Rozdział 3

1K 48 11
                                    

Popołudniu udaliśmy się do naszego rodzinnego miasteczka. Byłam bardzo szczęśliwa i nie mogłam się doczekać, aż powiem mamie i zaręczynach. Dziewczyny oczywiście już wiedzą, bo jakbym mogła im nie powiedzieć. Siedziałam przy chłopaku obracając pierścionek na palcu. Nagle poczułam, że Stiles mi się przygląda więc też na niego spojrzałam. Faktycznie uśmiechał się pod nosem, a jego wzrok był skierowany na mnie. Obydwoje po chwili znów spotkaliśmy na drogę, przy której stał znak BEACON HILLS. Podjechaliśmy do domu chłopaka, albo raczej jego taty, aby tam zostawić rzeczy. Ledwo przekroczyliśmy próg, gdy z kuchni wyszedł szeryf. Widząc nas szeroko się uśmiechnął.
- Czemu nie dzwoniliście? Pomógł bym wam z rzeczami.- powiedział obejmując mnie. Następnie spojrzał na mój rosnący brzuszek.- Jak sie trzyma maluszek?
- Chyba dobrze, choć trochę mnie mdli po podróży.- odpowiedziałam szczerze.
- To nie stójcie tak. Chodźcie do salonu.- rzucił, więc wraz z ojcem Stilesa usiedliśmy na kanapie.- Jak się macie? Jak studia?
- W porządku, choć w porównaniu do akcji nadprzyrodzonych to jest dosyć nudno.- stwierdził chłopak łapiąc mnie za rękę, na której widniał pierścionek. Szeryf szybko spostrzegł ozdobę na moim palcu.
- Bierzecie ślub?- spytał zszokowany.
- Taki jest...plan.- powiedział chłopak.
- To musimy to jakoś uczcić.- stwierdził pocierając ręce.- Może zaprosimy twoją mamę na uroczystą kolację?
- Byłoby świetnie.- odpowiedziałam szczerze.- I tak zaraz do niej jedziemy to przekaże jej zaproszenie. Na pewno się ucieszy.
- Świetnie.- rzucił, po czym spojrzał na zegarek na ręce.- Wybaczcie, ale muszę wracać na komisariat...mam dużo pracy.
- Może pojadę z tobą?- zaproponował jego syn.- Szybciej się z tym uwiniesz.
- To świetny pomysł.- wtrąciłam się.
- Pojedziesz sama do mamy?
- Jedź, przecież trafię do własnego domu.- stwierdziłam całując go w policzek. Chwilkę jeszcze porozmawialiśmy, a gdy ci udali się tuna komisariat, ja pojechałam do mojego starego domu, który wciąż przypominał mi o tacie. Bardzo mi go brakowało. Zadzwoniłam do drzwi, ale zamiast mamy stanął w nich Theo.
- Hej, nie widziałem, że przyjeżdżacie.- stwierdził podejrzliwie.
- Nikt nie wiedział...taka mała niespodzianka.- wyjaśniłam, na co ten wpuścił mnie do środka.- Mamy nie ma?
- Powinna zaraz wrócić.- odpowiedział z uśmiechem.- Jak tam brzuszek?
- Powiem ci coś, ale obiecaj, że nie powiesz mamie. Dowie się dopiero wieczorem.
- Słowo harcerza.- rzucił.
- Nie jesteś i nigdy nie byłeś harcerzem.
- Racja...to o co chodzi?- spytał krzyżując ręce.
- Znamy płeć malucha.
- I....?- przeciągnął oczekując odpowiedzi.
- Dziewczynka.
- Świetnie. Kolejna Tasha. Tylko módlmy się, żeby była ładna po tobie, a nie po Stilesie.- zażartował, na co ja cicho się zaśmiałam, po czym i on uśmiechnął się delikatnie.- Wybraliście już imię?
- Heather.
- Ładnie.- powiedział szczerze.- Heather Lake.
- Chyba raczej Heather Stylinski.- poprawiłam go pokazując w górę pierścionek.
- Gratulacje.- wypalił ze smutkiem w głosie.
- No dobra, a kiedy ty kogoś znajdziesz?- spytałam chcą rozluźnić atmosferę.
- To znaczy?
- Ja jestem ze Stilesem, a ty? Nie chcesz mieć tego? Rodziny? Miłości?
- Teraz już nie. To nie dla mnie.- stwierdził, na co ja rzuciłam mu wymowne spojrzenie.- Nie nadaje się na ojca. Ty jesteś urodzona do bycia matką i żoną, a ja...całe życie będę mordercą.
- Tamten Theo to przeszłość. Teraz jesteś jednym z nas. Uratowałeś Liama, mnie i w sumie wszystkich, więc nie traktuj siebie jak dawnego Theo, który zabił wielu niewinnych ludzi.
- Ten Theo nie zniknął Tasha. On tylko...ukrywa się.
- Nie prawda.- rzuciłam łapiąc go za ramiona.- Musisz uwierzyć, że jesteś innym człowiekiem. Bo inaczej inni w to nie uwierzą.
- Wybacz, miło cię widzieć, ale muszę skończyć robotę w garażu.- powiedział smutno, po czym wziął kluczyki od garażu i wyszedł z domu. Wiedziałam, że bardzo chce się zmienić, ale to nie jest łatwe i nikt nie twierdził, że będzie. Niestety, ale w tej sytuacji lekarzem dla siebie jest on sam.
Po godzinie czekania na rodzicielkę, poszłam do sypialni rodziców. Na ścianach dalej wisiały zdjęcia z ich ślubu i nasze wspólne zdjęcie zrobione gdy miałam parę lat. Patrzyłam na nie, jakby były odległym wspomnieniem...
- Co tu robisz?- spytała moja mama, która nagle pojawiła się w drzwiach.
- Nie strasz mnie. Ciężarnych się nie straszy.- rzuciłam żartem. Podeszłam do niej, po czym mocno się Przytuliłyśmy.- Przyjechaliśmy ze Stilesem na weekend. 
- Zostajesz na noc?- spytała, a w jej oczach zobaczyłam tęsknotę. Może minęły tylko dwa tygodnie, ale jak dla niej to pewnego trwało wieczność.
- Jasne mamo. A wieczorem idziemy do taty Stilesa na kolacje.- rzuciłam, a jej oczy nagle sie zaświeciły.
- Z jakiej to okazji?
- A... zaręczyn. Moich.- dodałam, po czym ta pisnęła z zachwytu.
- Stiles ci się oświadczył? Pokaż pierścionek.- mówiła, więc śmiało pokazałam jej ozdobę na moim palcu.- Ma chłopak gust. Jesteś z nim szczęśliwa, prawda?
- To mało powiedziane, jest...idealnie.
- Tata byłby z ciebie dumny. Z was. W tak młodym wieku ułożyliście sobie życie.- westchnęła zalewając się łzami.
- Mamo...
- Przepraszam, ale tak cię kocham.
- Ja ciebie też.- wyszeptałam obejmując mamę, gdy ktoś zapukał we framugę.
- Coś się stało?- odezwał się Stiles, który wyglądał na zdziwionego zaistniałą sytuacją.
- Stiles!- zawołała moja mama, po czym mocno go objęła.- Gratulacje kochani! Gratulacje!
- Mamo udusisz go.- stwierdziłam, po czym mama szybko sie odsunęła, jakby bojąc się, że tak faktycznie się stanie.- Skończyliście już robotę na komisariacie?
- Tak. Łatwo poszło. Dzwoniłem, ale nie odbierałaś.
- Sorki... wyciszyłam telefon przed wyjazdem i pewnie zapomniałam go włączyć.- wyjaśniłam.
- Nie ważne. Musimy jechać na zakupy. Tata nas wysyła, bo twierdzi, że ty lepiej niż on poradzisz sobie z doborem składników na kolację.
- Bzdura, twój tata gotuje lepiej ode mnie.
- Jak to?- wtrąciła się moja mama, a Stiles oczywiście musiał podzielić się moim wypadkiem w kuchni z kotletami. Po krótkiej rozmowie pojechaliśmy na zakupy, a następnie do domu chłopaka, gdzie przygotowywałam się na kolacje, gdy dostałam smsa z nieznanego numeru.
,,Pani Stylinski, wygląda pani zjawiskowo.''

Jego treść zaskoczyła mnie, ale pomyślałam, że Stiles się wygłupia i pisze do mnie z innego numeru. Tak, ma kilka numerów.
Jak się okazało to nie była jedyna wiadomość tego wieczora i jak się okazało nie pochodziła ona z telefonu mojego chłopaka.

Hejka
Robi się trochę mrocznie, ale nie martwcie się, wszystko się wyjaśni w kolejnych rozdziałach ♥️ Dobranoc

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz