Poniedziałek, wcześnie rano.
Ze snu wyrwał mnie budzik. Poruszyłam się nieznacznie pod kołdrą chcąc sięgnąć po telefon. Jednak unieszkodliwiła mi to ręka Stocha. W końcu udało mi się wyswobodzić z uścisku chłopaka i wyłączyć irytujący budzik. Rozciągnęłam się przy łóżku, odwracając się w stronę chłopaka z pewnością, że już nie śpi. Jednak on spał w najlepsze, niestety musiałam przerwać jego piękny sen. Podeszłam do łóżka ze strony z której spał chłopak. Usiadłam na skraju i nachyliłam się nad chłopakiem.
- Dzień Dobry. - Szepnęłam mu do ucha. Jednak ten nadal smacznie spał.
Tym razem spróbowałam całusem w polik, jednak to również nic nie dało. W końcu zdecydowałam się na pocałunek w usta. Naszczęście tym razem zadziałało. Chłopak kilka sekund później oddał pocałunek co uznałam za sukces.
- Musisz wstać, trzeba iść do pracy. - Przyznałam ze spokojem.
- Już wstaje. - Odpowiedział zaspanym głosem.
Wspólnie podreptaliśmy do kuchni, gdzie zaparzyłam nam obojgu kubki gorącej herbaty. Przygotowałam świeże i zdrowe śniadanie, które z apetytem zjedliśmy. Po posprzątania, podreptałam do sypialni gdzie wybrałam strój na dzisiejszy dzień. Po kilku sekundach grzebania w szafie zdecydowałam się na granatowe jeansy i czarny golf. Na to zarzuciłam białą marynarkę. Rozczesałam włosy które związałam w niskiego kucyka. Wróciłam do chłopaka, który opadł niedbale na kanapę.
- Muszę jeszcze jechać do domu po strój. Spokojnie zdążę. Podwiozę cię pod skocznie a sam podjadę do domu. Dobrze? - Wytłumaczył łagodnie.
- W porządku. - Odpowiedziałam krótko.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na skoczni. Pożegnałam się z chłopakiem a sama skierowałam się do głównego budynku. Większość drogi minęła mi w ciszy. Większość bo praktycznie przed samym wejściem do mojego gabinetu zaczepił mnie Piotrek. Dosłownie "zaczepił".
- O Maja, właśnie cię szukałem. - Zaznaczył podchodząc obok mnie.
- Cześć, o co w takim razie chodzi? - Zapytałam łagodnie.
- Jutro nasz trener wraz z trenerem Niemiec zdecydował się zorganizować taki wspólny trening. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie, ale skoro Niemcy zostają tu na dłużej postanowili nie próżnować. Do rzeczy, trener kazał mi ciebie zapytać, czy nie chciałabyś asystować lekarzom, w razie drobnych urazów nas i niemieckich skoczków. - Wytłumaczył na spokojnie.
- Oczywiście że pomogę ale czemu jutro? - Zaznaczyłam niezrozumiale.
- Nie wiem, tak jakoś. - Wzruszył ramionami.
- No dobrze, pozwolisz że zajmę się swoją pracą? - Zapytałam niepewnie.
- Tak, tak oczywiście. - Zaśmiał się cicho, oddalając się w stronę sali treningowej.
Trochę zdziwiła mnie wiadomość o jutrzejszym treningu. Jeśli chodzi o stosunku naszej kadry z kadrą niemiecką, zawsze były one bardzo dobre, ale dlaczego zdecydowali się przeprowadzić wspólnie trening? Ma to w czymś pomóc? Chodzi o współpracę? Bladego pojęcia nie mam. Jeśli chodzi o moją pomoc medyczną, chętnie jej udzielę, jeśli będę tylko miała taką szansę. Chociaż mam nadzieję że nikt nie dozna żadnego drobnego ani tym bardziej większego upadku. Po kilku godzinnej pracy, mogłam odetchnąć z ulgą. Spięłam się i skończyłam wszystko wcześniej niż miałam zaplanowane. Powiadomiłam trenera że wychodzę i od razu udałam się do szpitala. Zdecydowałam się na komunikację miejską. Już kilkanaście minut później znalazłam się na oddziale szpitalnym. Nie musiałam pytać, gdzie znajduje się oddział na którym leżała Ola, dlatego podreptałam od razu w tę stronę. Kiedy dotarłam na miejsce zerknęłam przez szybę aby upewnić się czy aby na pewno nie będę przeszkadzać. Na całe szczęście tym razem dziewczyna zajmowała się swoim maleństwem. Podeszłam niepewnie do zajmowanego przez nią łóżka.
CZYTASZ
Razem i na zawsze || Kamil Stoch
Short StoryMaja to 22 - letnia studentka psychologii. Udało jej się spełnić marzenie o zamieszkaniu w Zakopanem. Mimo, że spełniła jedno ze swoich marzeń, nie ma czasu na spotkania z rodziną. Ciągle jest zajęta wykładami i szukaniem pracy. Oddała nauce cały sw...