//5//

7.7K 446 334
                                    

Minho

Przez cały ten tydzień widziałem jak ktoś siada i słucha mojej gry. Nie przeszkadzało mi to, wręcz sądziłem, że to było miłe i nawet mogę stwierdzić, że sam fakt tego, że ktoś tutaj siada, sprawiał, że poprawiał mi się humor. W końcu raczej nikogo to za bardzo nie obchodziło. Słyszałem jak za każdym razem osoba cicho nuci w rytm i tak też było dzisiaj.

Przestałem grać i podszedłem do drzwi, by zobaczyć kim jest ta osoba, która przychodzi tutaj za każdym razem przez cały ten tydzień, na co automatycznie się uśmiechnąłem. To znowu on.
Przykucnąłem przy tym samym chłopaku, którego ujrzałem w poniedziałek, a on sam drgną w tył na mój ruch. Przestraszyłem go?

- Ja przepraszam, już idę. - powiedział płaczliwym głosem, a ja patrzyłem na niego zmartwiony. Nie chciałem, żeby płakał przeze mnie. Zrobiłem coś nie tak?

- Nie, nie musisz wcale. - powiedziałem z uśmiechem - I nie przepraszaj, nie przeszkadza mi to. - dodałem. Wydawało mi się, że widziałem go już na przerwie z Jeonginem i Felixem, więc pewnie chodził z nimi do klasy.
-Jestem Lee Minho, a ty? - gdy wyciągnąłem dłoń w jego stronę chłopak zasłonił się swoimi, jakby bojąc się, że chce mu coś zrobić.

Chwilę później spojrzał na mnie i podał mi swoją dłoń, a ja wyraźnie poczułem, jak się trzęsła. Była drobna, a na niej widniały gdzie nie gdzie małe plastry w różne wzory, co w pewnym sensie wyglądało dość uroczo.

- Ja jestem Jisung... Znaczy Han Jisung. - powiedział bardzo cicho, przez co westchnąłem pod nosem. Chyba jest bardzo nieśmiały.

- Jisung, chciałbyś posłuchać jak dalej gram? - zapytałem, na co chłopak poruszył energicznie głową, więc podniosłem się, łapiąc jego dłoń i pociągnąłem na miejsce obok siebie przy pianinie.

Zacząłem grać dalej, ale co jakiś czas odwracałem wzrok ku chłopakowi, wpatrującemu się radośnie w instrument i nucącego do melodii.

- Bardzo ładnie grasz...- powiedział, a ja  na jego głos zatrzymałem grę.

- Dziękuję - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - A ty? Też chodzisz do którejś z tych sal? - zapytałem.

- Ja chodzę do sali plastycznej... - odpowiedział i odwzajemnił uśmiech ale był jakiś... Nieszczery. Mimo, że sam chłopak uśmiechał się, ale w jego oczach nie zagościła żadna iskierka szczęścia, były jakby zalane smutkiem albo po prostu mi się wydawało.

Chciałem jeszcze zapytać młodszego o kilka rzeczy ale uniemożliwił mi dźwięk z jego telefonu.
Młodszy wyciągnął telefon z kieszeni jego za dużej bluzy z kapturem, od razu cicho wzdychając.

- Przepraszam... Ale m-mama napisała, że już niedługo robi się ciemno i muszę już wracać... - szepnął, co było prawdą. Przez to, że była już jesień na podwórku zaczynało robić się ciemno już o godzinie szesnastej.

- Dobrze. - uśmiechnąłem się i spojrzałem na młodszego, wychodzącego już z sali. - Jisung! Masz parasol? Na dworze dalej leje. - wróciłem wzrokiem do otwartego okna, o którą jedną otwartą szybę deszcz agresywnie się odbijał.

W odpowiedzi dostałem tylko lekkie skinienie głową na nie, więc nie myśląc długo podszedłem po swój i wyciągnąłem go w stronę Hana. - Weź. - uśmiechnąłem się ochoczo, na co zagryzł wargę lekko zakłopotany.

- Dziękuję... Ale, jak ty wrócisz później, hyung? - odparł już trochę głośniej.

- Możemy wracać razem? - zapytałem bez namysłu. - Nie chcę, żebyś zmokł. - dodałem z uśmiechem.
Han stał chwilę ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy, na który ja sam uśmiechnąłem się do niego, co najwyraźniej go zawstydziło, jego policzki poczerwieniały, a on sam odwrócił wzrok.

-D-dobrze... O ile to nie problem- powiedział nieśmiało.
Po odpowiedzi młodszego, zabrałem swoje rzeczy ze sobą i wyszedłem z sali razem z Sungiem.
Szliśmy korytarzem, a ja zwróciłem wzrok na Hana, który chwilę później podbiegł do sali plastycznej.
Zajrzałem przez drzwi do sali, w której niższy pakował swoje rzeczy do plecaka. Usłyszałem ciche "auć", na które postanowiłem podejść do niego, a on prawdopodobnie zaciął się kartką. Mimo, że poznałem go jakąś godzinę temu, zdążyłem zauważyć jak niewinny i cichy jest chłopak co mnie bardzo rozczulało, ale najwyraźniej był też wrażliwy, bo od razu oczy mu się zaszkliły.

Zacząłem szukać w swoim plecaku plastra, a gdy już go znalazłem wyciągnąłem lekko dłoń chłopaka, łapiąc ją w moją i przyklejając go na ranę. Starałem kciukiem łezki z jego policzków i uśmiechnąłem się do niego.

- Idziemy? - zapytałem i w odpowiedzi dostałem tylko skinienie głową.

Gdy wyszliśmy ze szkoły, rozłożyłem parasol i szliśmy ciągle rozmawiając.
Po jaki 15 minutach byliśmy już przy domu chłopaka. Usłyszałem ciche podziękowania a kiedy już wchodził do pomieszczenia pomachał mi nieśmiało, przez co na moich ustach zagościł jeszcze większy uśmiech. No bo jak mogłem się nie uśmiechnąć widząc coś tak uroczego.

ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał^^

o u r  r a i n y  d a y s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz