Minho
Gdy tylko pani Han przyjechała z powrotem, po jakimś czasie pożegnałem się z Sungiem i tak umawiając się później na wyjście. Może to być totalną żenadą i brzmieć jakbym był zakochaną nastolatką, ale zgłupiałem na punkcie Jisunga. Był tak kochany i uroczy. Miałem wrażenie, że już bardziej nie można, a on i tak z dnia na dzień zaskakiwał mnie, będąc jeszcze bardziej cudowny z charakteru, jak i z jego wyglądu.
Czułem się jak cholerny szczęściarz, że to akurat ja mogłem być jego drugą połówką. I dlatego zawsze chciałem mu pokazać to jak bardzo mi na nim zależy i jak bardzo go kocham tymi wszystkimi drobnymi prezentami. I tak właśnie wracałem z bukietem róż z pobliskiej kwiaciarni.
Choć pewnie i tak skarci mnie znowu za to, że ciągle "marnuje na niego pieniądze", po czym zasypię mnie toną buziaków. Słodzina...
Nawet ostatnimi dniami mam wrażenie, że Hannie przyzwyczaił się do naszych bliższych kontaktów, pozwalając mi na nie, mimo moich obaw, że on czuje się z tym źle.W końcu dotarłem pod dom i zdziwiony spojrzałem na drzwi, które przed przekręceniem klucza już otworzyły się. Jestem pewny, że je zamykałem, gdy przychodziłem karmić koty...
Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem buty i walizkę mamy stojące w korytarzu. Ściągnąłem buty i po włożeniu bukietu róż do dzbanka z wodą udałem się z nimi 2 poszukiwaniu mamy.- Mamo? - przeszukałem wszystkie pomieszczenia, aż w końcu postanowiłem udać się do mojego pokoju, gdzie zszokowany spojrzałem na mamę stojącą przy szafce, nad którą wisiało pełno moich zdjęć z Sungiem. Przecież teraz już napewno wie... Cholera. - Mamo...
Zaskoczona odwróciła się do mnie i pomachała mi na przywitanie zakłopotana. Teraz już napewno wie...
- Pewnie już się domyślasz... Po tych zdjęciach, ale Jisungie to mój chłopak. - dokończyłem lekko poddenerwowany, podchodząc do niej i przyglądając się zdjęciom, niedaleko których ustawiłem dzbanek na półce. - I chciałbym, żebyś wiedziała, że jeśli nie bardzo ci się to podoba, to ja i tak nie zerwę z nim. J-ja naprawdę go kocham... - podniosłem głowę zdezorientowany, gdy mama zaczęła śmiać się. W końcu ułożyła dłonie na moich barkach i uśmiechnęła się szeroko.
- A ja się naprawdę cieszę, że znalazłeś sobie kogoś i ta osobą jest Sungie. Nikt nie będzie ci kazał zrywać z Jisungiem, wiesz? Skąd w ogóle ten pomysł? Przecież nie przeszkadzają mi związki twoich przyjaciół. - wywróciłem wzrokiem w bok.
- Myślałem, że możesz jednak zareagować inaczej, jeśli chodzi o mnie. Nie wiedziałem, jak zareagujesz, bo nigdy nikogo nie miałem. - zaśmiałem się cicho ze swojej głupoty. Tak bardzo bałem się powiedzeniu wszystkiego mamie, najwyraźniej niepotrzebnie.
- No coś ty! Ale wiesz, że będziesz musiał mi o wszystkim odpowiedzieć. Wyglądacie na naprawdę szczęśliwych. - znowu wywróciła do zdjęć, a ja sam uśmiechnąłem się pod nosem, siadając na łóżku.
- Wydaje mi się, że właśnie tacy jesteśmy. Ulżyło mi i cieszę się, że nie masz z tym problemu.
- To co ty na to, żeby zaprosić Sunga na obiad? Tata został jeszcze na dzisiaj w pracy, bo musiał pozałatwiać jakieś ważne dokumenty, a ja naprawdę chciałabym pogadać troszkę z twoim słodziakiem. - zaśmiałem się na określenie, jakim nazwała Jisunga i zgodziłem się, więc po wyjściu mamy z pokoju, które było dość ciężkie, bo zaczęła prawic mi kazania o posprzątaniu w nim, zadzwoniłem do Hana.
- Huh? Słońce nie przeszkadzam ci? - zapytałem przewracając się do tyłu, abym mógł teraz leżeć, głaszcząc szarego kotka po głowie.
- Nie, nie... A-w coś się stało? - zapytał przejęty.
- Spokojnie kruszynko. Chciałbyś przyjść do mnie na obiad? Moja mama wróciła i chciała, żebym ciebie zaprosił.
- Jeśli to nie problem to dobrze, przyjdę. Ale kiedy? Muszę jeszcze się troszkę ogarnąć, bo dalej jestem w piżamie. - usłyszałem cichy chichot, na który momentalnie uśmiechnąłem się szerzej.
- Nawet zaraz, jeśli ci się uda. - zaśmiałem się wiedząc, że zapewne lekko spanikował przez brak ogarnięcia. - Po prostu chciałbym ciebie już poprzytulać. - usłyszałem cichy pisk po drugiej stronie.
- J-ja też chciałbym... Postaram się ogarnąć jak najszybciej się da, dobrze? I od razu do ciebie przyjdę. - powiedział uroczo, na co odpowiedziałem mu cichym "Yhm".
- To o której mam po ciebie wyjść?
- Nie wychodź po mnie... Obiecuję, że nic mi się nie stanie! Wiesz... Ja chciałbym, żebyś nie marnował czasu, skoro możesz spędzić go rozmawiając z mamą.
- Napewno? - dopytałem podnosząc się do siadu i przeciągając się.
- Yhm... Nie martw się. Muszę już kończyć, żebym mógł się jak najszybciej ogarnąć. Kocham cię! Buziaki! - krzyknął speszony i odrazu rozłączył się, na co się zaśmiałem. Uroczy...
Zabrałem się za sprzątanie pokoju, w którym znając nas spędzimy czas na oglądaniu jakiś seriali pod kocykiem. Z Sungiem nie przeszkadzały mi nawet bajki, które wybierał do oglądania i z taką ekscytacją przeżywał. Był to strasznie uroczy widok, który mógłbym oglądać bez przerwy.
Pościeliłem ładnie łóżko, z którego wcześniej ledwo co wygoniłem Dori i spojrzałem na pokój zadowolony z siebie. Dla mamy pewnie i tak będzie tutaj "średnio posprzątane".
Ogarnąłem się trochę i przebrałem w szare dresy i bluzę z haftowanym kociakiem na środku, po czym udałem się na dół do mamy, która przygotowywała obiad, podśpiewując co jakiś czas piosenki lecące z telewizora w salonie.
- Mamo, mam ci z czymś pomóc? - zapytałem, a ona machnęła dłonią, dalej wczuwając się w piosenki.
Podskoczyłem w miejscu, słysząc dźwięk dzownka do drzwi i po otwarciu ich ujrzałem moją kruszynę. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja przyciągnąłem go do buziaka, przez co odepchnął mnie spanikowany.- T-twoja mama hyung... - szepnął, a ja uśmiechnąłem się, czując wzrok mamy na nas.
- Ona wie. - zdziwiony spojrzał na mnie, po czym uśmiechnął się uroczo i ponownie przytulił. Chwilkę później wypuściłem go z moich objęć, aby dać mu zdjąć buty.
- Dzień dobry. - pomachał jej z nieśmiałym uśmiechem, co ona również szczęśliwa odwzajemniła, po czym udaliśmy się do mojego pokoju, gdzie wyciągnąłem kwiaty z dzbanka i dałem je Jisungowi. - Dziękuję... - uśmiechnął się i zaciągnął się zapachem kwiatów, które później odstawił w te samo miejsce.
Usiadłem na łóżko i przyglądałem się tej małej słodyczy, która sama przyglądała się mi z uśmiechem, w końcu podchodząc do mnie i przytulając.
- Po-powiedziałeś pani Lee o nas? - zapytał, a ja pokręciłem głową. - Jestem dumny, wiesz? Bardzuu! - przytulił mnie mocniej i zakołysał, na co zaśmiałem się.
ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ
Cześć misie! Co u was słychać?
Wiem, że nie było mnie bardzo długo, ale nie potrafiłam napisać kompletnie nic, za cu przepraszam💌
(i przepraszam za jakieś błędy, ale jest już dość późno~~)
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...