//14//

6.8K 370 134
                                    

Minho

- Ładnie to ująłeś. - słowa Hana naprawdę miały coś takiego... Magicznego w sobie i dały mi do myślenia. Ciągle czekałem na tą jedną osobę, właśnie taką, z którą byłbym naprawdę szczęśliwy i czułbym do niej to samo. Przez te całe 17 lat mojego życia czekam aż w końcu będę mógł czuć się właśnie tak jak opisał Jisung. Czuć się kochany tak bardzo jak ja bym kochał ta osobę. Zawsze odtrącałem każdego kto mówił, że darzy mnie jakimś większym uczuciem, ja nie widziałem i dalej nie widzę sensu w zmuszaniu siebie do bycia z osobą, której po prostu nie kocham. - też chciałbym nareszcie znaleźć te szczęście. - odszeptałem.

- Nie miałeś... Nigdy nikogo?- odwróciłem zdziwiony wzrok na Hana, myślałem, że nie usłyszy moich słów.

- Wiesz, ja nigdy nie byłem zakochany... A sam nie chciałem zmuszać się do bycia z kimś, po prostu nic nie czując. Nie przynosiłoby mi to żadnego szczęścia. - westchnałem i dostałem tylko lekkie skinienie głową.

- Masz rację... Ale pewnie dużo osób... Się za tobą uganiało hyung.

-Czemu tak sądzisz? - nie rozumiałem czemu młodszy tak sądził. Tak samo nie rozumiałem tych kilku osób, które niby "czuło" coś do mnie. Byłem po prostu jednym z kilku set licealistów w tej szkole. - Jestem taki sam jak inni.

- Ani trochę ... - jego głos załamał się - ja p-poznałem w moim... Gimnazjum zupełnie inne osoby niż ty... Wiem, że to głupio zabrzmi, ale od ciebie czuć takie ciepło, w sensie... Chodzi mi to, że jesteś bardzo pomocny, miły... Po prostu jesteś zupełnym przeciwieństwem osób, które poznałem kiedykolwiek... - powiedział i zaczął nerwowo bawić się palcami u dłoni,odwracając tym samym odemnie wzrok.

Momentalnie na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech i zrobiło mi się ciepło na sercu. To bardzo miłe, że tak o mnie sądzi ale też nie wiedziałem czym się tak denerwował.
W tej chwili miałem tylko ochotę przyciągnąć go do siebie i mocno przytulić i też tak w końcu zrobiłem.

- H-hyung? - pisnął zaskoczony a ja tylko cicho się zaśmiałem.

- Dziękuję, że tak o mnie sądzisz... To bardzo miłe. - i już chwilę po tym lekko otulił mnie, cicho chichocząc.
Czemu on jest aż taki uroczy...

- Przecież... Ja tylko mówię prawdę. -
Poczułem jak jego ciało trzęsie się a ja odrazu zacząłem gładzić jego plecy.

- Zimno?

- Troszkę... Tylko hyung ...nie rób tego, co rano bo będzie Ci zimno...
Nie chce żebyś zachorował.. - miałem wrażenie, że czytał mi w myślach, bo właśnie to miałem zamiar zrobić.

- To co mogę zrobic zamiast tego? - zapytałem dalej stojąc i tuląc się z Hanem.

Jisung

- M-Mo-możesz... mnie jeszcze troszkę poprzytulać... - bałem się, że może tak naprawdę proszę o za dużo. Ale tak bardzo potrzebowałem takiej bliskości z kimś, potrzebowałem poczuć, że po prostu mam kogoś przy sobie, że nie jestem sam.

- Dobrze. - poczułem ulgę wraz z odpowiedzią hyunga. Ustałem na palcach i oparłem głowę o ramię starszego cicho wzdychając i przymykając oczy. - chyba muszę częściej ciebie przytulać. - hyung cicho zaśmiał się, powodując u mnie lekki uśmiech. Strasznie zawstydzał mnie tym jaki był dla mnie i tymi wszystkimi gestami.

Raczej nie przeszkadzaliśmy nikomu naszym przytulaniem się, mimo że byliśmy na ulicy, to nie była ona tłoczna, było to po prostu jakieś osiedle, przez które przechodziliśmy.
Po kilku minutach odsunąłem się od hyunga, odrazu czując chłód.
Chwilę popatrzeliśmy się na siebie, z uśmiechem i poszliśmy dalej.

- Na pewno nie chcesz kurtki? - dopytał po czasie i spojrzał na mnie z troska w oczach a ja tylko zaprzeczyłem. To bardzo miłe z jego strony ale nie chce, żeby był chory przeze mnie.

- Dziekuje hyung, ale naprawdę nie chce, żeby tobie było zimno... - ostatni raz obdarzyłem go uśmiechem, otwierając drzwi od sklepu. Kierowałem się alejkami do właśnie tej z pędzlami. Potrzebowałem akurat tych najmniejszych rozmiarów do wykończenia mniejszych elementów mojego obrazu. Gdy już wybrałem, ruszyłem z hyungiem do kasy i dopiero wtedy poczułem lekki stres.
Czułem na sobie wzrok innych ludzi.
Wiem, że może to było dziwne ale naprawdę było mi okropnie, miałem nawet najmniejsze problemy z normalnymi dla każdego czynnościami. Miałem wrażenie jakbym nie mógł się odezwać a ręce strasznie mi się pociły.

- Jisungie? Wszystko w porządku? - spojrzałem na hyunga i znowu widziałem na jego twarzy zmartwienie. Przecież nie chciałem martwić go moim zachowaniem.
Przytaknąłem tylko dalej stojąc w kolejce, wlepiając swój wzrok w buty.
Dłoń Minho zaraz po tym znalazła się na mojej głowie, lekko przyczesujac moje włosy.

W końcu jak najszybciej zapłaciłem za pędzle i razem z hyungiem mieliśmy już iść w strone naszych domów co uniemożliwiła nam okropna ulewa. Padało tak mocno, więc stwierdziliśmy, że przeczekamy kilka minut na ławce pod sklepowym dachem z racji, że żaden z nas nie miał dziś przy sobie parasola.

- Zaczynasz jakiś nowy obraz? - zapytał

- Właściwie to w weekend... zacząłem ale potrzebowałem tych pędzli to wykończenia szczegółów...

- Musisz mi pokazać jak skończysz. - powiedział na co tylko przytaknąłem. - Myślę, że ten deszcz za szybko nie minie. - starszy wstał z ławki, ściągając swój plecak, który zaraz potem odłożył na ławkę obok mnie.
Zdjął swoją dżinsową kurtkę i założył plecak na swoją bluzę, uśmiechając się a ja nie wiedziałem o co mu chodzi. - Chodź, nie opłaca się czekać.

Wstałem z ławki, przyglądając się hyungowi. Nie wiedziałem co on do końca kombinował, ale po chwili przyciagnał mnie bliżej siebie, cicho się śmiejąc i rozciągając swoją kurtkę nad nami.

`、ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ`、ヽ

o u r  r a i n y  d a y s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz