- Nie jest Ci zimno? - zapytał, na co pokręciłem głową. - Masz całe czerwone policzki i nosek. Napewno? Jeśli chcesz możemy wrócić do domu? - pytał zmartwiony, poprawiając mi szalik.
- Wszystko w porządku hyung. N-nie martw się tak... - wymamrotałem, a ten ponownie złapał moja dłoń, kierując się gdzieś w dal. Może trochę odmarzły mi policzki, ale nie chciałem wracać. O wiele bardziej wolałem dalej iść ze swoją dłonią otuloną tą jego o wiele większą. Było ciemno, ulice rozświetlały lampy i księżyc. Ładnie...
- Idziemy usiąść? - zapytał, a ja pokiwałem głową, gdy znaleźliśmy się w parku. Uśmiechnąłem się szeroko, dalej trzymając twarz, aż po nosek w szaliku, patrząc na nasze dłonie. Spojrzałem na hyunga spod grzywki, gdy wyciągnął telefon, do którego podłączył słuchawki i zapewne wciskając jakiś utwór, podał mi jedną.
Włożyłem słuchawkę do ucha i po cichu zacząłem podśpiewywać piosenkę, opierając głowę o ramię starszego.-Too shy to say, but I hope you stay... -
zaraz po tym Minho hyung przechylili się w moja stronę ze zdziwieniem i wyciągnął swoją słuchawkę z ucha, a ja zrobiłem to samo. - C-coś się stało?- Ślicznie śpiewasz. - uśmiechnął się do mnie szeroko, na co spaliłem się ze wstydu i odrazu odwróciłem twarz w drugą stronę. Aż tak głośno zaśpiewałem?
- Nieprawda... - westchnąłem zawstydzony.
-Prawda Sung. Co ty potrafisz jeszcze robić dobrze o czym ja nie wiem? - zapytał i pociągnął mnie za dłoń bliżej siebie. - Sungie, no nie wstydź się.
- J-ja-jak ja mam się nie wstydzić... Kiedy ciągle mnie komplementujesz. - pisałem speszony, a ten zaśmiał się ze mnie. - N-no c-czemu się śmiejesz hy-ung...
- Nie dam rady, jesteś zbyt uroczy. Ale to nie zmienia faktu, że naprawdę jesteś utalentowany. Zaśpiewałeś ten fragment naprawdę ładnie. - wykrzywiłem usta u nieśmiałym uśmiechu.
- Dziękuję, że tak uważasz. - podniosłem nogi na ławkę i oparłem głowę o kolana, mocniej ściskając dłoń na tej jego. Chyba naprawdę znalazłem te szczęście. Osobę, z którą jestem szczęśliwy i nie muszę zmuszać się do uśmiechu, bo sma pojawia się na mojej twarzy. Może kiedyś los będzie po mojej stronie i jakimś cudem się we mnie zakocha? Co ty gadasz Sung... Bez sensu. - M-Minho hyung?
- Tak? - zapytał pogodnie.
- T-to ja dziękuję... Za to, że jesteś... - szepnąłem nieśmiało, przechylając głowę na bok i spoglądając na niego z uśmiechem.
Jestem szczęśliwy.
- Aj, Jisungie... Nie dziękuj. Staram się robić wszystko, żebyś był szczęśliwy. - westchnął uśmiechnięty. - Nie zmarzłeś mi tutaj jeszcze? - nałożył mi kaptur na głowę i dotknął moich policzków, sprawdzając czy nie przemarzły. - Troszkę zimno, co? Wracamy?
- Odrobinę, ale możemy jeszcze chwilkę posiedzieć? - zapytałem, a ten kiwnął głową na tak i poraz kolejny złapał moja dłoń. Tego całego jesiennego chłodu nie odczuwałem prawie w ogóle przez ciągle ciepło w środku mojego serduszka, które powoli rozlewało się po całym mnie spowodowane bliskością Minho hyunga. - Nie lubię wychodzić na dwór, gdy jest dużo ludzi na ulicach...
C-czuje się źle. Jakby... Jakby każdy mnie oceniał i wiercił we mnie dziury wzrokiem. Dlatego wolę wychodzić, kiedy mało osób jest na ulicach...- Zauważyłem. Często się denerwujesz, gdy wychodzimy gdzieś na przykład do kina. Wiesz, dlatego zawsze próbuje zrobić wszystko, żebyś nie zwracał uwagi na innych oprócz mnie. Nie chcę, żebyś czuł się źle. Napewno ci z tym ciężko. - spojrzał na mnie z troską wypisaną w jego oczach, lekko się uśmiechając.
- Mam problem nawet z pójściem do sklepu... - westchnąłem w pół rozbawiony. Taka była prawda. Czułem się źle. Dłonie pociły mi się ze stresu, a ja próbowałem jak najszybciej znaleźć daną rzecz. A jak jej nie znalazłem, to po prostu wracałem bez niej, bojąc się nawet zapytać pań pracujących w sklepie, gdzie może być. Głupie, ale tak jest.
Dobrze, że chociaż moja mama traktuje to poważnie i nie mówi, że coś sobie ubzdurałem.- Ej, ale nie smutaj Hannie. - otulił mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. - Wszystko napewno się ułoży. Dasz sobie rady, jesteś bardzo dzielny. - odsunąłem się od niego na małą odległość i bez słowa otuliłem ramionami jego szyję. Chciałem, żeby wiedział, że bardzo mu dziękuję, bo przecież same słowa nie są warte tyle co czyny. Zaraz po tym sam nic nie mówiąc przytulił mnie. Po jakimś czasie poczułem mokrą kroplę na dłoni i kolejną, po której odrazu odsunąłem się od hyunga.
Oboje spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, lecz chwilę później kropel zaczęło spadać więcej i więcej.
- Chodź Hannie, bo znowu zmokniemy! - krzyknął rozbawiony i pociągnął mnie za dłoń, by biegiem wrócić do domu. Chyba naprawdę nie mieliśmy szczęścia do deszczu, gdy razem wychodziliśmy prawie zawsze musiał padać deszcz. I tak samo jak kiedyś znowu cali przemoczeni dotarliśmy do domu.
Po cichu udaliśmy się do pokoju hyunga. Usiadłem przemoczony na łóżko hyunga zataczając skarpetkami szlaczki na podłodze, gdy starszy szukał nam jakiś ciuchów na przebranie w szafie.
- Chyba nie zamoczyłeś sobie koszulki pod spodem. - ukucnął przede mną i rozpiął bluze, która po chwili zdjął, a ja spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem na twarzy. Zawsze się martwi i stara się opiekować mną jak najlepiej. A już szczególnie kiedy powiedziałem mu o wszystkim. - Nie jest tobie zimno? Zrobię ci herbatkę, jeśli tylko chcesz. - zapytał z troską i nałożył mi bluze, poprawiając jej kaptur.
- Nie musisz. Jeszcze obudzisz swoich rodziców hyung. - szepnąłem nieśmiało, czując jak bardzo szybko bije mi serduszko.
- Przebierz się tutaj, a ja pójdę zrobić herbatę. Zaraz wrócę.
- A-ale hyung - nie dane mi było nawet dokończyć, bo starszego nie było już w pokoju. Przebrałem się w resztę ciuchów i w spokoju czekałem na hyunga, gdy nagle przez przytwarte drzwi weszła szara kotka, która odrazu znalazła się przy mnie. - Czemu ten twój pan jest takim uparciuchem, co Dori? - szepnąłem, biorąc ją na kolana, na których się ułożyła.
To chyba najlepszy okres w moim życiu. Nikt mi nie dokucza, nie bije, a ja sam mam ochotę do uśmiechu z każdym dniem coraz bardziej. Jestem szczęśliwy. Chociaż dalej było mi ciężko z czym kolwiek, byłem szczęśliwy przy nim. Przy nim mogę się uśmiechać naprawdę.
- Jestem już. Zrobiłem Ci jeszcze grzanki z dżemem w razie, gdybyś był głodny. - uśmiechnął się do mnie i przysiadł się obok, podając mi kubek herbaty i odstawiając grzanki na stolik przy łóżku. - Uważaj, żebyś się nie oparzył.
- N-nie musiałeś robić mi grzanek. A-ale dziękuję... - westchnąłem z uśmiechem, trzymając kubek na moich kolanach obok kotki.
- Musisz jeść więcej. - pogroził mi palcem z uśmiechem, na co parsknąłem śmiechem. - Nie masz teraz wyjścia.
- Wiedziałem, że tak będzie, gdy ci powiem. - upiłem łyk herbaty i złapałem za jedną z grzanek. - W końcu sprawisz, że będę gruby.
- Tak, tak. - przewrócił rozbawiony oczami. Resztę czasu przesiedzieliśmy w ciszy, która przerywał tylko dźwięk deszczu na dworze. Zdążyłem zjeść już grzanki i wypić trochę herbatki, po czym odrazu podziękowałem hyungowi, a to tylko odwrócił moja twarz w jego stronę, przejeżdżając palcem po moim policzku. Spojrzałem na niego speszony, a starszy gdy tylko zauważył mój wyraz twarzy zaśmiał się. - Ubrudziłeś się dżemem.
`、ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ`、ヽ
Zależało mi, żeby dodać rozdział dziś, bo pewnie w tygodniu będę miała mało czasu♡
(przepraszam jeśli są jakiekolwiek błędy)
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...