//36//

5.9K 304 388
                                    

Zapłakany obudziłem się odrazu wstając do siadu. Znowu koszmar. Najgorsze było to, że to wszystko z koszmarów miało miejsce naprawdę i mimo to, że tego już nie ma, i wiem, że teraz już jestem bezpieczny to strasznie boli. Po prostu był to dla mnie okropnie przykry i bolesny okres czasu.

Przetarłem policzki i wyciągnąłem dłoń po telefon leżący na półce. 1:47.
Zaglądnąłem w powiadomienia, zakrywając się cały kołdrą. Skoro i tak pewnie nie zasnę to nie miało to zbyt wielkiego znaczenia.

00:42

Minhol: Jisungie?
Ah pewnie zasnąłeś
Mam nadzieję, że spokojnie się
wyśpisz.
Dobranoc mały

Uśmiechnąłem się przez łzy, czytając wiadomości od hyunga i dopiero teraz przypomniały mi się jego słowa. Mimo jego słów, że spokojnie mam do niego dzwonić, jeśli coś by się działo, to zbyt bardzo bałem się i chyba sam nie chciałem go martwić. Później pytałby się, czy wszystko gra, a nie chciałem znowu przy nim płakać...

Minhol:Sungie, nie śpisz?
Widziałem, że wyświetliłeś
moje wiadomości.
Mam nadzieję, że to nie
koszmary?
Sungie?
Martwię się...

Do moich oczu napłynęło jeszcze więcej łez, które powoli rozlewały się po moich policzkach. On martwi się o mnie, troszczy się, zawsze pyta czy wszystko w porządku... I co ja miałem teraz zrobić? Nie chcę go tak bardzo obarczać moimi problemami... Ale przecież będzie wiedział, że kłamie, jeśli powiem, że wszystko gra.

Minhol:Jisungie???
Odpisz mi cokolwiek,
Żebym chociaż wiedział, że wszystko w porządku.

Hannie🎨🖌️:
Mpgłbym zafzwonić?

Rozpłakany wystukałem wiadomość prawie na ślepo, niewidząc klawiatury przez płacz. To dziwne, że nawet przez wiadomości hyung wiedział, że coś jest nie tak.

Minhol: Jezu Jisung...
Już dzwonię.

Długo nie czekałem, aż na ekranie mojego telefonu zauważyłem rozmazany napis "Minho hyung♡" razem z naszym wspólnym zdjęciem.
Teraz to już kompletnie się wkopałem... Pociągnąłem nosem i odebrałem telefon, próbując chociaż trochę nie wybuchnąć głośnym płaczem.

- Boże Sungie. Tak bardzo się martwiłem... Halo? Sungie?
Co się dzieje? - szepnął zmartwionym głosem, aż zabolało mnie serce.

-C-chciałbym... Móc-c się do ciebie teraz przytulić... - wybuchnąłem płaczem, nie mogąc trzymać tego w sobie. Miałem go nie oszukiwać, a zarazem nie chciałem go martwić. Nie dam rady spełnić tych dwóch rzeczy naraz.

- Jisungie... Spróbuj się uspokoić. Wdech i wydech, dobrze? Zaufaj mi, za chwilę oddzwonię. - spojrzałem na ekran, na którym widniało zakończone połączenie, a ja chlipnąłem głośniej.

Dlaczego byłem taki naiwny?

Podniosłem się do siadu i zrezygnowany rzuciłem telefonem na bok, kładąc głowę w moje ramiona. Boli... Spoglądnąłem w bok, wpatrując się w deszcz za oknem. Czasem mam wrażenie jakbym był taką deszczowa chmurką. Jest mi źle, okropnie się wypłacze, aż w końcu przychodzi słońce, które powoli osusza wszystkie kałuże wokół. Takim słońcem, którym jest hyung. Pociesza, troszczy się i martwi... Więc czemu musiał rozłączyć się teraz kiedy akurat go potrzebuję?

o u r  r a i n y  d a y s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz