Rozdział 19

583 16 1
                                    

Szłam oświetloną dróżką w parku którą tak dobrze znałam. Na mojej drodze nagle pojawił się mężczyzna. Był coraz bliżej mnie. Nagle zatrzymał się przede mną. Ja stałam sparaliżowana. Nie miałam prawa ruchu. Nagle mężczyzna dotknął mojej twarzy. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Zbliżył swoje usta do moich i ... Nagle obudziłam się przerażona i cała spocona. Kiedy już doszłam do siebie zauważyłam że spałam na kanapie w salonie. Wstałam z bólem karku u podreptałam do sypialni. Tam znalazłam telefon. Nie wierze 4:47. Odłożyłam telefon na stolik nocny i położyłam się do łóżka. Próbowałam zasnąć ale nic z tego. Jak zamykałam oczy ciągle widziałam twarz mężczyzny. Jednak była ona zamglona i nie mogłam stwierdzić czy znam kogoś takiego. Nie wiem czemu ale czułam że jeśli on mnie pocałuje już nigdy nie będe szczęśliwa. Dlatego obudziłam się wystraszona i dodatkowo z krzykiem. Zrezygnowałam z prób zaśnięcia i wstałam z łóżka. Zaścieliłam je od nowa i odsunęłam rolety w mieszkaniu. Na dworze panował jeszcze mrok. Nie dziwię się skoro jest dopiero piąta rano. Szczerze myślałam że trochę poście. W końcu mamy weekend. Dopiero teraz sobie przypomniałam że przecież idziemy dzisiaj na narty. Zaparzyłam sobie herbate i podreptałam do sypialni. Z szafy wyciągłam szare dresy i białą koszulke. Wróciłam do kuchni i usiadłam przy blacie. Odblokowałam telefon sprawdzając czy nie mam żadnej wiadomości. Nieświadomie cały czas mam nadzieję że otrzymam wiadomość od rodziców. Po wypiciu herbaty umyłam po sobie kubek i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic poczym umyłam zęby i rozczesałam włosy. Na razie zostawiłam je naturalnie rozpuszczone. Otworzyłam okno w sypialni, salonie i kuchni poczym założyłam na siebie bluze bo momentalnie dopadł do mnie silny mróz. Na dworze musi być przynajmniej z dziesięć stopni na minusie. Po około 10 minutach zamknęłam wszystkie okna i odkręciłam grzejniki żeby się nagrzało. Spojrzałam na zegarek który ukazywał godzine szóstą. Postanowiłam zjeść skromne śniadanie. Uszykowałam sobie kilka kanapek z sałatą i rzodkiewką. Po zjedzeniu posiłku od razu po sobie posprzątałam. Zanim się nie obróciłam zegar ukazywał godzine siódmą. Postanowiłam pójść się przebrać. Na dzisiaj przygotowałam kremowy sweter i jeansy.

Włosy związałam w niechlujnego koka a ubrania które miałam wcześniej na sobie rozwiesiłam na wieszaku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy związałam w niechlujnego koka a ubrania które miałam wcześniej na sobie rozwiesiłam na wieszaku. Zegar ukazywał godzine 7:36. Umówiłam się z Kubą i Olą o 8:30 w kawiarni. Nic się nie stanie jak przyjde wcześniej. Zabrałam ze sobą torebke ubrałam kurtke, szal i czapke. Rękawiczki schowałam do torebki. Następnie założyłam buty. Wyszłam z mieszkania i zakluczyłam drzwi. Kiedy wyszłam przed blok mroźne powietrze dotarło do mnie i momentalnie zrobiło mi się zimno. Naciągnęłam bardziej czapke na uszy i założyłam rękawiczki na dłonie. Narzuciłam torebke na ramię a ręce schowałam do kieszeni kurtki. Ruszyłam powolnym krokiem w strone kawiarni. Na myśl przyszedł mi sen. Był on bardzo dziwny ale jedno miejsce kojarzyłam. Otóż park w którym się znajdowałam to miejsce w moim rodzinnym mieście. Spędzałam tam mnóstwo czasu jako mała dziewczynka. Często z tatą. Nie wiem czemu mi się przyśniło. Najbardziej zastanawia mnie mężczyzna który się pojawił w śnie. Nie znam nikogo takiego. Nie wiem po co ja się w ogóle zastanawiam nad tym snem. Sen to sen prawda? Może zdarzyć się coś możliwego ale może też być coś niemożliwego prawda? Odgoniłam od siebie takie myśli. Nie zauważyłam że znalazłam się już na miejscu. Naszczęście było już otwarte. Przed wejściem do środka otrzepałam buty. Ściągnęłam czapke z głowy i odwiązałam szal. Rozpięłam kurtke i zajęłam moje stałe miejsce. Po chwili obok mnie znalazła się pani Agata.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz