Od samego rana chodzę poddenerwowana. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że coś pójdzie nie tak, nie po mojej myśli. Złe wspomnienia wcale mi nie pomagają. Boję się że Kamil nie ucieszy się, nie ucieszy się tak jak ja ... . Tak wiem! Wiem, że zawsze marzył o dziecku, to zupełnie tak jak ja ale tyle się wydarzyło ... Co jeśli coś się zmieniło? Nie, nie. Pokręciłam głową by pozbyć się niechcianych myśli. Nie powinnam tak myśleć. Na pewno będzie dobrze. Muszę tak myśleć. Gdy znów moją głowę zdominują złe wspomnienia nie będę w stanie pomyśleć o czymś przyjemnym. Boję się, bardzo boję się, że nie będę potrafiła zaopiekować się maleństwem. Mimo, że od kiedy pamiętam przyjemnie pracuje mi się z dziećmi, nie mogę pozbyć się wrażenia, że tym razem nie będzie tak jak powinno. Tyle już się wydarzyło w moim życiu, że nie potrafię myśleć optymistycznie. To zbyt trudne. Właśnie miałam udać się do sypialni aby obudzić Kamila, gdy u progu schodów zderzyłam się z chłopakiem, zupełnie go nie zauważając. Jestem za bardzo pochłonięta myślami.
- Przepraszam. - Wydusiłam z niemrawym uśmiechem.
- W porządku, która godzina? - Zapytał poprawiając rąbek koszulki, który się podwinął.
- Siódma trzydzieści. Niedługo musimy wychodzić. Właśnie miałam pójść cię obudzić. - Odpowiedziałam zaciskając kurczowo dłoń na własnych spodniach.
- Wszystko okej? - Zapytał przybliżając się i dotykając dłonią mojego policzka.
- Tak, w porządku, trochę źle się czuje. - To nie było kłamstwo, absolutnie! Naprawdę ... od rana trochę kiepsko się czuję. Ale w moim przypadku to chyba normalne?
- Może powinnaś zostać w domu? - Przyznał całując delikatnie mojego czoło. Momentalnie poczułam jak moje policzki się zarumieniły.
- To tylko chwilowe zawroty, nic takiego. - Machnęłam lekceważąco z nadzieją że to uspokoi chłopaka.
- Może powinnaś pójść do lekarza? To chyba nie jest codziennością. - Dodał zakładając za ucho kosmyk moich włosów, które spadły na moją twarz.
- Ja ... nie, to na pewno minie. - Spuściłam głowę karcąc się w myślach za swoje zachowanie.
- Niech będzie. - Westchnął, dreptając żwawym krokiem do kuchni. Kilka sekund później ruszyłam tuż za nim, siadając spokojnie przy wyspie kuchennej.
- O której kończysz dzisiaj trening? - Zapytałam przerywając ciszę, która panowała w pomieszczeniu.
- O jedenastej, a ty? - Odpowiedział, pytając również mnie.
- Nie wiem jeszcze ile dokładnie mam pracy, jeszcze ci odpowiem. - Wytłumaczyłam spokojnie.
- W porządku. Masz ochotę? - Obrócił się w moją stronę, stawiając przede mną talerz z kilkoma kanapkami.
- Dziękuję, już jadłam. - Odpowiedziałam posyłając w jego stronę lekki uśmiech. Chłopak skinął lekko głową, gryząc kęs jednej z kanapek. Wypiłam resztę swojej herbaty. Od razu pozmywałam i podreptałam po swoją torebkę. Sprawdziłam czy wszystko mam uszykowane i wróciłam do chłopaka.
- Wyjadę trochę wcześniej. Chciałam jeszcze odwiedzić na chwilę Olę. - Zagadnęłam zatrzymując się przy framudze drzwi.
- W porządku. Do zobaczenia. - Odparł posyłając w moją stronę łagodny uśmiech.
- Do zobaczenia. - Odwzajemniłam gest i popędziłam do przedpokoju. Założyłam buty, damską marynarkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w kierunku domu państwa Wolnych. Musiałam porozmawiać o tym z przyjaciółką. Nie wiedziałam kiedy będzie odpowiedni moment aby powiedzieć o tym Kamilowi. Tak już? Po prostu? Nie miałam bladego pojęcia. Kilkanaście minut później byłam na miejscu. Zaparkowałam tuż przy bramie wjazdowej i wysiadłam z samochodu. Podeszłam do drzwi i niepewnie zapukałam kilka razy. Mimo, że dzwonek był zaraz obok, nie miałam pewności czy synek młodych rodziców nie śpi. Kilka sekund później w drzwiach stanęła dziewczyna.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Short StoryMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...