyśliłeś?- spytałam przerażona jego słowami. Liam zaprowadził mnie do jednego z pokoi, które były zamykane od środka.- I co teraz?- spytałam, gdy ten zamknął drzwi.
- Nauczę cię się całować.- stwierdził, na co ja się zaśmiałam. Ten jednak był poważny, a ja widząc to podniosłam brwi.- Żartujesz, prawda?
- Przystań, przecież nie dam ci się zbłaźnić.
- Ale...
- Heat, wyluzuj.- wyszeptał podchodząc do mnie. Skrzyżowałam ręce intensywnie rozmyślając nad jego propozycją. Allison by mnie zabiła, gdybym to zrobiła. Ale w sumie to nic nie znaczący pocałunek. Tak, jakby całował mnie brat. To nie będzie nic znaczyć dla żadnego z nas, więc od może być z Ally, a ja z Willem.
- Mam warunek.- powiedziałam po chwili.
- Warunek dotyczący mojej pomocy tobie?- rzucił ze śmiechem, ale ja dalej stałam niewzruszona.- Jaki?
- To nic nie znaczący, jednorazowy pocałunek całkowicie pozbawiony uczuć.- wyjaśniłam, na co ten westchnął.
- Serio?
- Tak. I nikomu o tym nie mówimy. Ally by mnie zabiła jakby się dowiedziała...
- Czekaj, co do tego ma Ally?- spytał, a ja ugryzłam się w język.
- Podobasz się jej.
- Dlatego kazałaś mi z nią tu przyjść?
- Nie kazałam. Tylko zaproponowałam ci, co możesz zrobić.- wyjaśniłam wzruszając ramionami.
- Jasne, czyli nic to nie znaczy i nikomu o tym nie możemy powiedzieć.- podsumował podchodząc bliżej mnie.
- Dokładnie.
- Okej.
- Okej.- powtórzyłam stojąc tam jak kłoda. Czułam blokadę, żeby zrobić pierwszy krok, więc czekałam, aż Liam to zrobi. Chłopak złapał mnie za biodra, a drugą ręką dotknął mojego policzka. Wciąż kurczowo trzymałam dłonie na piersiach zestresowana tą sytuacją. Spojrzałam w oczy przyjaciela, który również czuł blokadę. Już chciałam się wycofać, gdy jego usta złączyły się z moimi. Czułam, jak stres mija, a na jego miejsce pojawia się rozluźnienie i podniecenie. Jego dłoń gładziła mój policzek, a moje ręce przeniosły się na jego klatę. W tamtej chwili zapomniałam z kim się całuje i co ustaliliśmy. Gdy mnie pocałował zapomniałam o wszystkim. W tym o Allison i Willu. Po chwili odsunęliśmy się, a nasze oczy przeszywały siebie nawzajem. Staliśmy tak kilka sekund łapiąc oddech i analizując tą sytuację. Przygryzłam wargę jak zawsze, gdy się denerwowałam.
- Muszę...wracać na dół.- wyszeptałam niepewnie.
- Tak, ja też.- powiedział, po czym odchrząknął.- Czy ja...- zaczął, ale szybko urwał zmieniając temat.- Idźmy, żeby nikt się nie skapnął.
- Właśnie.- rzuciłam zabierając ręce z jego ciała i kierując się do drzwi. Nie czekając na Liama wyszłam z pokoju schodząc na parter, na którym wciąż trwała impreza. Szłam przez siebie do końca nie rozumiejąc tego, co się stało. Z transu wybiła mnie Ally, która złapała mnie za ramię.
- Hej, nie widziałaś mnie? Wołałam cię.- mówiła z uśmiechem.
- Wybacz...za dużo wypiłam.
- Co jest?- spytała z troską w głosie.- Chodzi o Willa?
- Nie, znaczy się tak... przepraszam cię, ale muszę wracać do domu.
- Już? Impreza dopiero się rozkręca.
- Wiem, ale...- urwałam widząc, jak w naszą stronę idzie William.- Cholera.- wyszeptałam.
- Heather?!- zawołał zauważając mnie.
- Powodzenia.- rzuciła Ally idąc w przeciwną stronę. Podeszłam do chłopaka, który wyglądał na zakłopotanego.
- Wyjaśnisz mi co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, oczywiście, że nie. Świetnie się z tobą bawiłam.
- To dlaczego uciekłaś z balkonu?- spytał, a ja dostrzegłam na schodach Liama, który nas obserwował i zapewne podsłuchiwał.
- To za szybko. Chce cię lepiej poznać i w ogóle.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że naciskam.
- To ja przepraszam. Powinnam ci powiedzieć to na balkonie, a nie uciekać.- mówiłam, po czym znów spojrzałam na schody, ale teraz nikogo tam nie było.
- Chcesz już wracać?
- Tak...jeśli nie masz nic przeciwko. Za dużo wypiłam.- wyjaśniałam łapiąc się za głowę. Naprawdę rzadko pije, a teraz czułam, jak świat się kręci. Choć nie byłam pewna, czy to przez alkohol.
- Rozumiem. Odwiozę cię.- zaproponował łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z domu. Było mi wstyd za to, co się wydarzyło w pokoju nad nami. Plan był dobry, ale nie przewidziałam, że Liam tak całuje. Z resztą i on wyglądał na zakłopotanego. To był błąd. Wiedziałam to już wtedy, na imprezie. Niestety późniejsze dni tylko to utwierdziły.




Mały ukłon dla tych, którzy shipują Liama i Heather 😉♥️😉 nie ma za co

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz