Następnego dnia obudziłam się dosyć obolała. Strasznie nie chciało mi się wstać ale postanowiłam nie marnować pięknej niedzieli tym bardziej że za oknem padał śnieg. Jest już go naprawdę dużo. Wszystkie ulice pokryte są śniegami, drzewa zasypane białym puchem. Wszystko było takie piękne. Przeciągnęłam się na łóżku poczym wstałam. Od razu podreptałam do kuchni i wstawiłam wodę. Następnie udałam się do łazienki od razu ściągając ubrania i wchodząc pod prysznic. Umyłam dokładnie ciało, myjąc również włosy. Po wyjściu z prysznica zawiązałam włosy ręcznikiem i ubrałam wcześniej uszykowaną bielizne. Wyszłam z łazienki udałam się do pokoju. Otworzyłam szafe aby wybrać ubrania na dziś. Nic konkretnego nie planowałam może jedynie pójdę się przejść do parku. Wybrałam zwykły dres.
Po ubraniu się włosy związałam w luźnego koka poczym odsunęłam rolety w cały mieszkaniu. Zaścieliłam łóżko i otworzyłam okna aby wywietrzyć mieszkanie. Poszłam do kuchni i uszykowałam sobie kilka kanapek. Zrobiłam sobie jeszcze raz herbate i w spokoju zjadłam posiłek. Po zjedzeniu posprzątałam po sobie i odpaliłam telewizor. Znalazłam film który wydawał się interesujący. W trakcie filmu cały czas zerkałam w okno. Strasznie podobał mi się widok zaśnieżonego Zakopanego. Nie wytrzymałam i postanowiłam pójść się przejść. Wyłaczyłam telewizor, następnie ubrałam buty, kurtkr, szal i czapke. Rękawiczki wsadziłam do kieszeni kurtki. Zabrałam ze sobą telefon, portfel i klucze. Wyszłam z mieszkania zakluczając drzwi. Spacerkiem udałam się w kierunku parku. Po drodze zachoczyłam o kawiarnie w której kupiłam wrzącą hebrate. Była dobra ale żadna inna nie zastąpi herbaty pani Agaty. Spacerowałam po zaśnieżonym placu parku. Bardzo mi się tu spodobało. Mogłabym tu przesiadywać całe dnie. Nikt nie wie o tym miejscu oprócz Oli. Pokazałam je jej bo od samego początku naszej znajomości mogłam jej ufać. Sama kiedy je zobaczyła poraz pierwszy była oczarowana tym miejscem. Jest tutaj tak magicznie. Usiadłam pod jednym z drzew odgarniając trochę śniegu. Spojrzałam przed siebie widząc piękne góry. Zamyśliłam się. Myślałam o kadrze, o Kubie, o Kamilu o rodzicach, o mojej pracy. W życiu spotkało mnie dużo szczęścia nie mogę zaprzeczyć ale tak bardzo tęsknie za rodzicami. Ja nawet nie wiem czy u nich wszystko w porządku. Czy są zdrowi? Szczęśliwi? Czy za mną tęsknią? Mnóstwo pytań nasuwało mi się na myśl. Na żadne nie znałam odpowiedzi. Mogłam tylko gdybać co według mnie nie było dobrym pomysłem. Starałam się myśleć pozytywnie. Już niedługo będe miała samochód a wtedy kiedy tylko będe mogła pojadę do nich. Nie będzie mnie obchodziło czy się ucieszą czy nie. Dla mnie najważniejsze jest to aby po prostu ich zobaczyć. Całych i zdrowych. Moje myśli tym razem popędziły do chłopaków z kadry. Zastanawiam się nad słowami Oli. Dziewczyna powiedziała że ja podobam się Kubie. Wiem że to tylko głupie żarty ale ja nie lubie sobie żartować z takich rzeczy. Kuba jest dla mnie jak taki młodszy brat. Jest ode mnie tylko o kilka miesięcy młodszy ale jednak jestem starsza. Nigdy nie pomyślałabym że mogłabym się komuś podobać. Czy żeby ktoś się we mnie zauroczył. Nie mam nic w sobie wyjątkowego. Rodzice zawsze mi powtarzali że od dziecka chciałam pomagać ludziom. Opowiadali że już od dzieciństwa pomagałam starszej sąsiadce nosić zakupy, wychodziłam z jej pieskiem na spacer. Wiele rzeczy nie pamiętam z mojego dzieciństwa. Rodzice przy każdej okazji opowiadali mi o moich śmiesznych momentach. Śmialiśmy się wspólnie popijając herbate i wcinając ciasteczka. Bardzo miło jest przypomnieć sobie te wszystkie chwile. Moje myśli popędziły do wczorajszego dnia. Bardzo miło spędziłam go w towarzystwie Kamila. Świetnie mi się z nim rozmawia. Mogłabym z nim spędzać wiele czasu. Nie umiałabym teraz z nich wszystkich zrezygnować. Po około dwóch godzinach zrobiło mi się dosyć zimno. Wstałam z miejsca otrzepując sobie kurtke ze śniegu. Opuściłam moje ulubione miejsce i powolnym krokiem udałam się do mieszkania. Na drogach panowała cisza. Lubię takie niedziele. Jest tak spokojnie, cicho. Jestem typem osoby która lubi spokój. Nigdy nie lubiłam hałasu. Kiedy moi znajomi imprezowali ja wolałam spędzać czas sama w pokoju i poświęcić ten czas na nauke. Po około 20 minutach byłam już w swoim mieszkaniu. Odwiesiłam odzież wierzchną na wieszak i ściągnęłam buty. Zakluczyłam drzwi od mieszkania aby czasem nikt mnie nie zaskoczył wchodząc sobie jak gdyby nigdy nic do mojego mieszkania. Miałam już podobną sytuacje. Ola która wparowała sobie tak po prostu omało co nie doprowadzając mnie do zawału. Od tej pory zawsze zakluczam drzwi. Odpaliłam laptopa włączając sobie film. Uszykowałam sobie sok jabłkowy a do tego kilka ciastek. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie odtwarzając film. Postawiłam tym razem na Cudownego chłopaka. W trakcie filmu niespodziewanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zatrzymałam film wstając z kanapy. Podeszłam do drzwi patrząc przez wizjer. Zdziwiona otworzyłam drzwi zauważając za nimi Kamila.
- Cześć. - Przywitał się pierwszy.
- Cześć. Co ty tu robisz? - Zapytałam zaskoczona.
- Przywiozłem ci papiery. Trener prosił abym ci przekazał. - Wytłumaczył podając mi plik kartek.
- Dziękuje. Chcesz wejść. - Zapytałam odbierając od chłopaka dokumenty.
- Nie dziękuje, następnym razem. - Powiedział z uśmiechem.
- W takim razie ueszcze raz dziękuje. - Odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- To do jutra. - Powiedział.
- Do jutra. - Odpowiedziałam obserwując znikającą za ścianą posture chłopaka.
Zamknęłam drzwi od razu zanosząc teczke do takiego swojego mini biura. Nie przypominam sobie aby trener miał mi przekazać jakieś papiery. Szczerze bardzo się zdziwiłam wizytą chłopaka. Dłużej nie myśląc wróciłam do salonu i kontynuowałam oglądanie filmu. Nie powiem wzruszyłam się. Kiedy film dobiegł końca zauważyłam że na dworze zapadł już zmrok. Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go do mojego pokoju. Zasunęłam rolety w mieszkaniu pościelając sobie łóżko. Uszykowałam się na jutro - spakowałam potrzebne dokumenty, portfel, klucze i inne drobiazgi. Następnie udałam się pod szybki prysznic. Ubrałam się w piżame poczym zjadłam kolacje. Na zegarze widniała już godzina 20.34. Posprzątałam po sobie w kuchni i udałam się do przedpokoju aby sprawdzić czy na pewno drzwi są zakluczone. Po upewnieniu się podreptałam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na łóżku przykrywając się szczelnie kołdrą. Sprawdziłam czy budzik mam włączony. Dopiero teraz zauważyłam że mam nieodebraną wiadomość. Po odczytaniu jej byłam zadowolona. Jutro miałam pojawić się na skoczni o godzinie 8:30. Jak dla mnie to jest bardzo dobra pora. Nie za wcześnie nie za późno. Odłożyłam telefon za stolik zgaszając przy okazji lampke. Poprawiłam się na łóżku przykrywając się kołdrą aż po uszy. Po kilkunastu minutach zmorzył mnie sen.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Cerita PendekMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...