Minho
Minął miesiąc od kiedy Sungie zaczął uczęszczać na wizyty u pani Park, chociaż dalej dobrze pamiętam, gdy w szkole tego samego dnia co miał pierwszą wizytę, rozpłakał mi się przez stres. Przez cały czas trzymał moją dłoń mocno, gdy tylko jechaliśmy na miejsce z panią Han. I też długo zajęło mu, żeby w końcu samemu wejść do gabinetu, ale końcowo wybiegł z niego po jakiejś godzinie płacząc. Pani Park wypisała mu leki na sen i umówiła na następną wizytę. Sungie od tego czasu tak jak zalecała mu kobieta, zapisuję dosłownie wszystko co czuje danego dnia i opowiada mi o tym, żeby nie trzymać w sobie za dużej ilości emocji i tego całego stresu.
Chociaż ja sam mam wrażenie, że jest mu lepiej. Nie wygląda na aż tak przemęczonego, ze snem też jest o wiele lepiej niż wcześniej. On wydaje się być naprawdę szczęśliwszy, mimo, że dalej nie jest świetnie to przecież dla takich rzeczy potrzeba czasu i wierzę w to, że w końcu wszystko się ułoży. Ale widzę, że jest już lepiej tak samo jak sam Jisung.
Był już grudzień, mimo, że na dworze nie było jeszcze śniegu to było wystarczająco mroźno. Niektóre balkony i domy ozdobione były w kolorowe światełka przez zbliżające się święta, czy też galerie i inne kawiarnie. A do jednej z tych kawiarni właśnie zmierzałem. Dawno nie widziałem się z Chanem przez to, że wolałem bardziej zająć się Sungiem, bo wiedziałem, że ten okres czasu w szczególności był dla niego stresujący. Ale w końcu znalazłem trochę czasu i umówiłem się ze starszym w jego kawiarni.
- Cześć Chan hyung! - krzyknąłem wchodząc do kawiarni i odrazu ujrzałem starszego bruneta wycierającego stoliki.
- Cześć Minho! - pomachał do mnie i wrócił za ladę, a ja przysiadłem na wysokim krześle naprzeciw niego. - To co zawsze? - zapytał.
- Znasz mnie. - zaśmiałem się, a ten zaczął przygotowywać mi kawę. Trzeba było przyznać, że kawiarenka Chana była naprawdę ładna i dużo ludzi ją odwiedzało. Wszystko było w odcieniach beżu, a całe pomieszczenie miało taką przyjemną atmosferę.
- Proszę, twoje Americano. - zadowolony podał mi kawę w plastikowym kubku i zasiadł za ladą. - I jak tam? Możeee... Coś ruszyło między tobą i Hanem? - zapytał przeciągając początek zdania, a ja westchnąłem upijając łyk. - Dalej mu nie powiedziałeś?
- To nie takie łatwe. Boję się, że go spłoszę i wystraszę. - położyłem głowę zrezygnowany na ladę, a ten tylko poklepał mnie po ramieniu. - Czasem mam wrażenie, że w końcu nie dam rady się oprzeć i pocałuje go...
Chan moje serce naprawdę wariuje, gdy tylko o nim myślę.- Woow. A on nie daje ci może jakiegokolwiek sygnału, że czuję coś więcej?
- Często prosi mnie o przytulanie, kilka razy dał mi buziaka w policzek, ale mam wrażenie, że on po prostu potrzebuje kogoś blisko i tu wcale nie chodzi o uczucia Chan. - westchnąłem, a ten zaczął śmiać się ze mnie.
- Minho, nie wydaje mi się, żeby przyjaciele dawali sobie buziaki w policzki. Bynajmniej nie chłopcy. Skąd ty możesz wiedzieć co czuje Sung? Może tak naprawdę teraz siedzi z Felixem i Jeonginem, żaląc się tak samo jak ty mi. - spojrzałem na niego zrezygnowany - Skąd możesz wiedzieć?
- Nie wiem, ale czy wydaje ci się to realne? Bo mi nie za bardzo. - włączyłem ekran swojego telefonu i spojrzałem na widniejącą na nim tapetę z uśmiechniętym blondynem w filtrze z uszkami i ogonem wiewiórki. Chyba naprawdę wpadłem. Chciałbym, żeby naprawdę czuł to co ja, bo chyba zaraz zwariuję przez ukrywanie tego przed nim. - A ty i Seungmin? Układa się wam? - zapytałem zmieniając temat, odrazu zauważając uśmiech na jego twarzy.
- Chyba jest naprawdę dobrze. Ostatnio poznałem jego rodziców i wiesz obawiałem się, że będą mieli coś przeciwko przez naszą różnice wieku, ale chyba nawet bardziej przez to mi ufają. Są naprawdę mili jak sam on. - uśmiechnąłem się i upiłem trochę kawy.
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...