Rozdział 65

460 17 5
                                    

Już dzisiaj oficjalnie wracam do pracy. Trochę się denerwuje, to oczywiste. Mam nadzieję że dużo się nie zmieniło od momentu mojego ... No właśnie jak mam to nazwać? Odejścia? Raczej nie, kompletnie nie to. Może przerwy, urlopu? Najważniejsze dla mnie jest to że dostałam szansę wrócić na Wielką Krokiew. Naprawdę cieszę się że znów będę mogła pracować z tak wspaniałymi ludźmi. Z dnia na dzień moje samopoczucie można powiedzieć jest ... jest odrobinę lepsze. To nie są jakieś znaczne poprawy. Nadal czuję się fatalnie ale powoli, powoli potrafię zrozumieć że, że straciłam ... straciłam dziecko. Mam nadzieję że gdzieś w dalekiej przyszłości będę potrafiła z tym żyć. Pogodzić się, chociaż nawet nie potrafię powiedzieć czy jest to możliwe. Jest to strasznie ciężkie. To tego nieliczne osoby wiedzą o tej tragedii. Nie wiem czy Kamil powiedział komukolwiek, w głębi serca mam nadzieję że zrobił to. Nie chciałabym opowiadać o tym wszystkim, to zbyt przerażające. Z drugiej strony nie chcę żeby każdy spoglądał na mnie z tym spojrzeniem, spojrzeniem pełnym współczucia i przykrości. Nie mam pojęcia czy by to pomogło, czy jeszcze pogorszyło sprawę. Wolałabym żeby zostało to pomiędzy mną a Kamilem ale wiem, doskonale to wiem, że nie mogę tego ukrywać. Na pewno nie przed Olą czy panią Agatą. To są najbliższe dla mnie osoby, nie potrafiłabym ich okłamać. Westchnęłam głośno zaciskając dłonie w pięści. Zaczęłam się niemiłosiernie denerwować. Wszystkie wspomnienia wróciły do mnie, zaczęły błądzić po mojej głowie. Mnóstwo pytań nasuwało mi się na myśl. Próbowałam choć na jedno odpowiedzieć. Nie dałam rady, nie potrafię. Co z moją pracą, będzie dobrze? Co z uczuciami względem Kamila, czy już zawsze nasza relacja będzie ... taka? Czy powinnam powiedzieć o wszystkim każdemu czy zostawić to dla siebie? Złapałam się za głowę, która zaczęła zbyt mocno pulsować. Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem wpatrując się w swoją bladą twarz, podkrążone oczy i suche usta. Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki oddech. Wstrzymałam na chwilę powietrze myśląc że to pomoże. Chwilową ulga przyszła gdy ochlapałam swoją twarz lodowatą wodą. Skoro już przyszłam do łazienki i stałam przy umywalce, umyłam zęby i nałożyłam pomadkę ochronną na usta, której tak niecierpiałam. Wróciłam do sypialni gdzie zascieliłam łóżko i otworzyłam okno na oścież. Zerknęłam za okno. Mimo że śnieg trzymał się naprawdę dobrze, przez chmury przedzierały się pierwsze promienie słoneczne. Żałowałam, że straciłam tyle tygodni tej cudownej zimy. Po raz kolejny westchnęłam i podeszłam do szafy. Sięgnęłam po świeżą bieliznę. Zabrałam z niej również czarne jeansy i biały sweterek. Złożyłam wszystko na jedną kupkę i podreptałam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i ubrałam wcześniej naszykowane ubrania. Rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Coraz częściej na moje głowie pojawia się właśnie taka fryzura. No cóż, jest mi w niej najwygodniej. Zerknęłam na zegar w telefonie, który wskazywał godzinę 8.26. Uznałam że jest już późno, dlatego zgarnełam swoje rzeczy i skierowałam się do drzwi. Zarzuciłam na ramiona płaszcz, założyłam buty i wyszłam na zewnątrz. Stanęłam pod znakiem zapytania, kiedy zerknęłam na samochód. Nie wiedziałam czy pokonać drogę piechotą czy może pojechać autem. Przygryzłam delikatnie wargę zastanawiając się. Zdecydowałam się na samochód. Nie chcę żeby stał bezużyteczny. Na pewno przyda mi się przy powrotnych zakupach, które muszę zrobić. Moje szafki, zarówno jak lodówka świeci pustakami. Dawno nic nie gotowałam, nie miałam na to ochoty. Może teraz coś się zmieniło? Chciałabym móc gotować dla kogoś codziennie. Dla kogoś komu przygotowane przeze mnie jedzenie smakowało by. Na myśl wysunął się Kamil. Tak bardzo marzyłam spotkać kogoś takiego jak chłopak. Chciałabym gotować dla niego, budzić się przy nim, jeździć razem do pracy ... To wszystko jest dla mnie nieosiągalne. Jestem zbyt nieśmiała żeby wykonać jakikolwiek ruch. Czasami żałuję że nie jestem taka jak moja przyjaciółka. Ola zawsze potrafiła rozmawiać z mężczyznami, nawet jeśli nie raz zawiodła się na kilku, nie odpuszczała, aż w końcu znalazła swoją prawdziwą miłość. Ja nie potrzebowałam szukać. Na mojej drodze pojawił się pierwszy i jedyny chłopak, który tak bardzo poruszył moim sercem. Od początku był dla mnie bardzo ważny ale nie potrafiłam tego zauważyć. Kiedy to zrozumiałam już było zbyt późno. Jestem cholernie głupia. Nie potrafiłam wymówić tych dwóch głupich słów. Kocham Cię! Tylko dwa niewinne słowa, a tak ważne. Potrafią poruszyć nie jedno serce, nawet serca, które są z kamienia. Potrząsnełam kilka razy głową żeby odgonić od siebie te myśli. Nawet się nie zorientowałam, że znalazłam się pod Wielką Krokwią. Zaparkowałam na pierwszym wolnym miejscu. Wysiadłam z samochodu, zabierając torebkę z miejsca pasażera. Zamknęłam drzwi zakluczając samochód. Potwornie podskoczyłam kiedy zauważyłam tuż obok siebie Kubę. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony jakby nie spodziewał się że się przestraszę.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz