- Kto w ogóle wpadł na taki pomysł?
- Sung, a kto inny? - Changbin zaśmiał się, a ja spojrzałem na Sunga, który podniósł głowę przypatrując się mi z uśmiechem. - Wszystko wymyślił Han, każdy głupi szczegół. Powinieneś mu dziękować, nawet nie wiesz jak bardzo najadł się stresu.
- Naprawdę? - zapytałem niedowierzając. Wszystko było naprawdę ładnie przygotowane i widać, że spędzili nad tym trochę czasu. - Ale dlaczego? Czym się tak stresowałeś?
- A nie jesteś na mnie... No wiesz zły za te klucze hyung? Przepraszam, ale nie mieliśmy innego pomysłu. A-a zawsze mówisz, że przytłacza cię ta pustka w domu, więc ją troszkę zapełnimy i po prostu może... Dobrze się bawmy? - szepnął nieśmiało, uśmiechając się pod koniec.
- Nie jestem przecież, nie mógłbym być zły na ciebie. - westchnąłem. Od tego ciągłego uśmiechu powoli bolała mnie buzia, ale czy mogłem inaczej?
- Widzisz Han mówiłem! Gdybyśmy my to zrobili chyba nie za dobrze by się to skończyło. - powiedział teatralnie Lix, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- To może czas na prezenty? - spojrzałem na Jisunga i kiwnąłem głową, na której widniała teraz kolorowa urodzinowa czapeczką, którą ledwo co mi założył. - Nie śmiej się hyung! To nie moja wina, że jestem taki niski...
Jisung
Siedziałem zestresowany na sofie i czekałem na swoją kolej, trzymając swój dość duży prezent w dłoniach. Naprawdę się stresowałem tym czy prezent mu się spodoba. Nie byłem zapraszany na urodziny i dlatego nie wiedziałem też co mógłbym mu dać. Hyung nie był też wymagająca osobą, jakikolwiek prezent otwierał od chłopaków, ciągle był uśmiechnięty i szczęśliwy, mimo to i tak bardzo się stresowałem. Nawet nie wiedziałem co mam do końca powiedzieć, każdy składał mu jakieś ładne życzenia, a ja jak totalny głupek zapisałem sobie na dłoni jakieś życzenia z internetu. To nie tak, że te życzenia były nie szczere. Naprawdę chciałem życzyć mu jak najlepiej, ale za bardzo się stresowałem, że powiem coś nie tak i się wygłupię.
- Han! Teraz twoja kolej! - popatrzyłem na Lixa, cały spięty. - Wow! Co to? Jest takie duże.
Felix
Widziałem po Hanie, że stresował się tymi prezentami. Przez ostatni tydzień ciągle się denerwował czy aby na pewno wszystko będzie dobrze i czy aby napewno się spodoba hyungowi.
- Lixie, może niech pobędą sami. - usłyszałem szept Changbina hyunga, który powoli ciągnął mnie do wyjscia z salonu razem z Jeonginem i Hyunjinem. - To... My idziemy po talerzyki do tortu!
- A czy my nie mieliśmy przygotowanych talerzyków i kubków pod stołem? - zapytałem, podejrzanie przypatrując się starszym chłopakom, którzy z zaklopotaniem spojrzeli na siebie.
- Wy coś ukrywacie! Nawet nie mówicie, że nic się nie dzieje. Widać po was, że coś jest na rzeczy. - krzyknął Jeongin, wyraźnie niezadowolony jakimś sekretem ze strony swojego chłopaka. Z resztą zawsze sobie wszystko mówimy, a oni tak po prostu próbują nasz oszukać. Niemiło.
- Już, już Innie. Nie krzycz tylko. - Hyunjin westchnął, spoglądając na Seo z pytającym wzrokiem, aż on sam kiwnął głową zrezygnowany. - Ale wy za żadne skarby nic nie wiecie, dobrze?
- No, ale o co chodzi? - pisnąłem zniecierpliwiony.
- Minho czuje coś do Sunga. Ale cicho, bo nas udusi za to, że wie o tym ktoś więcej niż nasza dwójka.
- Innie, czyli... Aaww! - pisneliśmy razem z Yangiem. Od samego początku z Jeonginem shipowalismy tą dwójkę ze sobą, ale raczej nie myśląc o tym, że cokolwiek takiego mogło się stać. Już w szczególności, że Minho hyung nigdy nie był zakochany. - Musimy ich spiknąć.
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...