//21//

6.7K 336 244
                                    

Gdy Sungie tylko usnął, delikatnie wyciągnąłem się z jego objęć, zastępując mnie dużym białym pluszakiem. Miałem szczęście, że się nie obudził, chciałem, żeby chociaż trochę mógł odpocząć.

Zabrałem się za zbieranie naczyń z jego pokoju i szybkie umycie ich w kuchni. Było mi go szkoda, przytulał mnie jeszcze słabiej niż zwykle, po prostu nie mając na nic siły.

- H-hyung... - usłyszałem płaczliwe wołanie młodszego, na które drgnąłem odrazu odkładając ostatnią miskę na suszarkę. - Minho hyung...

Oderwałem się od zlewu i ruszyłem pospiesznie w strone jego pokoju. W drzwiach odrazu wpadłem na młodszego, trzymającego białego dużego pluszaka, który tylko przyglnął do mnie, mocno otulając. Słyszałem jak cicho szlochał w moja bluzę, czym mnie okropnie zmartwił.

- Sungie, jeju co się dzieje? - zapytałem, gdy jeszcze mocniej przytulił mnie, dalej okropnie płacząc. - Boli cię coś? Źle się czujesz? Błagam Sungie powiedz co jest, martwię się. - zacząłem wymieniać spanikowany. Nie wiedziałem dlaczego i czemu tak nagle zaczął płakać.

Złapałem za jego policzki i podniosłem jego głowę w górę. Delikatnie ocierałem jego policzki, od co rusz nowych łez. Patrzyłem na niego z bólem na twarzy, czekając aż w końcu powie co jest jego przyczyną, ale też nie chciałem naciskać. Wydawało mi się, że lepiej będzie, żeby się chociaż trochę uspokoił, więc stwierdziłem, że otulę go mocno i po prostu będę się z nim powoli cofał do łóżka, na którym go posadziłem.

Otulilem go kocykiem, kiedy ten dalej szlochał co chwilę przecierając policzki piąstkami. Przykucnąłem przed nim, kładąc moje dłonie na jego kolana. Bolał mnie widok zapłakanego Sunga, któremu zmartwiony ciągle się przyglądałem.

- Mógłbyś mnie przytulić... - szepnął, co chwilę łkając a ja nie miałem serca by tego nie zrobić. Dosiadłem się obok, przyciągając go do siebie, przekładając jego nogi wzdłuż moich ud i przytuliłem, poprawiając na nim kocyk. - M-miałem bardzo straszny koszmar... Przepraszam, nie chciałem ciebie tak martwić...

- Nic nie szkodzi, ja rozumiem. - westchnąłem, dalej go przytulając i gładząc dłonią po plecach. - Spokojnie to był tylko zły sen, nic ci się nie stanie Jisungie.

Nie wiem czym spowodowałem, jeszcze większy atak płaczu u młodszego. Przytuliłem go bardzo mocno. Bałem się, że tak po prostu rozpadnie się na małe kawałeczki jak go puszczę. Przecież chciałem tylko, żeby się chociaż trochę uspokoił a swoimi słowami tylko pogorszyłem.
- Przepraszam... I to bardzo jeśli powiedziałem coś nie tak ale jestem obok ciebie, słyszysz Hannie? Jestem tutaj...

Jisung

Wiedziałem, że Minho hyung chciał mnie po prostu pocieszyć ale naprawdę zabolało mnie to co powiedział. Mimo, że dla każdego koszmary to były raczej nieprzyjemne czy straszne rzeczy, które były po prostu wytworem a dla mnie wszystkie moje koszmary były tylko prześladująca mnie wpominką z przeszłości. Bolącą i to za każdym wspomnieniem, za każdym widokiem moich blizn czy tymi koszmarami.

- N-nie przepraszaj mnie j-już... Nie masz za c-co... - szepnąłem, próbując chociaż trochę się uspokoić.

- Chcesz powiedzieć mi o czym był ten koszmar? - powiedział, lekko mnie od siebie odsuwając i ścierając łzy z moich policzków.

- Prz-przepraszam hyung a-ale naprawdę...nie chciałbym o tym więcej myśleć ani mówić... - odszepnąłem, gdy chociaż trochę uspokoiłem się. Pewnie gdyby hyung się dowiedział, to sam by mnie wyśmiał i udawał, że nie zna.
Powiedział całej szkole i znowu było to samo. Hyung nie wydawał się być zła osobą ale wolałem już kryć ten okropny ból w sobie, niż mieć możliwość spędzenia następnych trzech lat tak samo jak w gimnazjum.
- Naprawdę prz-epraszam za to, ze ciebie zmartwiłem...ale nie chce o tym wspominać.

- Nie w porządku, ja rozumiem. Ale wiesz, chciałbym żebyś wiedział, że możesz mi powiedzieć jak coś się dzieje. Dla mnie stałeś się przyjacielem i chciałbym, żebyś wiedział, że możesz mi ufać. - uśmiechnął się do mnie smutno, znowu przyciągając i tuląc.

Nawet złe samopoczucie przez chorobę i smutek wspomnieniem o gimnazjum w moim koszmarze nie dało rady powstrzymać chociaż lekkiego uśmiechu na mojej twarzy, gdy ciągle słabo szlochałem. Minho naprawdę był złotą osobą. Tak samo jak był pierwszą osobą, której nie bałem się przytulać ani nie czułem się przy tym niekomfortowo. Nie bałem się zaprosić do domu, nie bałem się jego osoby. Za bardzo przyciągał swoim miłym i ciepłym charakterem w moja stronę żebym się go bał.

- T-ty też stałeś się... D-dla mnie przy-jacielem... Dziękuję... - uścisnąłem go odrobinę mocniej a bynajmniej na tyle mocno na ile pozwalała mi choroba, wycierając już ostatnie pojedyncze łezki.

- Udusisz mnie Sungie. - zaśmiał się. -
Może położymy się? Nie musisz zasypiać ale chociaż poleżeć trochę z zamkniętymi oczkami. Trochę sobie odpoczniesz.

- N-no dobrze...ale będziesz ciągle przy mnie? - przypadkowo spotkałem się z jego wzrokiem, odrazu odwracając spojrzenie gdzieś na biała ścianę.

Ciepło... cholernie ciepło...

Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi a jedynie cichy chichot i poczułem jak hyung ciągnie mnie razem ze sobą do tyłu, upadając na poduszki i zakrywając kołdrami.
Przyciągnął mnie bardzo blisko siebie, jeszcze chwilkę się do mnie uśmiechając, teraz już przyciągając mnie do swojego torsu.

- Nie strasz mnie tak, bo dostanę zawału. - mruknął a ja nieśmiało przytuliłem się do niego, przymykając oczy. - Pewnie jesteś okropnie zmęczony.

- Ty pewnie też ciągłym niańczeniem mnie...

- Nie prawda. - powiedział stanowczo -
Raczej nie dałbym rady się tobą nie opiekować, wiedząc, że źle się czujesz.
Ale teraz już przymknij oczy i spróbuj trochę odpocząć.

Mruknąłem i postanowiłem chociaż trochę odpocząć, leżąc w ramionach starszego. Z każdym dniem coraz bardziej byłem przekonany, że hyung jest naprawdę osobą o złotym serduszku, którą miałem szczęście poznać.

- Wygodnie ci? Może boli cię jeszcze coś? - szepnął wprost do mojego ucha, na co drgnąłem.

- Bolą mnie mięśnie i gardło ale chociaż głową przestała mnie trochę boleć. I jest mi strasznie wygodnie. A t-obie?

- Mi również. - westchnął zadowolony - Mam nadzieję, że jest Ci cieplutko.

- Jest i to bardzo. - ułożyłem jeszcze wygodniej swoją głowę w zagłębieniu jego szyi, czując ten cudowny zapach perfum starszego i waniliowego szamponu.

`、ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ`、ヽ

o u r  r a i n y  d a y s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz