Rozdział 70

423 22 15
                                    

W ciągu kilku kolejnych dni, wcale nie czułam się lepiej. Towarzyszyły mi ciągłe mdłości i bóle głowy. Zastanawiałam się czy powinnam pójść do lekarza. Zdecydowanie nie mam zbyt miłych wspomnień ze szpitalem. Po głowie ciągle krążą mi słowa mamy. "Albo ... jesteś w ciąży." Tak,muszę przyznać, że jest  to możliwe ale czy "objawy" pojawiły by się już tak szybko? Bardzo się tym denerwowałam, dlatego po kilku dniach poprosiłam trenera o dzień wolnego. Wytłumaczyłam, że muszę udać się do lekarza. Naszczęście nie miał nic przeciwko. Kamil nic o tym nie wiedział, nie powiedziałam mu. Nie chciałam zbytnio go martwić, to może okazać się zwykłą infekcją. Od samego rana chodziłam zdenerwowana. To był cud, że udało mi się to jakoś ukryć przez Kamilem. Denerwowałam się nie tyle tym co mi jest, a tym gdzie muszę się udać. Wcale nie pomagał fakt, że w głowie ciągle mam ostatnie, straszne wydarzenia. Nie jestem w stanie o tym tak szybko zapomnieć. Ja nawet nie jestem w stanie o tym nie myśleć. Ciągle zastanawiam się, co by było gdyby ... I nie potrafię przestać. Mimo, że naprawdę się staram, nie jestem jeszcze gotowa  pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Gdy na zegarze wybiła godzina dziewiąta, wzięłam kilka wdechów i weszłam do szpitala. Nie chciałam przesiadywać zbyt długo w środku, dlatego weszłam gdy wiedziałam, że za chwilę moja kolej. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wstałam z niewygodnego krzesła, gdy usłyszałam swoje nazwisko. Niepewnie podążałam za pielęgniarką, która po chwili wskazała wolną dłonią na jedne z wielu drzwi. Gdybym była tu sama, na pewno bym się zgubiła. Złapałam za klamkę i zatrzymałam się w pół kroku. Próbowałam się uspokoić ale w środku cała się trzęsłam. Nie dziwię się, od małego dziecko nie lubiłam chodzić do lekarza a ostatnie wydarzenia w żadnym stopniu w tym nie pomogły. 

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - Usłyszałam głos kobiety za plecami. W końcu zrozumiałam, że ciągle sterczę przy drzwiach i nie okazuje żadnych chęci żeby wejść do środka. Niepewnie odwróciłam się do kobiety i posłałam w jej stronę wymuszony uśmiech. Odpowiedziała mi tym samym. W końcu nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka.

- Dzień Dobry. - Przywitałam się nieśmiało.

- Dzień Dobry, proszę usiąść. - Wskazał na krzesło, na przeciw swojego biurka. Moje zdenerwowanie w żadnych stopniu nie minęło, gdy za biurkiem siedział lekarz, nie lekarka. - Co pani dolega? - Zapytał wystukując coś na klawiaturze.

- Mdłości i bóle głowy. - Wyznałam nieśmiało.
Spojrzał na mnie zdejmując z nosa, swoje niewielkie okulary.

- Myślała pani nad tym, że może być w ciąży? - Zapytał spokojnym tonem.

- Możliwe. - Przyznałam zawieszając wzrok na twarzy mężczyzny.

- W takim razie proszę się tam położyć. - Przerwał i wskazał na niewielkie łóżko lekarskie. - Za chwilę przyjdzie ginekolog i wykona badanie USG. Możliwe, że jest pani w ciąży. - Dodał uśmiechając się do mnie przyjaźnie i wyszedł z gabinetu. Odetchnęłam z ulgą, kiedy w drzwiach pomieszczenia pojawiła się kobieta. Podeszła do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i przysiadła na krzesełku, obok łóżka, na którym leżałam.

- Cześć, jestem Ewelina a ty? - Przywitała się wyciągając w moją stronę swoją dłoń.

- Dzień Dobry, Maja. - Uścisnęłam delikatnie dłoń kobiety.

- Mogę zwracać się do ciebie po imieniu? - Zapytała łagodnie.

Skinęłam pewnie głową bo na nic innego nie było mnie stać.

- Denerwujesz się? - Spytała przyglądając się mojej twarzy.

- Odrobinę. - Jeszcze bardziej skłamałabym mówiąc, że w ogóle nie jestem zdenerwowana.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz