Skuliłem się na drugim boku pod pierzyną kołdry, gdy znowu mocniej skręciło mnie w brzuszku. Od kiedy obudziłem się tuż po piątej okropnie boli mnie brzuch i nawet pociągnęło mnie raz na wymioty, przez co nie mogłem się wyspać.
Mama niestety musiała pójść do pracy, a ja nie mogłem sam wstać i chociażby namoczyć tego głupiego okładziku w ciepłej wodzie, który rano dała mi mama. Nie mogę nawet wstać i zrobić sobie herbaty, a po śniadaniu nawet nie myślę, bo od razu odechciewa mi się jeść.
Pewnie wieczorem zjadłem coś ciężkostrawnego i teraz tak to się kończy. Tak bardzo mnie boli, że aż chce mi się płakać, a nawet nie mogę nic zrobić, by przestał.
Mój telefon zawibrował dwa razy, więc po chwili z trudem wyciągnąłem dłoń, by odebrać telefon, na którego ekranie widniał biały napis "Minnie<33.- Cześć... - uśmiechnąłem się delikatnie, nawet pomimo bólu.
- Kochanie, niedługo będę u ciebie z zakupami i zestawem na bolący brzuszek, dobrze? Leż w łóżku i nie wstawaj, mam klucze, byłem po nie w pracy pani Han. Wytrzymaj chwilkę sam. - powiedział zasapany, na co westchnąłem z uśmiechem, dobrze wiedząc, że pewnie spieszył się z tym wszystkim. - Już za chwilkę będę. Papa! - zawołał troskliwie, po czym rozłączył się, więc odłożyłem telefon na bok materaca.
Minho hyung tak bardzo stara się o mnie dbać, że aż nie mogę powstrzymać uśmiechu, nawet jeśli tak okropnie boli mnie brzuszek. Pewnie mama zadzowniła do niego, by nie martwił się moim nieodpisywaniem, ale ja po prostu z bólu nie dałem rady.
Przymknąłem oczka, ale nie na długo, bo od razu usłyszałem, jak Minnie wchodzi do domku z tym charakterystycznym dźwiękiem kluczy i głośnym "skarbie, już jestem" na cały domek.
- Jak się czujesz? Tak bardzo boli? - Minnie nawet nie zdjął kurtki, by z plecakiem rzeczy przykucnąć przy łóżku i przywitać mnie krótkim buziakiem w wierzch dłoni, która leżała poza kołdrą. - Pani Han dzwoniła do mnie i mówiła, że bardzo boli ciebie brzuch, ale niestety nie mogła zwolnić się z dzisiaj z pracy, więc przyszedłem. Czemu mi nie napisałeś, że coś się dzieje?
- Bo nie chciałem ciebie martwić... Ale tak naprawdę to ja chyba potrzebowałem, żebyś przyszedł, Minnie. - uśmiechnąłem się słabo, ponownie zaciskając dłoń na moim brzuszku. - Strasznie boli.
- Postaram się, by zaraz przestało, dobrze? Kupiłem kilka ziołowych herbatek i też takie zwykłe, jakieś tabletki przeciwbólowe, kaszki do zjedzenia, gdyby w końcu przestał boleć ciebie brzuszek, a nie chce, byś jadł coś ciężkiego, bo znowu ciebie rozboli. A i moja mama dała mi termofor, byś poprzykładał go sobie tam, gdzie ciebie boli. - przegrzebał plecak troskliwie mówiąc o każdej z rzeczy, przez co roztapiało mi się serduszko. - Muszę pójść do kuchni i zaparzyć ci wody na herbatkę czy inne takie. Poczekaj jeszcze chwilkę... - powiedział przejęty, by biegiem odrzucić kurtkę na pufę w moim pokoju i ruszyć do kuchni.
Było mi trochę głupio, że tak go ostatnim razem potraktowałem, a mogłem ominąć to wszystko zwyczajną rozmową. Chociaż Minnie mówił, że nie jest na mnie zły i bym mówił mu wszystko, co mnie zadręcza, ale jednak i tak jest mi z tym troszkę źle.
Znowu wydał na mnie swoje pieniążki, no chyba, że cudem mama wpychnęła mu je, ale w to wątpię. Pewnie by zaprzeczał i jak najszybciej wyszedł ze sklepu, po prostu unikając tematu.
Zajrzałem spod kołdry na Minniego, który przywitał mnie uśmiechem w drzwiach mojego pokoju, na co również uniosłem kąciki ust. Lubię, gdy się o mnie troszczy, czuję, że bardzo mnie kocha...
- Nie powiedziałem, ale kupiłem ci twoje ulubione czekoladki, tylko nie możesz ich teraz zjeść, bo może być jeszcze gorzej. - zrobił smutną minę, więc wyciągnąłem dłoń spod materiału kołdry, poprawiając mu grzywkę, na co uśmiechnął się ponownie. - Pójdę po termofor i herbatę, a jeśli nie przestanie to weźmiesz leki, dobrze?
CZYTASZ
o u r r a i n y d a y s minsung
FanfictionJisung w końcu decyduje się po kilku miesiącach na powrót do szkolnego nauczania, zaczynając tym samym liceum, co nie jest jedną z łatwiejszych rzeczy dla niego przez pryzmat okropnych wspomnień związanych z jego gimnazjum. Jednak mimo strachu przed...