- To o co chodzi? - zapytał, gdy już siedzieliśmy w salonie, włączając jakiś serial i jedząc popcorn, który zrobiłem przed jego przyjściem. - Mówiłeś, że chciałeś o czymś pogadać.
- Jak to jest się zakochać? - zapytałem, dalej wpatrując się w ekran telewizora. Słyszałem jak zakrztusił się sokiem, który przyniosłem tu dla nas razem z popcornem. I też wcale mu się nie dziwiłem, nigdy nie pytałem żadnego z moich przyjaciół o takie rzeczy.
- No wiesz, to się czuje. A czemu pytasz? - spojrzał na mnie z pytającym wyrazem twarzy. Odwróciłem się do niego chwilę myśląc. Nie wiem co się ze mną działo przy Sungu, ale przecież znam się z nim tak krótko. -
Czekaj czy tu chodzi o Hana?- Nie wiem... - westchnąłem zrezygnowany. Znałem go bardzo krótko, ale też odczuwałem się przy nim zupełnie inaczej.
- Min, przecież to w porządku. Możesz powiedzieć jeśl-
- Ale to nie o to chodzi, po prostu ja nie wiem co się ze mną przy nim dzieje. - nie dałem mu nawet dokończyć. Wiem, że chciał mi pomóc, ale skąd miałem wiedzieć, nigdy nie byłem zakochany. - Jak to... No wiesz... Jak to jest czuć się przy tej osobie?
Szczerze, było mi trochę głupio. Nigdy nie prosiłem o jakieś rady odnośnie miłości, bo po prostu nie były mi one potrzebne. Niby pomagałem Hyunjinowi, a sam nie potrafiłem zrozumieć co tak naprawdę się ze mną dzieje.
- Wiesz, czujesz przy nim jak twoje serce na każdą bliskość, czy nawet po prostu przy nim samym bije szybciej, chciałbyś być przy nim blisko? No wiesz przytulać go i takie tam?- i tutaj wpadłem. Wszystko co powiedział Changbin zgadzało się. Czy ja naprawdę zakochałem się w tym uroczym pyzatym pierwszoklasiście.
Westchnąłem, znowu powracając swój wzrok na telewizor i lecący na nim serial. To nie tak, że przeszkadzało mi to, że Sungie był chłopcem, wręcz przeciwnie, ale nigdy do nikogo czegoś takiego nie odczuwałem i było to dla mnie nowe.
- Po prostu jak często spędzasz z nim czas, bardziej skup się na tym co czujesz przy nim i dopiero wtedy będziesz wiedział. Szczerze wolałbym, żebyś sobie w końcu kogoś znalazł. Zgłupiejesz w tym domu sam ze swoimi kotami. - zaśmiał się na końcu. Miał rację naprawdę potrzebowałbym takiej osoby.
- Dzięki... - uśmiechnąłem się lekko, dopijając sok.
- Boże, Han naprawdę chyba coś z tobą zrobił. Wielki pan Lee dziękuje za coś. - odrazu zdzieliłem go poduszką, a ten tylko śmiał się w najlepsze.
°°°
Wstałem z rana i zacząłem się ogarniać. Nakarmiłem jeszcze koty i ruszyłem w stronę domu Sunga. Chciałem jeszcze go odwiedzić rano i sprawdzić jak się czuje. Szczerze dalej martwiły mnie te jego nagle ataki płaczu i to jak się teraz czuł. Miałem chociaż nadzieję, że było chociaż trochę lepiej.
Ustałem przed białymi drzwiami od domu Hana, przed tym do nich pukając. Długo nie czekałem, a w drzwiach pojawiła się mama Jisunga z niezbyt zadowolona miną.
- Dzień dobry. Mógłbym zobaczyć, co u Sunga? - zapytałem grzecznie schylając głowę.
- Cześć Minho, nie jest z nim za dobrze, ale proszę wejdź. - wraz z zaproszeniem pani Han, wszedłem do domu Jisunga. Zdjąłem buty i skierowałem się w stronę pokoju młodszego. Szczerze myślałem, że chociaż trochę mu się polepszy, a z tego co mówiła pani Han, było wręcz przeciwnie.
Przytworzyłem drzwi i razem z mamą Jisunga, wszedłem do pokoju młodszego. Jedyne co było w nim słychać to przytłumiony kołdrą kaszel Sunga, leżącego do nas plecami i ciche pociągnięcia noskiem. Było mi go okropnie żal. Miałem szczera nadzieję, że dziś będzie się czuł lepiej niż dziś, ale po prostu tak nie było.
Młodszy odwrócił się słabo w moja stronę, gdy tylko podchodziłem do jego łóżka. Bolał mnie widok tych jego zaszklonych oczek, którymi się teraz we mnie wpatrywał.
- H-hyung? - szepnął, a ja ze skruchą popatrzyłem się na niego, przysiadając na rogu jego łóżka.
- Cichutko... Nie męcz się. - pogłaskałem go lekko po włosach,dalej patrząc na niego z bólem. Miałem nadzieję, że po tym jak się nim wczoraj zaopiekowałem, będzie czuł się chociaż odrobinkę lepiej.
A prawdę robiło mi się smutno, gdy patrzyłem na to jak okropnie męczył go kaszel i okropnie pocił przez gorączkę.
- Chyba będę musiała wziąć dzisiaj wolne. Nie zostawię go w takim stanie. - jego mama przyszła do pokoju z zimnym okładem, żeby zbić gorączkę Jisunga. Młodszy drgnął, gdy tylko poczuł okład na swoim czole.
- I-idź do pracy...
- Nie zostawię ciebie w takim stanie Sungie. - westchnęła, przeczesując jego grzywkę do tyłu.
- Ja mogę zostać z Hanem. - odrazu poczułem na sobie wzrok ich obu. Skoro Hannie nie chciał, żeby jego mama z nim została, to musialem coś zaradzić. Moich rodziców nie bardzo obchodziły moje nieobecności w szkole, których mimo to było bardzo mało. - Ja naprawdę nie wiem czemu jest z Hanem tak źle, wczoraj nie dawałem mu też za dużo lekarstw ani nic z ty-
- Otworzyłem... Okno w nocy... Było mi strasznie gorąco. Przepraszam... - szepnął, a ja spojrzałem na niego lekko się uśmiechając. Przez te kilka dni wydawało mi się, że Han za bardzo przejmował się czymś i odrazu myślał, że to wszystko jego wina, więc chciałem, żeby wiedział, że nic się nie stało.
- Aj Sungie... Minho na pewno zostaniesz? Jeśli podasz mi numer to powiem twoim rodzicom i poproszę, żeby ciebie usprawiedliwili. - zapytała. To naprawdę miłe ze strony pani Han, ale nawet na samo wspomnienie o rodzicach, poczułem się trochę źle. Fakt był taki, że prawdopodobnie moi rodzice byli tak zajęci, że nawet nie odebrali by telefonu od samego mnie.
- Nie to w porządku, sam się usprawiedliwię. - uśmiechnąłem się do mamy Hana, dalej powoli przeczesując włosy Sunga.
- Minho, nawet nie wiesz jak bardzo Ci dziękuję, zaraz muszę wychodzić. W razie co Sungie powie ci gdzie co jest, obiad tak jak wczoraj jest w lodówce, ja będę się już zbierać. - pogłaskała Hana, jeszcze raz po jego blond włosach, a ja pożegnałem się z mamą Jisunga, które po chwili już wyszła z domu.
Han przekręcił się na plecy, chowając się pod kołdra aż po swój nosek i dalej patrzył na mnie swoimi zaszklonymi oczkami. Uśmiechnąłem się do niego, odwracając jego okład na drugą stronę.
- Dziękuję i-i przepraszam... Znowu robię problem... - szepnął, przymykając oczy, gdy tylko gładziłem jego włosy powoli. Był tak bardzo uroczy, powodując u mnie jeszcze większy uśmiech.
- Przestań Sungie. Chciałbyś może coś zjeść? Zrobię ci jakieś śniadanie.
- A-a może mógłbyś najpierw... Chociaż troszkę mnie poprzytulać? - nieśmiało szepnął, przytwierając swoje czekoladowe oczka. A ja nie mogłem mu odmówić, po prostu położyłem się obok, szczelnie go otulając.
- Ale później musisz coś zjeść, dobrze? - powiedziałem, jeszcze bardziej przykrywając nas kocem.
Słyszałem tylko cichy pomruk Hana i po chwili już spokojnie oddech, gdy tylko przysnął. Uśmiechnąłem się do siebie, przyglądając się jego uroczej buźce, opierającej się o mój tors. Ja chyba naprawdę głupiałem przy tej uroczej wiewiórce.
`、ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ`、ヽ
Chciałabym was zaprosić do mojego nowego świątecznego fika❤️
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
Fiksi PenggemarJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...