Od kiedy powiedziałem chłopcom o swojej przeszłości, gdy kilka dni temu przyszli do mnie, czuję się o wiele spokojniejszy i mam wrażenie, że nie mam tyle zmartwień na głowie. Zaprosiłem ich wszystkich do siebie, a jak doszło do opowiadania o całej tej sytuacji wszyscy się rozpłakali i przytulili mnie, zapewniając, że już nie muszę się niczego bać. Wtedy ja sam histerycznie rozpłakałem się, ale uśmiech nie schodził mi nawet z buźki.
Chan zadeklarował też, że musimy zrobić jakąś małą imprezę, tylko między nami wszystkimi z tej okazji, więc raczej wszyscy bez problemu się zgodziliśmy. No może od razu spanikowany mówiłem, że z tej okazji wcale nie trzeba, ale wszyscy - w tym Minnie, powiedzieli, że nie ma opcji i z okazji, że wszystko miałem na głowie przez ostatnie tygodnie, rozluźnimy się na małej imprezce.
Dlatego też już następną godzinę stroiłem się na przyjęcie. Nie czuję się za ładnie przy reszcie, dlatego tak bardzo starałem się teraz wystroić. Chciałbym być tak samo piękny, jak Feluś czy inni.
Otworzyłem szafę, z której wysypała się góra ubrań, a ja zastanawiałem się, co mógłbym wybrać. A najgorsze jest to, że troszkę goni mnie czas, bo Minnie miał po mnie przyjść. Wiem, że nie będzie miał problemu, ale nie chce, by czekał nie wiadomo ile czasu.
Wyciągnąłem z szafy białe dresy i krótki bufiasty sweterek do tego, a pod spod chyba nałożę zwykła czarną koszulkę z kryształkowym napisem. Chyba lepiej, żebym czuł się dobrze i wygodnie, a nie za sztywno, jak w jakiś rurkach. A wszystko całkiem ładnie wygląda, więc chyba wystarczy mi wyprostować sobie włosy, pomalować się i dodać jakąś biżuterię.
Przysiadłem przy lusterku i zabrałem się za makijaż, który zakończyłem tintem na ustach, po tym nakładając łańcuszek, który dostałem na święta od Minniego i do tego drugi trochę grubszy z niebieskim dodatkiem, a na uszy założyłem srebrne kółeczka.
Myślę, że Minniemu się spodoba...
Podłączyłem prostownice do gniazdka i nim się nagrzeje zajrzałem w lustro na szafie, do którego się uśmiechnąłem.
- A kto tak pięknie wygląda. - moje policzki stały się jeszcze bardziej różowe przez komplement mamy, która zajrzała do mojego pokoju. - Cudownie.
- Tak? Jeszcze nałożę moje trampki na platformie i myślę, że będzie ładnie pasowało. A i poprawię włosy. - schowałem pasemkę za ucho, gdy mama pojawiła się przy mnie i dłonią zaprowadziła na krzesło przy biurku. Tak, jak myślałem zaczęła falować mi grzywkę na boki i po tym, jak skończyła uśmiechnęła się do lusterka.
- O której wrócisz do domu? Chan mieszka daleko? - zapytała lekko przejęta.
- Nie wiem, ale możliwe, że będziemy nocować u Chana hyunga. Nie musisz się martwić, Chan hyung jest w porządku, a gdybym wracał do domku, to wrócę z Minnim. - zapewniłem ją, by była spokojna, na co od razu odetchnęła z ulgą. - Już nie musisz się martwić mamo. Nic się nie stanie.
- Wiem, ale wolę zapytać. Może później zadzwonię do Minho i na pewno zapytam, czy jest w porządku? - przytuliła mnie od tyłu i na dźwięk dzwonka od razu ruszyła do drzwi, a ja ostatni raz przejrzałem się w lusterku. Chyba jest za ciemno, by zauważyła delikatne ślady na szyi...
- Gotowy... Oj, Sungie! - zatrzymał się w drzwiach ze zdziwioną miną, a ja uśmiechnąłem się do niego szeroko. Chyba mu się podoba, bo po chwili przyszedł do mnie i pomógł mi wstać za dłonie, po czym uśmiechnął się uradowany. - Jak pięknie! - przytulił mnie mocno, na co pisnąłem śmiechem.
- Udusisz mnie Minnie! - zawołałem ze śmiechem, aż w końcu mnie puścił. - Też chciałbym powiedzieć coś o tobie, ale za bardzo się wstydzę... Chodźmy, Minnie! - uciekłem mu na korytarz cały czerwony, by zacząć się ubierać.
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...