Nalałem sobie soku do szklanki w kuchni, gdy Minho zdążył rozsypać karmę na trzy miseczki dla kotków, którym rozstawił ją na podłodze przy kuchennej szafce. Państwo Lee są na delegacji, a Minnie zaprosił mnie do siebie na noc, na co ledwo zgodziła się moja mama.
Oczywiście to nie tak, że poważnie mówiła, że musi się chyba nad tym zastanowić, tylko sobie żartowała przez nasz ostatni nocny wypad, ale na szczęście ma słabość do mojej miłości, a on sam zdążył kupić jej kwiatki i przepraszać chyba z tysiąc razy. Ale bez problemu się zgodziła, mówiąc, że jak jeszcze raz Minho ją przeprosi, to ona osobiście zaklei mu buzię jakąś taśmą.
W sumie to nawet nie wiem, jaki był powód tego, że Minnie tak bardzo chciał bym u niego nocował, dlatego chyba ciągle się stresuje i boli mnie trochę brzuszek. W końcu pani Lee nie ma, a strasznie prosiłbym przyszedł do niego na noc, bo chce po prostu spędzić ze mną czas, ale tak jakoś ciągle się denerwuje. Nawet od razu przywitał mnie bukietem róż, co strasznie mnie zdziwiło, mimo że dość często wita mnie prezentami.
Złapałem za szklankę soku, przy czym lekko się zakrztusiłem, gdy poczułem dłonie Minho na mojej talii. On sam szybko spanikował i delikatnie poklepał mnie po plecach, aż w końcu poczułem się dobrze, delikatnie się do niego uśmiechając.
- Już dobrze, nie martw się... - odłożyłem szklankę na blat, trochę odsuwając się od Minniego i ze zdenerwowania drapiąc swój łokieć. Troszkę niezręcznie...
- Sungie, czy ja coś zrobiłem? - dopytał zmartwiony, więc od razu uśmiechnąłem się, by się nie przejmował, przejeżdżając swoją dłonią po jego ramieniu. Może nie czułem się za dobrze, ale nie chciałem od razu mu tego pokazywać. Pewnie za bardzo się denerwuje i może przejdzie, więc nie ma sensu już psuć wieczoru. - Na pewno?
- Tak, jest dobrze, po prostu się zamyśliłem... I troszkę mnie przestarszyłeś... - skłamałem odrobinę, łapiąc za szklankę, by dopić sok i nie musieć patrzyć mu w oczy.
- Chciałbyś wyjść gdzieś na kolację, czy wolisz, bym coś nam zrobił? Albo po prostu coś zamówimy? - dopytał z uśmiechem, łapiąc mnie za dłoń, na co sam uśmiechnąłem się.
- Nie mam ochoty nigdzie wychodzić... Może zrobimy coś razem? Tylko coś czego nie zepsuje? - Minnie parsknął śmiechem, przyciągając mnie w swoje ramiona, przez co uśmiechnąłem się szerzej. - Tylko później, nie jestem głodny, a ty?
- Ja też nie. Możemy teraz coś obejrzeć. Zrobisz nam kakao albo herbatę, a ja przyniosę koce i poduszki do salonu, by było wygodnie. - dostałem krótkiego buziaka w policzek i nim się obejrzałem Minnie radośnie poszedł po rzeczy.
Stwierdziłem, że zrobię nam herbatkę, by się nie trudzić, a też nie wiedziałem na co do końca ma ochotę Minnie. Z resztą cały czas mam pewne obawy, co do dzisiejszego wieczoru.
To nie tak, że myślę tylko o jednym, po prostu obawiam się, że przez nieobecność pani Lee i nasze zbliżenia może dojść do czegoś, na co nie jestem teraz gotowy. Albo już po prostu za bardzo się denerwuje i wcale tak nie będzie?
Zalałem herbaty wrzątkiem przy tym ze stresu gryząc swojego paznokcia drugiej dłoni, dopóki do kuchni nie zajrzał Minnie, którego kroki słyszałem już z korytarza. Nie chciałbym dać mu do zrozumienia, że się czymś stresuje, bo nie dość, że może wcale nic takiego się nie stanie, to jeszcze wstyd mi jakkolwiek o tym mówić, a przecież nie dałby mi spokoju dopóki nie dowiedziałby się o tym, czym się zamartwiam.
- Już, kochanie? - zapytał, na co pokiwałem głową, jednak nie mogłem po hamować uśmiechu. Prawda, że stresuje mnie to, co może się stać, ale nie mogę się nie cieszyć, gdy mówi do mnie w taki sposób. Po prostu zawsze się bardzo stara...
Szybko posłodziłem nam herbaty, które zabrał hyung, a ja cały czas kierowałem się za nim, aż do beżowej kanapy, która obłożona była masą miękkiego materiału. Uśmiechnąłem się szerzej na widok jasnych lampeczek, które rozłożone były na górze kanapy.
- Coś się stało? - dopytał z przejętym uśmiechem, więc od razu pokręciłem głową na nie, chowając pasemkę mojej grzywki za ucho i jak głupek stojąc w dalszym ciągu przed kanapą. - Sungie, przecież możesz już usiąść, wiesz? - dodał rozbawiony, na co westchnąłem z uśmiechem i po chwili usiadłem na meblu, podnosząc nogi również na nie, a Minnie dokładnie nakrył mnie kocem, pod który również wszedł. Od razu przyciągnął mnie do siebie, tak bym mógł ułożyć głowę na jego ramieniu i przełożyć dłoń przez jego brzuszek, co lekko mnie zestresowało. Jest tylko bliżej i boję się, że nic dobrego z tego nie wyniknie...
Minnie ciągle opowiadał mi o filmach, które możemy obejrzeć, więc po prostu mu przytakiwałem, ciągle myślami będąc gdzieś indziej. Cały wieczór przy nim się denerwuje, mimo że może kompletnie nie mam czym...
- Kochanie, o co chodzi? Boli cię coś? - zajrzałem w górę na Minho, który ucałował w między czasie mój policzek, a ja pokręciłem głową. - Ciągle jesteś spięty, nie wiem dlaczego... Zrobiłem coś?
- Nie, po prostu... Zamyśliłem się troszkę... - otworzyłem oczka zaskoczony, gdy Minnie złączył nasze usta, nachylając się nade mną, więc po prostu oddałem się dalszym pocałunkom, układając swoje dłonie na jego karku.
Jestem cały spięty, ale nie wiem... Nie chcę przestawać, bo tak bardzo kocham, gdy mnie całuję, ale z drugiej strony boję się, że za szybko nie przestanie i jeszcze coś z tego wyjdzie... A nie wygląda na to, byśmy szybciutko przestali.
Zacisnąłem dłoń na jego koszulce i spojrzałem na jego uśmiech, gdy dał mi na chwilkę odetchnąć, po czym ponownie mnie pocałował, pomagając mi wstać z kanapy. Czułem, jak przez ciemny korytarz delikatnie cofa mnie do swojego pokoju, który rozświetlała lampka, bo delikatne światło raziło moje oczka.
Kochałem, gdy Minho mnie dotykał, całował mnie nawet po szyi i zostawiał tam ślady, by wyraźnie pokazać, że bardzo mnie kocha, ale nie byłbym w stanie kochać się z nim teraz... Boję się...
Boję się, że on tego chce, a ja nie potrafię dać mu wszystkiego, co mu brakuje...- P-poczekaj, proszę... - wydukałem ze łzami w oczkach, gdy znalazłem się na łóżku, a on ciągle całował mnie po szyi i dotykał pod koszulką, przez co spanikowałem w środku. Boję się... Chlipnąłem cicho, wiercąc nogami ze stresu, gdy dalej nie zostawił mnie. - J-ja nie chce, hyung! - pisnąłem, kopiąc go przez przypadek w brzuch, na co w końcu się ode mnie odsunął, a ja rozpłakałem się na dobre w poduszkę.
- Sungie... Jisungie, przepraszam! Przepraszam cię... Naprawdę przepraszam... - naciągnąłem pościel na siebie, gdy nie czułem na niej ciężaru Minho, by dalej histerycznie płakać. Wiem, że on wcale nie chciał źle... Wiem, ale się bałem... - Przepraszam... Nie płacz już, proszę. - wzdrygnąłem się, gdy pogłaskał mnie delikatnie po talii, od razu zabierając dłoń. - Przepraszam, myślałem, że lubisz, gdy jesteśmy blisko... Przepraszam, że to ja wszystko zepsułem... - westchnął smutno, chyba cały czas siedząc przy łóżku, na co jeszcze bardziej się rozpłakałem.
Nie chcę, by obwiniał siebie, bo ja boję się, że przekroczymy pewną granicę...
- B-bo ja to lubię... Kocham. A-ale... - wydusiłem, nie mogąc skończyć przez płacz. Nie chcę z nim o tym rozmawiać...
- Kochanie, c-co ja zrobiłem, że od przyjścia do mnie ciągle jesteś spięty i wzdrygasz się, gdy tylko ciebie dotykam? - zapytał cicho, ale wyraźnie słyszałem, jak bardzo się martwi. - Przepraszam, że zepsułem nam wieczór i zrobiłem coś nie tak... Pójdę spać na kanapie, nie chce byś czuł się źle, ale proszę... nie płacz przeze mnie... Dobranoc kochanie. - pociągnąłem noskiem, ściskając w dłoni materiał kołdry, gdy słyszałem trzask paneli, który oddalał się do drzwi. - Kocham cię... - westchnął cicho, a ja jeszcze bardziej rozpłakałem się, zaciskając oczka i dłonie, które okropnie mnie bolały.
Wszystko zepsułem, bo boję się kontaktu z osobą, którą kocham i w życiu nie zrobiłaby mi krzywdy... A ja? Skrzywdziłem go teraz...
- Jesteś beznadziejny, Sung! - chlipnąłem do siebie, nie czując żadnego ciepła przy sobie. Pierwszy raz śpię bez Minniego, gdy u siebie nocujemy...
ヽ`ヽ`、ヽ(ノ><)ノ `、ヽ`☂ヽ
Przepraszam wszystkich, ale już jutro będzie następny rozdział, bo nie mam serca ich tak kłócić ahisbwjene
Co u was słychać?
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
أدب الهواةJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...