Rozdział 54

323 13 0
                                    

  * Kilka dni później *

Czuję się coraz lepiej. Wyniki badań są zadowalające. Mój stan fizyczny znacznie się poprawił. Jednak jeśli chodzi o psychikę, jest ona do bani. Ciągle przed oczyma mam te oślepiające błyski światła, ogromny huk i ciemność. Lekarz zapewniał mnie że to minie z czasem, jednak ja mam wrażenie że jest coraz gorzej. Coraz częściej podczas snu, widzę Kamila. Zazwyczaj widzę w nich wspomnienia związane z chłopakiem. Zdarzają się sny, kiedy to śni mi się cała drużyna. Widzę w nich uśmiechniętego Kubę, śmiejącego się w niebo głosy Piotrka i naburmuszonego Maćka, narzekającego na żarty wspomnianego wcześniej mężczyznę. Kiedy otworzę oczy, zastanawia mnie co właśnie robią, czy trenują, czy są w dobrej formie, czy są w tej chwili akurat w Polsce? Mogą być wszędzie, w Niemczech, w Austrii, w Norwegii, dosłownie wszędzie. Tak bardzo chciałabym zobaczyć jak lecą w powietrzu, jak z każdego skoku mają niesamowitą przygodę. Nawet jeśli się im nie uda, nie poddają się, walczą do końca. Tak bardzo chciałabym patrzeć na świat z perspektywy tych chłopaków, ale mimo tylu miesięcy spędzonych wspólnie z nimi, ja ciągle nie umiem zapanować nad strachem i poczuciem własnej wartości. Boję się podejmować czegokolwiek, z obawą że mi nie wyjdzie, że wszystko zepsuje, myślę sobie że inni zrobiliby to o wiele lepiej. Czy to kiedyś ulegnie zmianie? ... Moje rozmyślenia przerwał głos nadchodzącej pielęgniarki.

- Dzień Dobry. - Przywitała się z uśmiechem, jak co dzień.

- Dzień Dobry. - Odpowiedziałam, odkaszlowując aby mój głos wrócić do normalności.

- Mam dla pani świetną wiadomość. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i wyniki będą dobre, jeszcze dzisiaj będzie mogła pani wrócić do domu, to cudownie prawda? - Wyznała z wielkim uśmiechem. Czasami zazdroszczę tej kobiecie poczucia humoru.

- Naprawdę? To ... super. - Odpowiedziałam z ogromną ulgą, jednak z lekką niepewnością.

- Na pewno się pani cieszy? Coś nie za bardzo widać. - Przyznała  zmartwiona.

- Tak, cieszę się, po prostu tak dawno nie byłam na zewnątrz, trochę dziwnie będzie tak nagle wyjść do ludzi, rozumie pani ... - Skłamałam nie chcąc aby kobieta czegoś nie zaczęła podejrzewać.

- Rozumiem, oczywiście. - Odpowiedziała krótko, bo kilka sekund później przy jej boku pojawił się lekarz.

- Dzień Dobry panią. - Uśmiechnął się i od razu kontynuował. - Mam dla pani bardzo dobrą wiadomość. Jeszcze dziś wieczorem, będzie mogła pani opuścić szpital. Pani wyniki badań są zadowalające, jednak chciałbym zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Aczkolwiek lepiej żeby uważała pani przede wszystkim na swoją lewą rękę ponieważ jeszcze nie jest do końca sprawna, druga to brzuch, mogą wystąpić spore bóle, dlatego zapisałem pani kilka leków. Myślę że to by było na tyle. Oczywiście dla pani dobra, lepiej by było gdyby jeszcze na kilka dni została pani w domu, tak dla pewności że wszystko jest w porządku, jeśli coś by się działo, proszę jak najszybciej do mnie dzwonić, to by było na tyle. Do widzenia. - Kolejny raz posłał w moją stronę uśmiech, poczym zniknął za drzwiami gabinetu lekarskiego.

- Widzi pani, wszystko się dobrze układa. - Pocieszyła mnie kobieta.

- Dziękuję, chciałabym zadać jedno pytanie, jest pani pielęgniarką dlatego myślę że będzie pani o tym wiedziała. - Wyznałam z niepewnością.

- Proszę, śmiało pytać. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

- Dlaczego tak często, strasznie boli mnie brzuch? Czasami czuję jakby coś rwało mnie od środka. Czy to wszystko jest normalne? Proszę niech mi pani powie. - Wyznałam zdenerwowana. Zauważyłam że pielęgniarka wyraźnie się zaczęła denerwować, nie miałam pojęcia dlaczego. Przecież to nic takiego, prawda?

Razem i na zawsze || Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz