Rozdział 59

382 32 8
                                    

- Dziewczyny! Pobudka!- usłyszałyśmy. Przewróciłam się na brzuch próbując zyskać jeszcze chwilę na odpoczynek. Nagle ktoś rzucił w nas poduszkami, na co my jęknęłyśmy.
- Tato!- krzyknęła Maddie, gdy jedna wylądowała na jej twarzy. Na kanapie siedział nasz ojciec patrzący na nas z uśmiechem na twarzy.
- Mama późno wróciła, więc śpi w sypialni, a wy wstawajcie. Sobota sobotą, ale jest już późno.- stwierdził, po czym spojrzałam na zegarek.
- Jest dopiero jedenasta.- rzuciłam z wyrzutami.
- Dopiero?- spytał podnosząc ręce.- Udam, że tego nie słyszałem. Idę zrobić wam śniadanie, a wy się wstawajcie.- dodał idąc do kuchni. Rozejrzałam się po pokoju, który oprócz okruszków z chipsów był posprzątany. Ally w tym czasie przejrzała portale społecznościowe i wiadomości.
- Szlag.- wyszeptała.- Zapomniałam powiedzieć mamie, że u was spałam. Zabije mnie.
- Wyluzuj, nie spałaś w końcu u chłopaka, a u nas.- zaśmiała się Maddie.
- Właśnie. Pogadam z tatą, żeby cię poparł.- rzuciłam z uśmiechem, po czym wstałam i poszłam do kuchni. Dobrze wiedziałam jak podejść ojca, który już wiele razy nas krył przed mamą i ciocią Lydią. Właśnie smażył omlety, gdy usiadłam obok niego na krześle.- Jak było w pracy? Późno wróciłeś.
- Tak, mamy nową sprawę i jest dosyć skomplikowana. Musiałem przesłuchać świadków i takie tam.- mówił niewzruszony. Obydwoje lubimy zagadki kryminalne, więc moje dociskanie w ogóle go nie zdziwiło. Jedynie mama nie była za pomysłem, bym ingerowała w jego prace. W końcu jestem tylko osiemnastoletnią dziewczyną, która ma skupić się na nauce, a nie na morderstwach w tym jakże dziwnym mieście.
- Coś poważnego?
- Napad z bronią. Ktoś w nocy wszedł do mieszkania mężczyzny i groził pistoletem.
- Chciał pieniędzy?
- Podobno nie. Ofiara twierdzi, że może to mieć związek z jego zawodem.
- A kim jest?- spytałam, a tato wyglądał, jakby czekał, aż zapytam.
- Prawnikiem.
- To za pewne miało by związek z jego pracą, ale nie wydaje mi się.- zaczęłam biorąc do ręki ciastko.- Może podpadł komuś na czarnym rynku albo osiedlu.
- Jest bogaty.- zdziwił się, choć w jego oczach wyczytałam zdumienie.
- I co z tego? Może właśnie stracił swój dorobek i pożyczył pieniądze od podejrzanych osób. Teraz nie ma jak oddać, więc ci grozili mu bronią, aby oddał być może z nadwyżką. Mężczyzna przez to, że jest prawnikiem nie umie się przyznać do błędu i braku pieniędzy, więc skłamał wam, że nie wie kim był napastnik i czego chciał. W rzeczywistości chce tylko ochronę, aby mógł powoli zebrać i oddać im pożyczoną sumę.- wyjaśniłam, a ojciec zmrużył oczy analizując moje słowa.
- To...bardzo prawdopodobne. Skąd wiesz o tym, że stracił dorobek?- spytał, a ja wzięłam gryza maślanego ciastka patrząc mu w oczy.- Miałaś sen.- stwierdził.
- Kilka dni temu.- dodałam zrzucając okruszki na rękę. Wstałam i wyrzuciłam je do kosza czując wciąż na sobie wzrok ojca.- No co?
- Miałaś nam mówić gdy...
- Po co? Przecież i tak nic z tym nie zrobicie.- powiedziałam wycierając dłonie w spodnie od piżamy.- Z resztą przyzwyczaiłam się do migren i nocnych koszmarów. Nie mam już pięciu lat.
- Dla mnie wciąż masz pięć lat.- rzucił z uśmiechem, na co ja też się zaśmiałam.
- O czym mówicie?- spytała Ally, która właśnie weszła do pomieszczenia.
- O tym, że tato ma mnie za małe dziecko.- wyjaśniłam z uśmiechem, na co ta posłała mi pytające spojrzenie.- A właśnie, tato, bo Ally zapomniała dać znać cioci, że u nas nocuje i pewnie znów dostanie szlaban... mógłbyś z nią pogadać?
- Jasne, nie przejmujcie się.- rzucił, na co Ally do niego podeszła i mocno go przytuliła.
- Dziękuję. Jak zwykle ratuje mi wujek tyłek.- powiedziała, po czym usiadła przy stole. Tak samo zrobiłam ja i Maddie, która doszła do nas chwilę potem. Zaczęłyśmy omawiać, co kupimy Ianowi na urodziny, które zbliżały się wielkimi krokami. Pomysł padł na nowy kij do lacrosse, ale skoro odszedł to ten pomysł był bezsensowny.
- Ciekawe, co Liam mu kupi.- zastanowiła się Ally.
- Może powinnaś z nim pogadać i go o to spytać.- rzuciłam, na co ta zamilkła i spojrzała w swój talerz.
- Właśnie, bo... pamiętasz jak mówiłam, że ktoś mi się podoba?
- Tak...
- To Liam.- wypaliła, a na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec.- Wiem, że zawsze byliśmy w trójkę. Ty, ja i Liam i nie chce tego psuć dlatego boję się zrobić pierwszy krok.
- Boisz się mojej reakcji?- spytałam zdziwiona.
- Tak, bo zawsze byliśmy przyjaciółmi, a teraz to może się zmienić.
- Nic się nie zmieni. Pasujecie do siebie i powinnaś mu o tym powiedzieć.- stwierdziłam, na co ta się uśmiechnęła.- Albo ja to zrobię.
- Nie, lepiej jak ja mu powiem. Ale jeszcze nie teraz.- dodała niepewnie.
- Jesteście o dwa lata starsze i myślałam, że też mądrzejsze. A wychodzi, że prędzej ja będę mieć chłopaka niż wy.- rzuciła Maddie odchodząc od stołu.
- To dlatego, że jesteś blondynką. Masz łatwiej.- powiedziała za nią Ally, a ja ją poparłam. Nie wiem dlaczego, ale chłopaki wolą blondynki, zwłaszcza te drobne z niepewną osobowością. Taka właśnie jest moja siostra.

Minął weekend, po którym nastał czas na poniedziałek. Czy tylko ją ich nienawidzę? Wchodząc do sali zderzyłam się z Willem.
- Znowu ty?- spytałam sarkastycznie.
- Z ust mi to wyjęłaś.- zaśmiał się.- Słuchaj skoro i tak na siebie władamy to może byśmy gdzieś razem wyszli? Kumpel z drużyny organizuje imprezę w piątek. Może byś ze mną poszła? Wiesz, samemu tak głupio.- mówił, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Chętnie.- rzuciłam.
- Świetnie. Przyjadę po ciebie o osiemnastej...- kontynuował wyciągając telefon.- Zapisz mi tylko swój adres i numer telefonu.
- Nie jesteś stalkerem?- spytała mrużąc oczu.
- Nie, czemu?
- Po prostu się upewniam.- zaśmiał się na moją odpowiedź, po czym zapisałam mu swoje dane.- To do piątku.
- Znając nasze szczęście to i tak na siebie wcześniej wpadniemy.
- Oby.- wyszeptałam wchodząc do klasy. Usiadłam obok Ally, która dopiero mnie zobaczyła.
- Hej, coś się stało?- spytała widząc mój uśmiech. Oparłam głowę o dłoniach lecących na ławce i przygryzłam wargę.- Mów.
- Mam randkę.- wyszeptałam, na co ta zapiszczała.
- Z Willem?
- Yhm.
- Kiedy?
- W piątek. Ktoś z drużyny lacrosse robi imprezę i zaprosił mnie jako osobę towarzyszącą.- wyjaśniłam.
- Liam pewnie tam będzie.
- Gdzie będzie?- spytał nasz przyjaciel przysiadając się do dwuosobowej ławki.
- Na imprezie w piątek.- odpowiedziałam nie czekając, aż Allison się ogarnie.
- Będę, a co? Wy też idziecie?
- Heather została zaproszona przez Willa przystojniaka.- rzuciła Ally, na co ten się zdziwił.
- Serio? Z Willem?
- Czemu nie? Sam mówiłeś, że jest w porządku.- stwierdziłam, gdy ten patrzył na mnie nie dowierzając.
- Rwcja. Ally, a ty z kim idziesz?- spytał, na co ta zamilkła.
- Z tobą.- powiedziałam za nią. Obydwoje posłali mi pytające spojrzenie, ale ja tylko lekko się uśmiechnęłam.- Przecież Ally nie pójdzie sama, a znając ciebie to nikogo nie zaprosiłeś.
- W sumie to idę sam.- wybrnął spoglądając na Ally.- Chcesz iść ze mną?- spytał, na co ta spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam gestem głowy.
- Jasne. Będzie fajnie.- odpowiedziała, po czym Liam się uśmiechnął i obrócił przodem do tablicy, a Ally napisała na końcu zeszytu: ,,Dzięki Heat", a obok namalowała małe serduszko. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, która kipiała z radości.



Siemaneczko misie ♥️😘
Tęskniliście za rozdziałem tej książki? Wczoraj robiłam maraton innej z moich książek więc nie miałam czasu na napisanie tego, ale już jest♥️ trochę śmieszny, zwłaszcza wątek Stilesa i Heather....czy też uważacie, że są słodcy???

Remember I still love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz