Było mi źle z tym, że musiałem zabrać klucze dla Minho hyunga. No, bo co jeśli zorientuje się i będzie na mnie zły? Przecież nie wiedział o całym przyjęciu.
Naprawdę staraliśmy się, żeby wszystko się udało. Poprosiłem mamę o zrobienie tortu, na który bez problemu się zgodziła, bo znając moje zdolności kulinarne byłby nie do zjedzenia albo zdemolował bym kuchnię. Kupiliśmy wszystkie przekąski i napoje, tak samo jak balony i serpentyny, nawet wymyśliliśmy, że Hyunjin potrzebuje Minho, aby pomógł mu "kupić jakieś ładne ubrania na randkę z Innim".
Dosłownie wszystko było zapięte na ostatni guziczek oprócz tego głupiego klucza.Było mi źle z tym, że robimy coś za jego plecami i musimy go tak troszkę oszukiwać, ale wszystko musiało się udać. Ciągle stresowałem się tym, że mu się nie spodoba. Od rozmowy że swoimi rodzicami przez cały tydzień był jakiś taki przygnębiony, mimo, że naprawdę starał się ukrywać to przy mnie, to nie raz zauważałem go takiego przygaszonego na przerwach czy kiedy myślał, że tego nie zauważam.
- Czuje się z tym bardzo źle... - szepnąłem, gdy przysiedliśmy razem przy jednej z ławek, gdy tylko zaczęła się przerwa. - A-ale wiem, że tylko tak to się uda.
- Ej Sung, przecież to niemożliwe, żeby był nawet trochę zły na ciebie. Czy on w ogóle kiedykolwiek był? - zapytał, próbując podnieść mnie chociaż trochę na duchu. - Huh? Han, hyung za tobą...
Momentalnie spiąłem się i odwróciłem się do drzwi, uśmiechając się do starszego. Hyung nie wyglądał za dobrze, ale mimo to również uśmiechnął się. Czyli chyba moja kolej...
- Co tak nagle? - zapytał zaskoczony, gdy ja zdecydowałem na przytulenie się do jego torsu. Przeważnie to on pierwszy inicjował jakiekolwiek nasze czułości, więc też nie dziwię się jego zaskoczeniu.
Nie zmienia to też faktu, że przez jego bliskość na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, bez żadnej głównej przyczyny, tak po prostu przez jego samego i to jak bardzo się o mnie troszczył i martwił. Gdy tylko mnie przytulił zabrałem jedna z dłoni i niepewnie włożyłem do jednej z kieszonek jego plecaka, gdzie zawsze trzymał klucze.
- T-tak po prostu... Widzę, że nie masz humoru, więc chyba chociaż troszkę mogę go poprawić... - nieśmiało podniosłem głowę w górę, dalej przytulając się do niego.
- Zawsze poprawiasz mi humor, Sungie. - szepnął, przeczesując dłonią moje włosy. - Dzisiaj niestety nie możemy wracać razem. Hyunjin błagał mnie o jakieś zakupy, przepraszam.
- Nie przepraszaj, w końcu ode mnie odpoczniesz. - parsknąłem śmiechem. Starszy tylko zmarszczył brwi, już zapewnie chcąc mnie skarcić za to co powiedziałem.
- Jisungie, prędzej zacznie mi ciebie brakować niż będę miał cię dość. Nawet tak nie mów.
- N-no dobrze... - westchnąłem i pożegnałem się że starszym, gdy tylko zadzwonił dzwonek.
- Nigdy więcej nic takiego nie robię... - westchnąłem, pokazując moja dłoń z kluczami, a oni tylko pisneli.
- Misja: urodziny Minho hyunga czas zacząć. - zaśmialiśmy się wszyscy i wróciliśmy na swoje miejsca, zaczynając następna lekcje. Tylko błagam hyung nie bądź na mnie zły...
°°°
- Mamo, ale pamiętaj, nie dzwoń z życzeniami do Minho hyunga przed 16, dobrze? - szepnąłem, gdy wróciłem już przebrany w luźne ciuchy, zbierając mój prezent i tort.
Od długiego czasu zastanawiałem się co dać brunetowi, jednak gdy już wpadłem na pomysł, miałem ogromną nadzieję, że napewno mu się spodoba. Pracowałem nad nim przez cały ostatni miesiąc, dopracowując go nocami, gdy tylko miałem problem ze snem. Nigdy nie przychodziłem na urodziny innych, dlatego też nie miałem pojęcia co do końca mu się spodoba.
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...