Rozdział 64

322 30 7
                                    

Po dwóch ciężkich dniach, w czasie których unikałam przyjaciół nadeszła środa i randka z Willem. Bardzo chciałam być szczęśliwa, ale przychodziło mi to z trudem. Tylko Maddie wiedziała dlaczego i jak obiecała, nikomu tego nie zdradziła. Rodzice dopytywali o Liama i naszą kłótnie, ale wiele im nie zdradziłam. Tylko tyle, by nie zadawali więcej pytań.
O godzinie dziewiętnastej przyjechał po mnie William. Przez kilka minut drogi rozmawialiśmy na lekkie tematy takie jak szkoła, czy lacrosse. Niestety wszystko przypominało mi o McCallu. W końcu dojechaliśmy do restauracji. W środku było pełno kwiatów i świec, więc od razu mogłam stwierdzić, że Will ma gust. Usiedliśmy w jednym z dwuosobowych stolików, po czym zamówiliśmy jedzenie.
- Twój tata pracuje w policji, prawda?- rzucił nagle, na co ja mało się nie zakrztusiłam.
- Skąd...skąd wiesz? Obserwujesz mnie?- spytałam z uśmiechem, a Will zaśmiał się pod nosem.
- Możliwe. Więc?
- Owszem, pracuje. Zajmuje się sprawami kryminalnymi, głównie morderstwami, choć nie zawsze.
- To ma dużo roboty. W tym mieście roi się od morderstw.- stwierdził.
- Fakt. Z kolei moja mama pracuje w szpitalu. Obydwoje mają coś wspólnego z trupami.- zażartowałam.- A twoi?
- Ojciec jest prezesem jakiejś firmy, a mama ma własny sklep. Są bardzo zapracowani.- powiedział poważnym tonem, po czym lekko się uśmiechnął.- Właśnie przez to się przeprowadziliśmy. Ojciec musiał się tu przenieść, a nas pociągnął ze sobą.
- Gdyby nie jego pracą, to nigdy byśmy się nie spotkali.
- Racja. Muszę mu za to podziękować.- rzucił. Po chwili podali nam makarony, a po ich zjedzeniu znów rozpoczęła się rozmową, która niebezpiecznie krążyła wokół szkoły i przyjaźni.- W ogóle Liam mnie wypytywał o ciebie.
- O mnie?- spytałam zdziwiona.
- No wiesz, co u ciebie i w takie tam. Nie macie kontaktu? Myślałem, że jesteście blisko.
- Właściwie to się pokłóciliśmy, ale nie gadajmy o nim.- powiedziałam ukrywając swoje prawdziwe odczucia.- Na przykład co po szkole? Masz jakieś plany? Marzenia?
- Chce... podróżować. Przez przeprowadzki ojca nauczyłem się jednego. Świat jest wielki i piękny. Chciałbym zwiedzić Europę, Azję...może Australię.
- Wow, to niezwykłe.- powiedziałam szczerze.
- A ty?- spytał, na co ja zwęziłam usta w cienką linię.
- Obiecaj, że nie będziesz się śmiał i nie uznasz mnie za wariatki.
- Okej, choć po takim wstępie to serio się boje.- rzucił, a ja się zaśmiałam.
- Chciałabym być w FBI jak mój ojciec. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale mam...instynkt.
- Instynkt?
- Umiem zrozumieć motywy danych morderców.- wyjaśniłam, a po jego minie speszyłam się.- Wybacz, jestem dziwna.
- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu większość dziewczyn jakie poznałem interesuje się modą, fryzurami i kartami kredytowymi swoich chłopaków.- stwierdził, a ja się zaśmiałam.- Jesteś wyjątkowa i mamy problem. Zakochuje się w tobie coraz bardziej.- powiedział, a ja lekko się uśmiechnęłam. Robiłam źle, pogrążałam się z minuty na minutę, ale nie mogłam tego zatrzymać. Tylko dlatego powiedziałam:
- Odprowadzisz mnie pod dom?
- Jasne, tylko zapłacę za kolacje.- rzucił, po czym zawołał kelnera, zapłacił i wspomnie opuściliśmy lokal. Szliśmy w stronę mojego domu rozmawiając. W połowie drogi moja dłoń musnęła rękę Willa, a ten złączył nasze palce dając mi poczucie bezpieczeństwa. W końcu zatrzymaliśmy się przed domem.
- To tutaj.- odezwałam się zerkając na światło w oknach budynku.- Miło było się znów spotkać.
- Zgadzam się. Mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie.
- Ja też.- powiedziałam z uśmiechem. Po chwili zawahania złapałam go za policzki i złączyłam nasze usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek obejmując moje biodra. Po kilku sekundach odsunęliśmy się od siebie z uśmiechami.- Dobranoc.- wyszeptałam.
- Miłych snów.- dodał, po czym ostatni raz cmoknęłam go w usta. Obróciłam się i weszłam do domu. Wraz z zamknięciem drzwi usłyszałam, jak moi bliscy odchodzą od okien i siadają przy stole.
- To ty skarbie?- spytała moja mama, a ja weszłam do pokoju z poważną miną.
- Serio? Podglądaliście nas?- rzuciłam.
- Skąd.- odpowiedział od razu mój ojciec, więc podniosłam brew.- Może.- poprawił.
- Przystojny nawet.- stwierdziła moja rodzicielka, a ja zaśmiałam się pod nosem.- Kiedy go poznamy?
- Nie wiem, byliśmy tylko na dwóch randkach.- wyjaśniłam siadając obok nich.
- Tylko?- spytał mój rodzic.
- Jestem zmęczona. Porozmawiamy później, dobrze?- powiedziałam, po czym poszłam do swojego pokoju. Zanim zdążyłam się posłużyć, do mojego pokoju weszła Maddie.- Hej.
- Jak możesz okłamywać całą trójkę.- rzuciła z wyrzutami moja siostra.
- Słucham?
- Liam cię kocha, a ty go spławiłaś, choć odwzajemniasz uczucie. A Ally i Will myślą, że nic do siebie nie czujecie. Jak możesz tak ich ranić. Zwłaszcza Willa. Przecież ty go nie kochasz.
- Jesteś zazdrosna? O to ci chodzi?
- Żartujesz? Nie mam o co być zazdrosna. Okłamujesz wszystkich. A Will prędzej czy później się dowie i będziesz po nim cierpieć. Tak samo po Allison, bo ona wam tego nie daruję.- powiedziała, a we mnie zebrał się gniew.
- Nikt się nie dowie. Liam jest z Ally, a ja z Willem.
- Kochasz go? Bo on chyba ciebie tak.
- Chcesz zrzędzić to wyjdź. Wiem co robię.
- Jasne, Liam też wie, dlatego powiedział o was Ianowi.
- Co zrobił?!- spytałam nie dowierzając.
- Wszystko dobrze? Co to za krzyki?- spytał nasz tato, który właśnie stanął w drzwiach.
- Heather wszystkich okłamuje.
- Zamknij się.- warknęłam do Madelaine.
- Heather!- krzyknął mój ojciec.- Uważaj na język!
- Dajcie mi wszyscy spokój!- krzyknęłam zamykając drzwi. Zostałam sama w pokoju, który teraz był moją oazą spokoju, gdzie myśli zbierały się w jedną- kłamstwo. Krzyknęłam z całej siły dając upust emocjom, po czym zaczęłam płakać. Maddie miała rację i chyba to najbardziej bolało.


Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz