Noc spędziłam na bezczynnym siedzeniu na łóżku i wpatrywaniu się w przestrzeń przede mną. Nie spałam, dlatego że czułam że jeśli zasnę może stać się coś złego. Zauważyłam że moje ubrania są strasznie pogniecione i przepocone. Wstałam z łóżka zerkając ma zegar wiszący w moim pokoju. 5.49. Podeszłam do torby podróżnej którą spontanicznie zabrałam ze sobą i wyciągnęłam z niej świeżą bieliznę i losowe ubrania. Wybrałam granatowe jeansy i jasno różową bluzę przez głowę. Podreptałam do łazienki gdzie wzięłam krótki prysznic i umyłam zęby.
Włosy związałam w niechlujnego koka. Wróciłam do pokoju gdzie poprawiłam pościel na łóżku. Skierowałam się po cichu do kuchni, bo nie wiedziałam czy tata czasami jeszcze śpi. Jednak zastałam go łagodnie śpiącego na kanapie w salonie. Wyglądał jakby nie dawno zasnął. Wróciłam się do przedpokoju po koc którym przykryłam ojca. Przez myśl przeszło mi że powinnam zrobić tacie śniadanie. W końcu on sam zawsze mówił że nie umie nic sobie zrobić. Może to się zmieniło ale obiecałam sobie że będe się teraz opiekować rodzicami. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu, gdzie zauważyłam godzinę szóstą rano. Zastanawiałam się czy jest już otworzony jakiś sklep. Nie miałam nic do stracenia więc założyłam na siebie odzież wierzchną i wyszłam po cichu z domu tak aby nie obudzić taty. Udałam się w strone pobliskiego sklepiku mając nadzieję że będzie otwarty. Przez ten naprawdę długi czas, gdzie nie było mnie w Krakowie, zapomniałam jak tu jest pięknie. Te wszystkie drzewa owinięte białym puchem, tak ładnie wyglądają. Rozciągają się w bardzo długich alejkach. Jednak dla mnie zawsze najpiękniej było w Zakopanem. Piękne góry, pokryte śniegiem wyglądają cudownie. W krajobrazach Zakopanego zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Szczególnie podobają mi się te w okresie zimowym. Kilka minut później znalazłam się przy sklepie. Naszczęście był już otwarty. Weszłam do środka, nie zapominając otrzepać butów przed wejściem. Przywitałam się ciepło z ekspedientką, zagłębiając się w pułki. Do koszyka włożyłam wszystkie potrzebne mi przetwory i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam za wszystko, chowając zakupy w reklamówki. Pożegnałam się z kobietą i wyszłam ze sklepu. Skierowałam się do domu, w którym czekał, taką miałam nadzieję, tata. Wróciłam do domu odkładając zakupy na blat kuchenny. Starałam się zachowywać bardzo cicho. Nie miałam pojęcia czy ojciec jeszcze śpi. Rozebrałam się z odzieży wierzchnej, powieszając rzeczy na wieszak w przedpokoju. Podreptałam do kuchni, zerkając przy okazji do salonu. Tata spał. Cichutko zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Przy gotowaniu, mogę zapomnieć o innych problemach. Kiedy miałam choć trochę wolnego czasu, obserwowałam innych kucharzy, czy to tych w internecie czy w telewizji. Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe. Postawiłam wszystko na stół w jadalni, zaparzając jeszcze herbate. Kilka minut później zauważyłam wyłaniającego się z salonu tatę.
- Tato, śniadanie jest gotowe. - Powiedziałam łagodnie.
- Córeczko, nie musiałam tego robić, poradziłbym sobie. - Zaznaczył siadając na przeciw mnie.
- Obiecałam sobie, że się wami zajmę. I chce dotrzymać słowa. - Odpowiedziałam spokojnie.
- No dobrze, w takim razie dziękuje. Nie dawno odebrałem telefon, możemy dzisiaj odwiedzić mamę. - Oznajmił krótko.
- Naprawdę?! Mogę już do niej jechać? - Zapytałam wstając od stołu.
- Poczekaj, pojedziemy razem, zjedź coś. To wszystko tak pysznie wygląda. - Przyznał próbując jednego z dań.
- Poczekam, ale nie chcę mi się jeść, dziękuje. - Odpowiedziałam z powrotem siadając na krześle.
- Córeczko, zadam ci może dla ciebie niekomfortowe pytanie, czy ten mężczyzna który do ciebie wczoraj dzwonił to twój chłopak? - Zapytał spoglądając na mnie.
- Nie, tato. - Odpowiedziałam krótko.
- Na pewno? Mi możesz powiedzieć. - Zaznaczył spokojnie.
- Na pewno. - Przyznałam spuszczając głowę w dół.
- Coś ukrywasz, ja się prędzej czy później dowiem co. - Oznajmił podejrzliwie.
- Niczego nie ukrywam, nie mam chłopaka i mieć nie będe. - Odpowiedziałam szczerze.
- Córeczko, błagam cię, nie mów tak, na pewno podobasz się wielu chłopakom.
- Przestań, nawet tak nie mów. To nie prawda. - Oznajmiłam pod irytowana.
- Prawda, tylko tego nie widzisz. - Odpowiedział krótko. - Psycholog a nie widzi, dziwne. - Mruczał pod nosem.
Dwie godziny później znaleźliśmy się z ojcem w szpitalu. Od razu popędziłm w stronę sali na której leżała mama. Tym razem pozwolono mi do niej wejść. Zdenerwowana usiadłam przy niej, delikatnie łapiąc ją za ręke.
- Mamo, tak bardzo cię przepraszam. Może gdybym dzwoniła, gdybyśmy rozmawiali, może wtedy nie doszłoby do tego wypadku, tak bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina. - Głęboko wierzyłam że mama mnie słyszy, chociaż była nieprzytomna czułam że mnie wysłucha. Nie umiałam znieść, tej trwającej ciszy i rozpłakałam się. Nie mogłam opanować łez, tak bardzo winiłam się za jej wypadek. Wszyscy mogli tego uniknąć gdybym tylko się z nimi kontaktowała. Tak bardzo tego żałuje.
Po kilku minutach poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Uniosłam głowę zauważając nad sobą tatę. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Tak bardzo źle się czułam z tym że to mama leży tutaj nieprzytomna. Cieszyłam się że lekarze ją uratowali ale nie mogłam pozbyć się tego wrażenia że to ja doprowadziłam do wypadku, chociaż nawet nie było mnie na miejscu. Wraz z ojcem spędziliśmy nad łóżkiem mamy prawie cały dzień. W końcu zostaliśmy wyproszeni. Posłusznie wróciłam do domu zaszywając się w pokoju. Muszę wytłumaczyć moje zniknięcie trenerowi. W końcu wyjechałam bez słowa. Źle się z tym czuję, tak mi wstyd ale wtedy liczyła się dla mnie tylko mama, nie myślałam o konsekwencji mojego czynu. Wezbrałam się na odwagę aby napisać wiadomość do trenera. Usiadłam przy laptopie który leżał na biurku. Przez chwile zastanawiałam się co mam tak naprawdę mu napisać, zdecydowałam się przede wszystkim na szczerość.Dzień Dobry.
Z tej strony Maja. Chciałabym wytłumaczyć swoje zniknięcie. Niestety moja mama, uległa wypadkowi. Czuję się za nią jak i za ojca odpowiedzialna, dlatego muszę się obojgiem zaopiekować. Ostatnio nie mieliśmy dobrego kontaktu, dlatego to jeszcze bardziej boli. Zdaję sobie z tego sprawę że zachowałam się bardzo nieodpowiedzialnie, i wiem że to może doprowadzić do straty pracy ale chcę żeby Pan wiedział że kocham pracę z kadrą ponad życie. Jednak w tej chwili ważniejsi są dla mnie rodzice. Chciałabym również się dowiedzieć czy nie będzie problemów przez to że wyjechałam? W końcu kadrze będzie brakowało psychologa. Tak strasznie mi wstyd za to co zrobiłam, ale wtedy nie myślałam racjonalnie. Bardzo przepraszam.Długo zastanawiałam się czy ją wysłać. W końcu nacisnęłam przycisk enter. Wysłane! Trochę się denerwuje. Tak bardzo chciałabym utrzymać tą pracę. Martwi mnie też to że zostawiłam całą kadre bez psychologa. Jak członek zespołu może się tak zachować? Mam do siebie ogromny żal, podwójny żal.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Short StoryMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...