Rozdział 54

496 42 6
                                    

Wstałem wcześniej, żeby posprzątać i zrobić nam śniadanie. Gdy wszystko było już gotowe, a jajecznica leżała na stole postanowiłem obudzić Madelaine, Heather oraz Nataszę. Najpierw poszedłem do sypialni, gdzie spały dwie najbliższe mi dziewczyny.
- Wstawajcie.- powiedziałem chcąc je obudzić. Jednak gdy te nie zareagowały zacząłem je łaskotać.
- Tato...!- krzyknęła Heather, która ledwo otworzyła oczy.
- Mówiłem, żebyście wstawały.- stwierdziłem, po czym zacząłem łaskotać moją żonę.
- Taki jesteś?- spytała, po czym pociągnęła mnie na łóżko, a ona i Heather położyły się na mnie.
- Ej, ej, ej....- mówiłem czując ciężar na plecach.- Bo nie dostaniecie porcji jajecznicy.
- Znamy smak twojej jajecznicy i chyba wolę zjeść płatki.- stwierdziła moja córka, na co Nat się zaśmiała.
- Jesteście okropne. Przecież surowej wam nie podaje.
- Owszem, ale soli to ty rzadko używasz.- rzuciła moja żona.
- Ranicie moje serce.- powiedziałem teatralnie płacząc. Obie zaśmiały się, po czym spojrzały na siebie.
- Zlitujemy się nad nim?- spytała Natasza, a Heather głęboko się zastanowiła.
- Dobrze, ale kupisz mi gofra w parku.- zaszantażowała. Jęknąłem ciężko słysząc jej warunek.
- Nich ci będzie.- rzuciłem w końcu, więc obie wstały i skierowały się do kuchni, by zjeść śniadanie.- Chwila, serio robię niedobrą jajecznicę?- spytałem zatrzymując Nat. Ta odwróciła się i usiadła obok mnie dotykając mojego torsu.
- Robisz najlepszą jajecznicę na świecie.- wyszeptała, po czym pocałowała mnie w usta. Objąłem ją chcąc zatrzymać, jednak ta szybko przerwała tą chwilę.- Obudziłeś już Madelaine?
- Nie, zaraz pójdę.- rzuciłem przyciągając żonę do siebie.
- Stiles...- zaczęła ze śmiechem. Dotknąłem jej policzka widząc na nim dołeczek.- Idź do niej, a ja pójdę zrobić kakao dla dziewczynek.
- Dobrze.- odpowiedziałem ostatni raz całując Nat. Wstałem i poszedłem grzecznie do pokoju Heather, w którym spała blondynka. Już z daleka zobaczyłem jej chude ciało schowane pod kołdrą. W jej nogach leżał Wilk, który najwidoczniej polubił dziewczynkę. Pogłaskałem go, a następnie usiadłem na łóżku.- Madelaine.- zwróciłem się do niej, jednak ta dalej spała. Powierzyłem kilka razy jej imię, na co ta lekko otworzyła oczy.- Dzień dobry.- rzuciłem głaszcząc jej głowę.- Wstawaj. Na dole jest śniadanie.- dziewczynka rozejrzała się po pokoju, a ja podszedłem do szafy Heather skąd wyjąłem bluzkę i spodenki, które moim zdaniem mogły pasować na Madelaine. Położyłem ubrania na sofie, a dziewczynka powoli wstała z łóżka i wraz ze mną udała się do kuchni.
- Cześć kochanie.- powiedziała łagodnie Natasza widząc blondynkę. Usiadła obok Heather, po czym wszyscy zaczęliśmy jeść śniadanie, które przerwał nam dzwonek do drzwi. Nat poszła otworzyć, a po chwili wróciła w towarzystwie mojego ojca.
- Dziadek!- krzyknęła Heather widząc mężczyznę.
- Co tu robisz?- spytałem zdziwiony.
- Wpadłem na chwilkę.- odpowiedział patrząc na Madelaine.- Dzień dobry.- rzucił do niej, ale ta spuściła głowę nakładając sobie na widelec jajecznicę.- Możemy pogadać?- spytał zerkając teraz na mnie. Szybko przytaknąłem i wraz z ojcem poszedłem przed dom, by nikt nas nie słyszał.- To prawda?
- O czym mówisz?
- O tym, że chcecie przygarnąć tą małą na jakiś czas.
- A tak...- powiedziałem drapiąc się po karku.- Bardzo się przywiązała do mnie i nie chciała iść z ludźmi z opieki.
- Wiesz, że ma rodziców.
- Wiem przecież.
- Nie powinna tu być. Jeszcze się za bardzo do was przywiąże.- mówił lekko zdenerwowany.
- Po prostu nam zaufała. To coś złego, że chcemy jej oszczędzić stresu? Dom dziecka jest pełne niemiłych ludzi...tak jak ta kobieta, która po nią wczoraj przyszła.
- Rozumiem cię synu, ale tak nie można. Zapewne jej rodzice woleliby, żeby spędzała ten czas w ośrodku, a nie u obcych ludzi.
- Nie robię nic złego. Chce tylko jej pomóc, a gdybyś widział jak zareagowała na ludzi z opieki społecznej to też byś tak postąpił. Nie chciała mnie puścić, nawet gdy już sobie poszli.- wyjaśniłem, na co ten przetarł oczy.- Macie coś nowego w sprawie Madelaine?
- Nie. Ślepy zaułek. O ile nie poznamy jej nazwiska, adresu lub danych jakiś innych bliskich to nic nie zdziałamy.
- Szlag. Nikt nie zgłaszał zaginięcia dziecka?
- Nie. Ani w Beacon Hills, ani w okolicach.
- Może coś się wydarzyło? Może mieli wypadek, albo ktoś ich zaatakował? Może nie żyją, a mała uciekła z domu?
- Dużo możliwości, ale na razie nic nie możemy potwierdzić. Wszystko oczywiście bierzemy pod uwagę.- mówił. Byłem zdziwiony, że dziewczynka zniknęła i nikt nawet jej nie szuka.- Wpadniesz wieczorem na komisariat?
- Tak, jasne. Może razem coś znajdziemy.
- A i sposób coś się od niej dowiedzieć.
- Mało co mówi. Z resztą próbowałem i pytałem o adres, albo nazwisko.
- Może spróbuj inaczej.- zastanowił się ojciec.- Spytaj ją o ulubione miejsce, w którym lubi się bawić, o dziadków, przyjaciół...wszystko się przyda.
- Spróbuję.- rzuciłem z lekkim uśmiechem. Tato odwzajemnił go i wszedł do samochodu. Ja wróciłem do domu, po czym wpadłem na pomysł.
- Dziewczyny?- spytałem patrząc kolejno na Heather, Madelaine, a później Nataszę.- Co powiecie na pójście na obiecane gofry i na plac zabaw?
- Brzmi świetnie, ale chciałam wpaść do Lydii.- stwierdziła moja żona.- Idźcie beze mnie.
- Okej.- odpowiedziałem, po czym ubraliśmy się, w tym Madelaine przebrała się w ubrania Heather i wyszliśmy na miasto. Poszliśmy najpierw na gofry. Heather jak zwykle wzięła te z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową, ja z bitą śmietaną i jagodami, a Madelaine ten sam co moja córka. Jedząc udaliśmy się na plac zabaw, który był kilka minut drogi od centrum. Tam też usiedliśmy, aby dokończyć posiłek.
- Fajnie tu co?- spytałem Madelaine, na co ta przytaknęła gestem głowy, jak zwykle.- Byłaś tu kiedyś?- ,,nie" pokazane ruchem głowy.- A gdzie się bawiłaś? Byłaś na jakimś placu zabaw?- i znowu ,,nie". Już chciałem znów o coś spytać, gdy w oddali zobaczyłem idących Malie i chłopaków.- Malia!- zawołałem, na co ta szybko spojrzała w naszym kierunku.
- Stiles? Hej... co tu robicie?- spytała idąc w naszą stronę. Za nią szli Liam i Ian, którzy najwidoczniej również szli na plac zabaw.
- Bawimy się i zajadamy się goframi.- odpowiedziałem biorąc ostatni gryz do ust.- Heather, Madelaine idźcie z chłopakami się pobawić.- powiedziałem łagodnie, na co Heather wystrzeliła na zjeżdżalnie, a nią chłopaki i nowo poznana koleżanka.
- Co to za dziecko?- spytała dziewczyna siadając obok mnie na huśtawce.
- Ktoś przyprowadził ją na komisariat.
- Zgubiła się?
- Ehm.- przytaknąłem.- Dziwnym trafem jako jedyny zdobyłem jej zaufanie, więc postanowiłem wziąć ją do siebie dopóki nie namierzymy jej bliskich.
- Przykre. Na pewno tęskni za rodzicami.
- Owszem, ale nic nie chce powiedzieć. Ojciec powiedział mi, że jeśli nie dowiemy się czegoś więcej od niej to szanse na znalezienie opiekunów będą zerowe.
- Bym ci coś doradziła, ale nie byłam w takiej sytuacji, więc się nie znam.- rzuciła wywołując u mnie cichy śmiech.
- Rozumiem.- wyszeptałem patrząc na dziewczynę. Po chwili jej twarz zmieniła się, a wzrok utkwił na drodze przy placu zabaw.
- Cholera Stiles!- krzyknęła wystrzeliwując przed siebie. Pobiegłem za nią nie rozumiejąc o co jej chodzi. Dopiero po chwili zobaczyłem przy drodze Madelaine, która o mało nie została potrącona przez samochód. Siedziała ona zapłakana na drodze. Malia wzięła ją na ręce i cofnęła się robiąc miejsce na drodze. Gdy w końcu je dogoniłem wziąłem od dziewczyny Madelaine i spojrzałem w jej przeszklone oczka.
- Dlaczego się oddaliłaś? Mogło ci się coś stać.- mówiłem spokojnie, choć serce waliło mi zdecydowanie za szybko.
- Mama.- wyszeptała tylko.
- Co?- spytałem nie rozumiejąc jej szeptu.
- Mama.- powtórzyła troszkę głośniej, a ja posłałem Malii pytające spojrzenie. Ta wzruszyła ramionami i wróciła na plac zabaw.
- Już dobrze.- powiedziałem obejmując dziecko.


Heeeeeeeeeeeeeeeeejcia kochani♥️
Ciekawy rozdziałek prawda? Sporo tu się nie dzieję (oprócz ostatniej sceny) ale myślę, że po przeczytaniu macie głębokie rozkminy, a czytając pierwsze sceny uśmiechy na twarzach😘😘😘 cóż...mam taką nadzieję 😜 piszcie czy mam rację

Zapraszam was do komentowania, obserwowania mojego profilu, bo mam w planie kolejną książkę związaną z Derekiem Halem oraz inną o Tonym Starku 😜😂 i koniecznie zostawcie gwiazdkę

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz