//41//

6.4K 316 1K
                                    

Minho

Spojrzałem uśmiechnięty na Sunga, prowadzącego mnie do jego domu za dłoń. Odkąd wyszliśmy ze szkoły zadeklarował mi, że musimy iść do niego i opatrzy mi te rany lepiej, a poza tym boi się, że zrobię coś głupiego. Nie zrobiłbym nic, ale czy narzekałem. Niekoniecznie. W końcu mogę spędzić z nim więcej czasu.

- Sungie, powoli. Przecież nic mi nie jest. - pociągnąłem go za dłoń, aby był teraz na równi ze mną.

- Przestań mówić, że nic ci nie jest... Nie jestem ślepy. To napewno bardzo boli. - szepnął skruszony, delikatnie doklejając mi kawałek plasterka na nosie.

- Zawsze mogłobyć gorzej. - westchnąłem z lekkim uśmiechem - Ale nie mogłem tego tak zostawić. Nie zasługujesz na takie traktowanie.

Po tych słowach młodszy spojrzał na mnie z nie śmiałym uśmiechem i razem weszliśmy do jego domu. Po drodze jeszcze przywitałem się z panią Han, która odrazu znalazła się obok mnie, wypytując co się stało i robiąc mi wykład o tym, żebym tak nie robił. W końcu udało się nam dojść do pokoju młodszego, w którym odrazu kazał mi usiąść na łóżko, a on sam szybko zaczął szukać po szufladkach apteczki. To naprawdę kochane z jego strony, że tak się martwi, ale zupełnie niepotrzebnie. Chociaż Sung zawsze zamartwia się różnymi rzeczami, wziął na głowę jeszcze to co się stało i ciągle mówił, że gdyby nie on tak by się nie stało.

- N-nie obiecuje, że nie będzie bolało, a-ale postaram się to zrobić najbardziej delikatnie jak mogę. - szepnął i zaraz po tym przysiadł obok mnie z apteczką, zdejmując mi plastry ze szkoły, na co czasem syknąłem przez lekki ból.

- Zawsze jesteś delikatny. Chyba inaczej nie byłbyś w stanie. - szepnąłem, gdy ten popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem, trzymając w dłoni wodę utlenioną.
Szczerze mówiąc te całe odkażanie bolało jeszcze gorzej, niż sama ta rana, gdy tylko marszczyłem nos.

- J-już tylko chwilka. - zaczął powoli oklejać mi rany plasterkami ze skupieniem, aby nie dotknąć klejącą częścią żadnego zadrapania. Odsunął się ode mnie i podbiegł do którejś z szafek wyciągając coś z niej i pisząc na niej. Podszedł do mnie, przyklejając na moją koszulę małą naklejkę w kształcie serca z napisem "dzielny pacjent", przez co myślałem, że roztopi mi się serce. To było naprawdę urocze, a już w szczególności, gdy stanął przede mną uśmiechając się nieśmiało z rączkami schowanymi za plecami. - H-Hyung!? - pisnął, gdy tylko złapałem go i przewróciłem tak, że teraz leżał prawie, że pode mną z szeroko otwartymi oczkami i czerwonymi rumieńcami, a jego dłonie zawisły na moim karku. Nie mogłem oderwać wzroku od jego dużych, pięknych, czekoladowych oczek patrzących z zaklopotaniem na mnie. Już nawet nie kontrolowałem tego, gdy wzrok przeniósł się na jego malinowe usta, które w tym momencie tak bardzo kusiły mnie. Cholera Minho.

- Czemu ty musisz być, aż taki uroczy? - zapytałem z szerokim uśmiechem, na co on tylko zakrył buźkę rękoma i odwrócił głowę w drugą stronę.

- N-no nie zawstydzaj m-mni-e hyung... - pisnął speszony, na co lekko zaśmiałem się i podniosłem się razem z nim do siadu. - C-chciałbyś coś porobić? Pooglądać jakiś serial, a-albo nie wiem sam... - plątał słowa przez stres i zawstydzenie, które najwyraźniej u niego spowodowałem. Dla mnie wszystko było obojętne i mogłbym po prostu poleżeć przytulając się z nim.

- Możemy porobić co tylko byś chciał. Jeśli masz jakieś nowe rysunki, możesz mi pokazać. - powiedziałem przechylając głowę w bok z uśmiechem i wpatrując się w jego uroczy uśmiech. Zaraz po tym młodszy powędrował po czarny szkicownik z kilkoma naklejkami na okładce do plecaka i ponownie przysiadł obok mnie, otwierając na odpowiednich stronach. Z zafascynowaniem przyglądałem się każdemu z rysunków, których o dziwo w ciągu ostatniego tygodnia było dość sporo, lecz moja uwagę w szczególności zwrócił kawałek szkicu na jednej stronie, którą Han odrazu przerzucił. - Pokażesz mi tamten szkic?

o u r  r a i n y  d a y s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz