Minnie chyba stał się moim lekarstwem na wszystkie smutki i złe samopoczucie. Został ze mną pomimo szkoły, choć co prawda nie bardzo podoba mi się to, że opuszcza zajęcia, ale z drugiej strony... To w sumie czuje się pewniej ze swoimi problemami, gdy jest blisko mnie i tak się troszczy. Chociaż też nie do końca tak jest...
Jednak trochę też stresuje mnie, gdy tak po prostu jest przy mnie. W końcu dobrze wiem, że wie o problemie i pewnie myśli, jak zapytać mnie o to. I bardzo się tego boję... Nie wiem czego... Stres mnie zżera... Gubię się, nie chce o tym wspominać, ale też chciałbym, by wiedział. Pewnie jest mu niezręcznie z tym, że nie wie o wszystkim. Ja też nie czuje się z tym za dobrze...
- Oj... Jezu... - westchnąłem zmęczony, gdy ostatnie jajka zturlały się z blatu na ziemię, gdy ja wywalałem opakowanie do śmietnika. Wszystkie się rozbiły, więc nawet nie mogę zrobić dla nas jajecznicy. A chciałem się postarać i zrobić dobre śniadanie...
Dlaczego nie jestem w stanie choć raz zrobić coś w porządku? I zrobić coś, by Minnie nie musiał robić tego za mnie. Minnie, przepraszam, że jestem taki beznadziejny...Jeszcze nie mogłem przygotować nowego śniadania, bo zamiast tego, musiałem sprzątać te wszystkie rozbite jajka z kafelek kuchni. Nie mogę się nawet skupić na jednej myśli i porządnym sprzątnięciu, bo przez pośpiech, nie mogłem posprzątać tego wszystkiego z podłogi...
Słabo mi...
Może to przez tyle myśli i przemęczenie czuję się tak źle. Musiałem się aż oprzeć o blat, by przypadkiem nie upaść. Tak bardzo nie mam siły...
- Sungie? Coś się dzieję? - ciepło dłoni delikatnie otuliło moją talię od tyłu, na co słabo odwróciłem się do jego zmartwionej twarzy. Nawet nie musiałem się odwracać, by to wiedzieć, bo dobrze słyszałem, że się martwi. - Słabo się czujesz? Jadłeś coś od powrotu z nocki u Felixa? Hannie, słuchasz mnie? - złapałem się za głowę, która aż zesztywniała mi od bólu, ale na szczęście to tylko chwilowe.
- Przepraszam, chciałem zrobić jajecznicę, ale pobiłem wszystkie jajka. - uśmiechnąłem się słabo. - Chyba po prostu powinienem najpierw coś zjeść i trochę odpocząć na sofie. Ostatnio za dużo się dzieje... - odwróciłem się, gdy na jego twarzy dalej widziałem pełno zmartwień, więc szybko wykrzywiłem jego usta w uśmiech. - Przepraszam, że jestem taką niezdarą i nie radzę sobie ze światem czy jego problemami.
- Nie potrzebuje przeprosin. - zsunąłem dłonie po jego ramionach, gdy sam poczułem, jak zaczyna się uśmiechać. - Nie trzeba przepraszać... Nie możesz przepraszać, za to, że jest ci ciężko otworzyć się na świat i z góry wykrzyczeć każdej osobie, że nie jest ci łatwo. Szczególnie, gdy po kilku miesiącach siedzenia w ciemnych czterech ścianach, w pewnym momencie musiałeś z nich wyjść, mam rację, czy nie? Będąc samemu nie jest tak samo, jak będąc w gronie kilku osób. Rozumiem, że to ciężkie odzwyczaić się od tego wszystkiego, co robiłeś będąc samemu, po prostu od samotności. Ale, gdy masz przy sobie tyle osób, nie ma po co bać się świata. - poczułem pewną ulgę.
Przez słowa i ten radosny uśmiech, nie mogłem czuć stresu. No... Tak, tak po prostu nie czułem, jak ściska mnie w środku od niepokoju. Motylki w moim brzuchu chyba wygnały całe nerwy, a gorąc w sercu i policzkach po prostu je wypalił.
- Han Jisung. - spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, gdy nagle odsunął się i nie minęła chwila, a ze śmiechem unosiłem się w jego ramionach, jak panna młoda na ślubie. - Jisungie, możesz namalować swój własny świat. Własnymi myślami, dłońmi i uczuciami. Pojmuj świat, jako ten namalowany przez ciebie. - odwrócił się i radośnie ruszył do salonu, gdy ja delikatnie głaskałem każdy skrawek jego karku.
I pomyśleć, że mówiąc coś tak pięknego nie rozpłakał się tak bardzo, jak ja w tym momencie.
Nie wiem, co za artysta stworzył tak piękne dzieło, jak Lee Minho...
ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ
Co prawda, rozdział jest dość krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba i bardzo postaram się, by dodać następny jeszcze dziś♡
Ubierajcie się ciepło~
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...