Rozdział 24

586 19 2
                                    

Pov. Kamil
Obudziłem się w środku nocy. Strasznie chciało mi się pić więc zeszłem po schodach do kuchni. Nalałem sobie do szklanki zwykłą wodę poczym przyłożyłem ją do ust. Nagle przypomniało mi się że w salonie śpi Maja. Po cichu aby nie obudzić dziewczyny skierowałem się do salonu. Lampka w salonie była nadal zapalona przez co miałem większe szanse żeby nie narobić hałasu. Uklęknąłem przy dziewczynie i delikatnie odgarnąłem jej kosmyk włosów spadających jej na czoło. Przyglądałem się dziewczynie. Jest taka piękna, taka słodka. Myślę że nie jeden mężczyzna myśli w taki sposób o dziewczynie. Zastanawiam się czy ona mogłaby do mnie coś czuć. Pewnie nie bo co można widzieć w wiecznie smutnym i zapracowanych mężczyźnie? Otóż nic. Myślę że z Kubą będzie szczęśliwa. Jestem na 75% pewny że Maja się mu podoba. Widać że dobrze się razem dogadują. Ja chyba już zawsze będe sam. Sam w tym wielkim domu. Nigdy nie mówiłem ale kiedy treningi dobiegają końca nie mam ochoty wracać do domu. No bo kto by chciał? Wracać do pustego, cichego domu? Chciałbym mieć rodzinę - żonę, gromadkę dzieci. Ale nie mam nic. Trudno. Niektórzy mają jeszcze gorzej ode mnie. Ja mam dom, rodziców przy sobie. Jak narazie jeszcze oni dają mi to ciepło którego mi tak brakuje. I jest jeszcze ona. Mała, słodka blondynka która tak namieszała mi w głowie. Moje przemyślenia przerwała dziewczyna która zaczęła wiercić się na łóżku. Zauważyłem że po jej policzkach spływają łzy. Nagle dziewczyna zaczęła coś krzyczeć. Nie wiedziałem o co chodzi. Przestraszony złapałem dziewczyne za dłoń z myślą że to ją trochę uspokoi. Po chwili Maja otworzyła oczy i przestraszona spojrzała na mnie.

- Przepraszam. - Szepnęła.

- Spokojnie. Wszystko w porządku. - Oznajmiłem aby trochę dziewczynę uspokoić. Dziewczyna nic nie mówiąc wtuliła się we mnie. Momentalnie moje ciało się spieło ale po chwili również objąłem dziewczynę.

- Miałaś koszmar? Jeśli chcesz możesz mi go opowiedzieć. - Wyznałem łagodnie. Dziewczyna nic nie mówiąc pokiwała przecząco głową poczym przymknęła powieki. Po jakimś czasie dziewczyna odsunęła się ode mnie przez co poczułem straszną pustke. Zignorowałem to i spojrzałem na Maję.

- Wszystko dobrze? - Zapytałem zmartwiony.

- Tak, ja przepraszam. - Wyznała zawstydzona.

- Nic się nie stało. - Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem aby dodać dziewczynie otuchy.

- Mógłbyś mi powiedzieć która godzina? - Zapytała ze spokojem.

- Tak chwila. 4:48. - Odpowiedziałem po kilku sekundach.

- Naprawdę? Boże ja powinnam być w domu. Przepraszam cię że narobiłam ci problemu. Mógłbyś sobie teraz spokojnie spać a siedzisz tutaj bo ja miałam koszmar. Naprawdę przepraszam. - Wyznała łapiąc się za głowę.

- Maja jeśli chodzi o mnie to cieszę że tu jesteś. Samemu w tym wielkim domu to czasami można zwariować. Uwierz mi że cieszę się że chociaż chwile mogłem poczuć że ktoś tu ze mną jest. - Wyznałem szczerze. - Masz ochotę na herbatę? - Dodałem przerywając przytłaczającą cieszę.

- Chętnie, dziękuje. - Odpowiedziała. Skierowałem się do kuchni gdzie wstawiłem wodę aby następnie uszykować dwa kubki. Do nich wrzuciłem saszetki z herbatą. W kuchni pojawiła się Maja.

- Już myślałem że nie przyjdziesz. - Powiedziałem z uśmiechem.

- Ciężko było trafić. - Wyznała odwzajemniając uśmiech.

- Chodź siadaj. - Oznajmiłem łagodnie.

Dziewczyna posłusznie usiadła obok mnie przy stole. Po chwili wrząca herbata już była przed nami. W spokoju i ciszy sączyliśmy napój kiedy nagle zaczął dzwonić czyjiś telefon. Okazało się że to mój. Przeprosiłem dziewczyne i odebrałem.

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz