~ Kilka lat później ~
- Mamo?! - Usłyszałam wołanie oddalone o dosłownie kilka metrów.
- Już idę kochanie! - Odkrzyknęłam delikatnie, zakładając na nogi ciepłe kapcie. - O co chodzi? - Zapytałam, gdy przekroczyłam próg pokoju naszego synka.
- Jestem głodny. - Przyznał przekręcając lekko główkę w prawo.
- Chodź, przygotujemy coś razem. - Zaproponowałam, wyciągając w stronę dziecka dłoń. Z wesołym uśmiechem złapał swoją drobną rączką za moją i udaliśmy się do kuchni.
- Tata .., już poszedł do pracy? - Zapytał rozglądając się po pomieszczeniach.
- Jeszcze śpi. Więc musimy być cichutko ... - Ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem, przykładając do buzi palec wskazujący.
- Cichutko ... - Powtórzył po mnie również szeptem.
Zaśmiałam się cicho, co spotkało się z szerokim uśmiechem chłopca.
Przygotowaliśmy wspólnie dość sporą ilość kanapek, tak aby starczyło dla każdego, również dla Kamila.
Gdy chłopiec szczęśliwie jadł swoją porcję, w kuchni pojawił się Kamil.- Cześć tatusiu! - Wykrzyknął niechlujnie, gdy mężczyzna przekroczył próg drzwi.
- Dzień Dobry, kochanie. - Odpowiedział chłopcu z szerokim uśmiechem. Podszedł do malucha i ucałował jego czółko.
- Dzień Dobry. - Przywitałam się, kiedy pojawił się przy mnie.
- Dzień Dobry. - Odpowiedział, całując delikatnie moje usta. - Myślałem, że będziecie jeszcze spać, dziwnie jest jak się wstaję ostatnim. - Dodał, siadając przy stole na przeciwko chłopca.
- Wczoraj byłeś zmęczony, to normalne. - Uśmiechnęłam się w stronę mężczyzny zajmując miejsce tuż obok malucha.
- Może i tak. - Wzruszył ramionami, spoglądając w moim kierunku.
- Antoś, chciałbyś pojechać dzisiaj do wujka Kuby, cioci Oli i Oskara?
- Tak! Ja chcę jechać do Oskara. Mamo, pojedziemy? - Zwrócił się do mnie z nadzieją w oczach.
- Oczywiście kochanie. - Odpowiedziałam z uśmiechem, głaszcząc chłopca po główce.
Po zjedzeniu pożywnego śniadania, wspólnie posprzątaliśmy.- Antoś, jesteś już uszykowany? Zaraz wychodzimy do przedszkola! - Krzyknęłam, stając u podnóża schodów.
- Już biegnę! - Usłyszałam piskliwy głos chłopca.
Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam się w stronę kuchni. Zapakowałam w plecak Antosia, butelkę picia i śniadaniówkę z kanapką i drobnymi owocami. Upewniłam się, że wszystko jest spakowane i podreptałam do przedpokoju. Tuż przy drzwiach, przed moimi oczami pojawił się chłopiec.
- Może tak być? - Zapytał okręcając się wokół własnej osi.
- Jest idealnie. - Odparłam nachylając się nad maluchem i całując jego czółko. Antoś uśmiechnął się pod wpływem gestu i pośpiesznie zaczął zakładać buciki.
- Pomóc ci? - Zapytałam, gdy nie mógł poradzić sobie z uciążliwą podeszwą.
- Nie, mamusiu, poradzę sobie. Jestem już duży. - Odpowiedział z uśmiechem.
- Tak? - Zapytałam śmiejąc się lekko.
- Oczywiście! Tata mi powiedział, że już jestem bardzo duży i niedługo nauczy mnie jeździć na rowerze! - Pochwalił się z dumą.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Short StoryMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...