Po 2 godzinach zacząłem sprzątać swoje ołówki i bloki do oddzielnej torby. Tego dnia kończyłem wcześniej, bo pani od angielskiego mojej grupy nie było, a Minho hyung kończył lekcje dopiero jakieś 2 godziny po moich. Uśmiechnąłem się lekko patrząc na zegarek, który wskazywał 14:20, co oznaczało, że dzwonek był za 5 minut. Powoli zabrałem swoje rzeczy z sali plastycznej i skierowałem się do sali na 2 piętrze, gdzie miał lekcje starszy, a nim się tam znalazłem był już dzwonek.
Dobrze, że chociaż nie musiałem wchodzić po schodach, gdy wszyscy schodzili na niższe piętra szkoły, bo raczej prędzej hyung znalazł by się na dole, ja sam bałbym się przeprosić kogoś, żeby móc przejść.
Wychyliłem głowę przez framugę drzwi od sali i nieśmiało uśmiechnąłem się do Minho hyunga, z którym odrazu wymieniłem się spojrzeniem. Starszy pokiwał mi dłonią abym po prostu podszedł do niego, co odrazu zrobiłem, ale nagle potknąłem się o coś, a wszystko z moich rąk wysypało się na podłogę.
- Uważaj niedorajdo. - parsknął oschle i zaśmiał. Spojrzałem w górę z łezkami w oczach, widząc złośliwy uśmiech sprawcy mojego wypadku. Nie raz, gdy przychodziłem do klasy hyunga ten sam chłopak źle się zachowywał i był w stosunku do innych niemiły. Ale co ja mu zrobiłem. Z łezkami w oczach zacząłem podnosić wszystkie rzeczy z podłogi.
- Co on ci takiego zrobił? - śmiało mogłem rozpoznać głos hyunga, lecz pierwszy raz usłyszałem go tak zdenerwowanego.
- Wkurwia mnie ta niemota. Ty w ogóle słyszysz co on mówi? Po co ty się z nim zadajesz. - przetarłem oczy, widząc jak jeden z drugim zaczynają się szarpać, wywracając nawet krzesła, aż w końcu poczułem czyjeś dłonie na moich ramionach, odciągające mnie dalej. Spojrzałem w bok na Chaeryeong, która poznałem pewnego dnia, gdy szukałem hyunga.
Gdy tylko usłyszałem trzask, wywróciłem wzrok na hyunga, który schylił głowę, łapiąc się za nos, lecz po chwili sam oddał dla blondyna, uderzając go pięścią w twarz. A ja stałem tak tylko przypatrując się, jak jeden z drugim szarpią się i okładają pięściami. Bałem się. Bałem się, że coś mu się stanie. Sung zrób coś błagam...
Zrzuciłem wszystkie rzeczy z rąk na podłogę i podbiegłem, stając między dwoma chłopakami. Dopiero teraz zauważyłem jak bardzo krew leciała z jego nosa, a on sam miał gdzieniegdzie rany i przetarcia.- H-HYUNG! - krzyknąłem rozpłakany, rozkładając ręce. Wyraz jego twarzy zmienił się z tego zdenerwowanego na pełen troski w mgnieniu oka, a ja sam rozpłakałem się bardziej.
- Radzę wam iść, umyć te rany i jak najszybciej wracać do domu, bo jak nauczyciele się dowiedzą jeden z drugim będziecie mieli problemy! - krzyknęła zdenerwowana brunetka i wywróciła wzrokiem na blondyna - A ty już szczególnie! Ile z tobą można. Ciągle robisz jakieś problemy. Kiedy ty w końcu dorośniesz? - zapytała zdenerwowana, a ten po prostu wyszedł z sali, mamroczac coś pod nosem.
- Idź z nim do pielęgniarki, a my wszystko ogarniemy. Nieźle dostał. - westchnął wysoki niebiesko włosy chłopak, chyba nazywał się Soobin z tego co słyszałem od Minho hyunga.
Wywróciłem wzrok na owego chłopaka, który próbował w tym momencie jakoś zatamować krwawienie z nosa dłonią, a ja pociągnąłem go za nadgarstek i cicho podziękowałem jednej z dziewczyn, która podała mi moje rzeczy, ruszając w stronę pielęgniarki.
Dobrze, że był już koniec lekcji i mało nauczycieli zostało już w szkole, a na korytarzach nie było już prawie w ogóle uczniów, bo gdyby ktoś zobaczył go w takim stanie chyba nie było by za dobrze.
Powoli wszedliśmy do gabinetu pielęgniarki, w którym nikogo nie było już o tej godzinie, więc sam kazałem mu usiąść na krzesło i zacząłem szukać jak najszybciej wszystkiego, co było mi potrzebne.
Ostatni raz przetarłem policzki z łez i zrezygnowany delikatnie przechylilem jego głowę do przodu, podając mu do dłoni kilka gazików, żeby chociaż trochę zatamował krew, a ja sam zacząłem przemywać rany na jego nosie, po czym przyłożyłem tam trochę lodu, na co syknął.
- Przepraszam... - szepnąłem skruszony, na co tylko lekko uśmiechnął się, mimo to przymykając oczy z bólu. Starałem odkazić mu każde nawet najmniejsze rany na twarzy, po czym oklejałem mu je plasterkami. - N-nigdy więcej tak nie rób...
- Nie smuć się, przecież nic się nie stało. - westchnął uśmiechnięty i odłożył lód i gaziki na bok, na co spojrzałem na niego prawie płacząc.
- Skończ już tak mówić. Stało się i to dużo. J-ja się tak bałem... - pisnąłem płaczliwie i przyciągnąłem go do siebie, wtulając w mój tors. Czułem się źle z tym jak wyglądał. Tylko i wyłącznie przeze mnie.
- Nie płacz Jisungie. - również mnie przytulił. - Nie mogłem tak po prostu tego darować. Nie zasługujesz na to, żeby ktoś tak ciebie traktował.
- Ale to nie powód do tego, żebyś się z kimś bił. Wiem, że on zaczął, ale mogłeś chociaż odepchnąć go na bok i to skończyć. - odsunąłem się od niego, lecz ten dalej przytulał się do mnie, patrząc z lekkim uśmiechem.
- Wiem, przepraszam. - szepnął smutnym głosem. - Aż tak źle wyglądam? - parsknął rozbawiony, na co zmarszczyłem brwi.
- Nie wyglądasz za dobrze. Nie boli ciebie nos, jak tak przyciskam? - zapytałem zmartwiony, delikatnie dotykając opuszkami palców jego nos.
- Tylko odrobinę. - westchnął przymykając oczy, gdy tylko mocniej dotknąłem go. Ułożyłem swoje dłonie na jego barkach, patrząc na niego ze smutkiem i po chwili ułożyłem niepewnie dłonie na jego policzkach.
- Co się dzieje, słońce? - uśmiechnąłem się delikatnie na przezwisko, którym mnie nazwał.- Nie strasz mnie tak nigdy więcej. - westchnąłem, nachylając się nad nim i znowu go przytulając. Naprawdę okropnie się zmartwiłem tym co mu się stało. - I nawet nie wasz się jutro w szkole do niego odzywać... Nie zwracaj uwagi nawet jeśli będzie się ciebie czepiał.
- Sungie, ale -
- Żadne "ale" hyung. - powiedziałem stanowczo. Odszedłem od niego i wyrzuciłem do kosza na śmieci resztę chusteczek i gazików, myjąc jeszcze ręce po drodze. - R-rozumiesz? - zająkałem się, udając poważnego i stając przed nim z dłońmi na biodrach, na co zaczął się śmiać, przyciągając mnie do siebie.
- Oj Sungie, Sungie. - parsknął śmiechem, a ja sam uśmiechnąłem się. - Wracamy już?
- A na pewno dobrze się czujesz? - zapytałem zmartwiony, na co kiwnął głową. - Napewno?
- Tak Jisungie. Wszystko jest w porządku. Chodźmy już po kurtki do szafek. - złapał mnie za dłoń, biorąc moja torbę i plecak w drugą, a ja spojrzałem na niego, marszcząc brwi.
-Hyung! Zostaw te rzeczy. - krzyknąłem z wyrzutem, a ten tylko zaśmiał się i dalej kierował się w stronę szafek.
ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ
Jak wam minął dzień?💌( przepraszam jeśli coś się nie zgadza w tym rodziale, ale nie sprawdzałam, bo późno)
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanficJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...