Przez ostatnich kilka dni wydawać się może , że mój stan zarówno fizyczny jak i nawet psychiczny znacznie się poprawił. Nie czuję już ciągłego strachu i nie popadam w panikę tak łatwo. Mimo to nadal czuję pewnego rodzaju obawy. Wydaje mi się że mimo, że wszystko w końcu zaczęło się układać ciężko będzie mi w całości pozbyć się wszystkich leków. To jest zbyt trudne. Wiem, że mam przy sobie Kamila, rodzinę, przyjaciół. Teraz już zrozumiałam, że zawsze, nie ważne co się wydarzy zawsze będą obok mnie. Jestem strasznie na siebie zła, że nie potrafiłam zrozumieć tego wcześniej. Tak bardzo bałam się że już nic nie jest w stanie wrócić do normy. Ale wróciło. Odzyskałam pracę, znów rozmawiam z rodzicami, z przyjaciółmi a przede wszystkim odzyskałam miłość, mężczyznę, którego tak bardzo kocham, któremu nie potrafiłam tego wyznać, nim było za późno. Ale los jednak wynagrodził nam wyrządzone krzywdy i znów mogliśmy połączyć nasze drogi. Jestem taka szczęśliwa! Będę to powtarzała jeszcze wiele razy. Zdaję sobie sprawę, że gdzieś głęboko w sercu zawsze będę pamiętała o tym co się wydarzyło ale czuję, że jestem w stanie sobie z tym poradzić. Wspólnie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Od pewnego czasu zastanawiam się kiedy będzie odpowiedni moment żeby wyznać naszym najbliższym co tak naprawdę się wydarzyło. Naprawdę nie chciałam tego przed nimi ukrywać, a przede wszystkim przed rodzicami, zarówno moimi jak i Kamila i Oli, która przecież sama ma już własne dziecko. Nie potrafiłabym ukrywać tego przed resztą skoczków, z którymi pracuję. Nie mam bladego pojęcia, czy będę potrafiła zatrzymać łzy, ale czuję i chce powiedzieć wszystkim prawdę. Tylko jak to zrobić? To w ogóle jest możliwe, żeby wszyscy dowiedzieli się w tym samym czasie? Wydaje się być niemożliwym ... Nie mam pojęcia, nie wiem i postaram się dzisiaj o tym nie myśleć. A właśnie! Zapomniałam wspomnieć. Mam dzisiaj wolny dzień od pracy. Nie ma zbyt dużo papierologii ani tym bardziej nikt nie ma żadnych problemów psychologicznych. Mimo, że chętnie rozmawiam ze skoczkami, cieszy mnie że nie mają żadnych problemów. Ich forma jest naprawdę dobra. Kiedy tylko Kamil wyszedł na trening, postanowiłam zająć się domem. Poczułam się trochę swobodniej niż w przeciągu kilku ostatnich dni. Posprzątałam najładniej jak potrafiłam każde pomieszczenie. Odkurzyłam, powycierałam kurze, umyłam podłogi. Szczerze przyznam, że naprawdę się zmęczyłam. Jest tutaj o wiele więcej pomieszczeń niż w moim mieszkaniu, które nie należy do najmniejszych. Pomyślałam sobie również, że mogłabym przygotować zarówno dla Kamila jak i dla siebie obiad. Nie czułam potrzeby wybrania się do sklepu, dlatego że dzień przedtem to chłopak wybrał się po najpotrzebniejsze artykuły. Nie zastanawiałam się zbyt długo nad wyborem dania. Zdecydowałam się na makaron z cukinią i kurczakiem w czerwonym sosie. Do tego przygotowałam również napoje waniliowe, które oboje ostatnio bardzo polubiliśmy. Zerknęłam a zegarek. Do przyjścia Kamila zostało niecałe piętnaście minut. Posprzątałam ostatnie resztki niewykorzystanych rzeczy i otworzyłam na chwilę okno aby kuchnia, dość szybko wywietrzyła się. Z niecierpliwością czekałam na Kamila i jego reakcję po wejściu do domu. Starałam się najbardziej jak potrafiłam. Nawet posprzątałam i poukładałam ubrania w jego szafie, które swoją drogą były naprawdę niechlujnie poskładane. Naszczęście udało mi się nad wszystkim zapanować. Tak jak się spodziewałam, dokładnie dwadzieścia minut później chłopak zawiatał w domu.
- Wróciłem! - Usłyszałam krzyk dochodzący z przedpokoju. - Już myślałem że gdzieś wyszłaś. - Po dosłownie kilku sekundach usłyszałam tuż nad uchem głos chłopaka. - Co tak ładnie pachnie? - Zadał pytanie nim zdążyłam sama mu o tym powiedzieć.
- Przygotowałam dla nas obiad. Mam nadzieję że jesteś choć trochę głodny. - Przyznałam z nadzieją.
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - Ożywił się znacznie układając swoje dłonie na moich biodrach.
- Może zjemy? - Zapytałam kiwając głową w stronę jadalni. Kamil odpowiedział mi energicznym skinieniem głowy przez co w pomieszczeniu rozniósł się mój cichy chichot.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Short StoryMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...